Wizyta Andrzeja Dudy w Kijowie była objęta ścisłą tajemnicą. Ministrowie "zaczęli znikać"
Prezydencki doradca, prof. Andrzej Zybertowicz poinformował, że prezydencka wyprawa do Kijowa była objęta szczególną tajemnicą. W niedzielnym programie "Kawa na Ławę" przyznał, że dowiedział się o niej w niezwykłych wręcz okolicznościach. Późnym wieczorem ministrowie "zaczęli znikać".
Wizyta Andrzeja Dudy w Kijowie, jak również przemówienie w ukraińskim parlamencie jest szeroko komentowana nie tylko w rodzimych, ale również w światowych mediach. Jak się okazało, operacja była objęta szczególną tajemnicą.
W opinii ekspertów wizyta polskiego prezydenta na terenie okupowanego kraju była ściśle tajna aż do ostatniej minuty. Nie ulega żadnej wątpliwości, że taki stan rzeczy był podyktowany specjalnymi środkami bezpieczeństwa.
Przywódca Polski, jak również jego delegacja była narażona na rosyjski atak. Były szef ochrony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Jerzy Dziewulski w rozmowie z Fakt.pl przekazał, że o powodzeniu całej operacji decydowało utrzymanie wszystkiego w sekrecie do ostatniej chwili.
Eksperci podkreślają, że ze względu na aktualną sytuację polityczną, zorganizowanie wizyty Andrzeja Dudy w Kijowie było niezwykle wymagającym wyzwaniem.
Okoliczności wizyty prezydenta w Kijowie. Późnym wieczorem ministrowie "zaczęli znikać"
O tym, że wizyta polskiego prezydenta była objęta wyjątkową tajemnicą, świadczy relacja prezydenckiego doradcy, prof. Andrzeja Zybertowicza. W programie "Kawa na Ławę" wyznał, że o wyjeździe głowy państwa dowiedział się w nietypowych okolicznościach.
- Wczoraj w sobotę 21 maja do późnej pory byłem na weselu jednego z kolegów z Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Nagle w pewnym momencie z tego wesela zaczęli znikać ministrowie prezydenccy. Dzisiaj rano wszyscy się dowiedzieli, dlaczego zaczęli znikać. Po prostu wyruszali na Ukrainę - przekazał Zybertowicz.
Eksperci podkreślają, że taka operacja musiała zostać przeprowadzona w całkowitej tajemnicy. To właśnie ten czynnik decydował o bezpieczeństwie polskiego prezydenta.
W opinii specjalistów szczególne zagrożenie stwarzał sam przejazd pociągiem do Kijowa. Nie ulega wątpliwości, że transport mógłby zostać zaatakowany przez Rosjan, w sytuacji, gdy chcieliby uderzyć w polskie władze.
- Trasa przejazdu musiała być chroniona z powietrza, najprawdopodobniej przez drony - przekazał Jerzy Dziewulski w rozmowie z Fakt.pl.
W jego opinii, strona ukraińska w odpowiedni sposób przygotowała się na wizytę polskiego przywódcy.
- Obszar Ukrainy jest w dużej części kontrolowany przez zwiad NATO, a do tego Ukraińcy są doskonale przygotowani do tego typu wizyt. Sądzę też, że kontrola operacyjna i zastosowanie środków przeciwdziałających do likwidacji nadlatujących pocisków dalekiego zasięgu jest szczelna - dodał Jerzy Dziewulski.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Sankcje miażdżą Rosję. Minister Putina nie mógł dłużej ukrywać dramatycznej prawdy
-
Wielkopolska: Pijany ksiądz odprawiał pogrzeb. Parafianie wezwali policję
-
W Polsce rusza eksperyment: tysiące Polaków będzie dostawać po 1300 zł. I to przez dwa lata
Źródło: Fakt.pl