Wzruszające sceny na pogrzebie Tadeusza Woźniaka. "Tato, dlaczego każesz mi żyć?"
Tadeusz Woźniak nie żyje. Utalentowany artysta zmarł 8 lipca, jednak jego pogrzeb odbył się dopiero 31 lipca. W ceremonii pogrzebowej wzięli udział nie tylko jego najbliżsi, ale również przedstawiciele władzy oraz osoby związane z rodzimym show-biznesem. Nie zabrakło również wzruszeń, a wszystko za sprawą poruszających przemów. Okazało się wówczas, że syn wokalisty nie może się pogodzić z odejściem ojca.
Tadeusz Woźniak nie żyje. Na jego pogrzeb trzeba było jednak poczekać
Tadeusz Woźniak nie żyje . Miał 77 lat. Utalentowany artysta zmarł 8 lipca , jednak jego pogrzeb odbył się dopiero 31 lipca. Decyzja, by ceremonia pogrzebowa odbyła się kilka tygodni po jego śmierci, była konieczna ze względów rodzinnych. W ostatniej drodze zmarłego artysty chciał wziąć udział jego brat, na co dzień mieszkający poza granicami kraju.
Wszystkim zależy na tym, by na pogrzebie był brat Tadeusza. Organizacja przelotu sprawia wiec, że ceremonia się opóźni - przekazał “Fakt”.
O konkretnej dacie poinformowała jakiś czas później Polska Fundacja Muzyczna. Z informacji opublikowanej na Facebooku wynikało, że ceremonia pogrzebowa będzie miała charakter świecki, a sam wokalista spocznie na Powązkach Wojskowych.
Pogrzeb Tadeusza Woźniaka pełen wzruszeń
W środę 31 lipca odbył się pogrzeb Tadeusza Woźniaka . W uroczystości wzięło udział wiele osób - nie tylko jego najbliżsi, ale również osoby związane z działalnością artystyczną oraz przedstawiciele władzy. Wśród żałobników można było dostrzec m.in. Andrzeja Rosiewicza, Krzysztofa Maternę, Elżbietę Zapendowską czy Dorotę Stalińską.
ZOBACZ TAKŻE : Zacznie się już o 20:40, wielu Polaków przełączy na TVP2. Szykuje się hit
Podczas uroczystości nie zabrakło również poruszających słów. Do zgromadzonych żałobników przemówił jeden z synów Tadeusza Woźniaka, Mateusz.
Jego muzyka teatralna towarzyszyła mi i bratu od dzieciństwa. Pamiętam, jak siadał z gitarą na scenach niewielkich domów kultury i zaczarowywał publiczność, jakby grał swój najważniejszy koncert. Każdy z nas zapamięta go inaczej. Chciałbym, aby jego muzyka pozostała dla wszystkich inspiracją - mówił mężczyzna.
Głos podczas uroczystości zabrał także Krzysztof Majchrzak, który był nie tylko przyjacielem artysty, ale również jego szwagrem. Mężczyzna nie ukrywał, że długo zastanawiał się nad tym, jak pożegnać Tadeusza Woźniaka . Wyjawił, że zainspirował się wiadomościami, które do zmarłego ojca wysyłał Filip, młodszy syn artysty.
Tak syn Tadeusza Woźniaka pożegnał zmarłego ojca
Następnie Krzysztof Majchrzak zaczął czytać wiadomości, które chłopak wysyłał do swojego ojca, nie mogąc pogodzić się z jego odejściem. Z każdym kolejnym SMS-em smutek ściskał za gardło żałobników i wyciskał z ich oczu łzy.
Powiedz mi tato, jak tam jest - zaczął mężczyzna.
Następnie przeczytał kolejną wiadomość, którą Filip wysłał do ojca po jego śmierci. Ona również była przejmująca.
Tato, dlaczego każesz mi żyć. Pomóż mi - przeczytał.
Następnie Krzysztof Majchrzak postanowił przed zgromadzonymi na pogrzebie Tadeusza Woźniaka żałobnikami odczytać krótki poemat, napisany przez Filipa. W taki sposób młody mężczyzna dał upust swoim emocjom, przelewając smutek na papier.
Kiedy umarłeś o godzinie 11.30 nagle "Woźniakowa" herbata straciła smak, nagle zrobiło mi się przykro i smutno. Zaparzyłem sobie naszą herbatę, usiadłem w ciemnym pokoju i zacząłem płakać. Proszę cię tateo, gdzie i jaką drogą w niebie poszedłeś - przeczytał.
Filip jest najmłodszym synem Tadeusza Woźniaka i urodził się z zespołem Downa . Artysta nigdy nie ukrywał, że było to dla niego ogromne doświadczenie życiowe i początkowo obawiał się, jak wraz z żoną dadzą sobie radę. Ostatecznie pozbył się strachu i zaczął z nadzieją patrzeć w przyszłość. W rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną zdradził, że duże wsparcie miał także w starszych synach.