Zapomniała zapłacić za reklamówkę w Biedronce. Policja wlepiła jej mandat
Pani Anna robiła zakupy w Biedronce w Komorowicach i zapomniała zapłacić za reklamówkę wartą 3,99 zł. Natychmiast interweniowali ochroniarze i policjanci. Klientka otrzymała mandat 20 zł. Uważa, że potraktowano ją jak "bandytkę".
- Zrobiłam zakupy za prawie 200 zł, dlaczego miałabym kraść siatkę za 3,99? - zastanawia się pani Anna. Sytuację, która spotkała ją w bielskiej Biedronce przy ul. Komorowickiej opisała na Facebooku.
Zapomniała zapłacić za reklamówkę. Interweniował ochroniarz
Dr Anna Brończyk-Puzon, dietetyk kliniczny z Bielska-Białej, pojechała z synem do sklepu. Chciała kupić tylko olej, więc nie wzięła własnej reklamówki. Ostatecznie uzbierała dość sporo zakupów. - Potem, standardowo, wypakowałam wszystko na taśmę. A że tam akurat siatek nie było, więc poszłam do kasy obok - relacjonuje klientka.
Niedługo później wróciła z reklamówką. - Widziałam, że za mną stoi długa kolejka, a pani już skanowała moje produkty, więc szybko zaczęłam je pakować. Zapłaciłam za zakupy, odeszłam dosłownie dwa kroki i nagle przede mną wyrósł pan ochroniarz - dodaje. Ochroniarz zatrzymał panią Annę. - Zdębiałam - przyznaje. Na pytanie "dlaczego?" usłyszała, że "dokonała kradzieży reklamówki" . Klientka zapewnia, że przeprosiła i chciała od razu zapłacić za siatkę, ale ochroniarz jej na to nie pozwolił.
- Powiedział: "Idzie pani ze mną", gdzieś dzwonił z pytaniem co robić. A potem wezwał policję. Nie dano mi szansy na uregulowanie kosztów, mimo wielu próśb - wskazuje pani Anna.
Płacz, nerwy i mandat
Dla klientki sytuacji była upokarzająca. - Potraktowano mnie jak bandytę . W akcji brało udział dwóch ochroniarzy, potem przyjechało dwóch policjantów - mówi.
Pani Anna tłumaczyła funkcjonariuszom, że chciała zapłacić za reklamówkę. - Płakałam, bo emocji było dużo. Policjant mnie uspokajał - dodaje.
Jeden z funkcjonariuszy miał powiedzieć klientce, że "Wezwano nas, ja muszę pani wystawić mandat. Ale proszę się nie martwić, dam pani najniższą kwotę". Jej zdaniem policjanci sprawiali wrażenie, jakby ta sytuacja również dla nich była kuriozalna.
Ostatecznie klienta dostała mandat w wysokości 20 zł za "kradzież towaru" . - Nie dyskutowałam, nie żądałam obejrzenia monitoringu, na którym na pewno widać jak sięgam po reklamówkę i biegnę pakować zakupy. Od razu mandat uregulowałam - twierdzi pani Anna. Wychodząc ze sklepu, zapłaciła jeszcze 3,99 zł za reklamówkę.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Trąba powietrzna, zerwane dachy i połamane drzewa w Niemczech. Front burzowy zmierza teraz do Polski
-
Putin wierzy w swoją własną propagandę. FSB karmi dyktatora kłamstwami, które ten chce usłyszeć
-
Tragiczny finał rodzinnego spaceru. Wysoka fala porwała rodziców oraz córkę, wszyscy zginęli
Źródło: goniec.pl