Wiesław Nowobilski wściekły na planie "Nasz nowy dom". Było tak ostro, że nawet jemu puściły nerwy
Remonty, które przeprowadzane są przez ekipę “Naszego nowego domu” przynoszą uczestnikom mnóstwo radości. Pozwalają im na nowo uwierzyć, że los może być łaskawy i nie zawsze musi ich boleśnie doświadczać. Niestety czasem zdarza się, że realizacja odnowienia budynków nie należy do najłatwiejszych zadań, a ekipą szargają nerwy. W ostatnim odcinku programu nie wytrzymał również Wiesław Nowobilski.
Ekipa "Naszego nowego domu" ponownie rusza w Polskę, by pomóc potrzebującym
Od momentu, gdy na antenie Polsatu wystartował “Nasz nowy dom” , cieszy się dużym zainteresowaniem widzów, którzy bacznie śledzą to, co dzieje się na ekranach ich odbiorników. Ekipa wraz z prowadzącą, którą niegdyś była Katarzyna Dowbor, a obecnie jest nią Elżbieta Romanowska, przemierza Polskę wszerz i wzdłuż, by pomóc osobom znajdującym się w potrzebie.
Przeprowadzają remonty domów, udowadniając przy tym uczestnikom, że zasługują na wszystko, co najlepsze, a doświadczenia losu, z którymi muszą się zmagać, kiedyś miną i będą tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Ekipa “Naszego nowego domu” w zaledwie 5 dni wykonuje powierzone im zadanie, wywołując przy tym łzy radości u rodzin znajdujących się w potrzebie. Niestety nie zawsze jest tak kolorowo, o czym można było się przekonać, oglądając ostatni odcinek programu.
Nerwowa sytuacja w "Naszym nowym domu"
Remonty, które przeprowadza ekipa “Naszego nowego Domu” często nie należą do najłatwiejszych. Uszkodzone instalacje, brak bieżącej wody, grzyb spowodowany wilgocią - to tylko zaledwie część zmagań, z którymi muszą zmierzyć się fachowcy. Bywa również tak, że problemy wychodzą zupełnie inne i kompletnie nie są związane z budynkiem.
ZOBACZ TAKŻE : Schorowany Tomasz Jakubiak przemówił. Sytuacja jest fatalna
Tak właśnie było podczas ostatniego odcinka programu. Ekipa na czele z Elżbietą Romanowską udała się do Międzyrzecza Podlaskiego, by zająć się realizacją remontu szkoły. Niestety w pewnym momencie doszło do pewnych komplikacji . Związane były one z brakiem dostarczenia kontenera na gruz , który miał zostać podstawiony o wyznaczonej porze.
To opóźnienie mogło mieć wpływ na dalszą pracę ekipy, przez co Wiesław Nowobilski, który słynie z ogromnego poczucia humoru i optymistycznego poglądu na dalsze prace, ku zaskoczeniu wielu widzów, nie wytrzymał. Chwycił za telefon i z wyraźnym zdenerwowaniem postanowił zainterweniować.
Wiesławowi Nowobilskiemu przed kamerami puściły nerwy
Wiesław Nowobilski wszedł do budynku, który był remontowany i od razu zauważył, że ekipa, która zawzięcie pracuje, ma problemy. Musi cały czas chodzić po nieuprzątniętym gruzie, co znacznie utrudniało im pracę. Widok ten wyraźnie go poirytował. Chwycił za telefon i zadzwonił do mężczyzny, który był odpowiedzialny za przywóz pojemnika na gruz. Zdenerwowanym głosem rozjaśnił mu całą sytuację.
Ten kontener miał być wczoraj. Nie było go wczoraj, bo obiecał pan, że będzie na 8.00. Dochodzi południe, a tego kontenera dalej nie mamy. No tak nie może być, jak się umawiamy, to wie pan, musi pan też dotrzymywać słowa, tym bardziej że naprawdę nam się spieszy - tłumaczył Wiesław Nowobilski.
Pomimo tego opóźnienia i nerwowej sytuacji ekipie udało się nad wszystkim zapanować. Fachowcy pracujący w pocie czoła wywiązali się z powierzonego im zadania i ukończyli remont na czas.