Na Pomorzu trwa konflikt wiernych z księdzem. Nie chcą go w okolicznych kościołach
Trwa spór pomiędzy wiernymi a proboszczem z Mielęcina koło Pyrzyc w województwie zachodniopomorskim. Ks. Edward Masny sprawuje posługę jeszcze w dwóch okolicznych kościołach, jednak od ostatniej niedzieli nie ma wstępu do żadnego z nich. Mieszkańcy zabrali kapłanowi klucze i głośno mówią o tym, że nie chcą go w swojej parafii.
Jako pierwsi zbuntowali się parafianie z Nowielina, którzy już 22 sierpnia postanowili zaprotestować pod swoim kościołem przeciwko dalszej posłudze, sprawowanej w świątyni przez ks. Masnego. Teraz do konfliktu dołączyły kolejne wsie, które nie chcą już współpracować z duchownym. Okoliczni mieszkańcy przekonują, że kapłan wyjątkowo podle ich traktował i źle zarządzał parafią.
Wierni nie chcą wpuszczać księdza do kościołów
Ks. Edward Masny nie ma wstępu do kościołów w Mielęcinie, Nowielinie i Pstorwicach na terenie województwa zachodniopomorskiego. Mieszkańcy wsi zabrali duchownemu klucze do świątyń i wymienili zamki. W niedzielę przed jedną ze świątyń krzyczeli do proboszcza, ze nie chcą już jego posługi.
- Nie chcemy księdza na tej parafii! Dziękujemy księdzu za posługę. Bóg zapłać - grzmiali wściekli parafianie.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
W Pstrowicach klucze do bram lokalnego kościoła znajdują się obecnie u pani sołtys wsi, Genowefy Murawy, a nagranie z kłótni z kapłanem udostępniła na Facebooku redakcja lokalnego dwutygodnika „Puls Powiatu Pyrzyckiego”. Kobieta jest jedną z wielu osób, które mają żal do duchownego, a o sprawie opowiedziała dziennikarzom „Gazety Wyborczej”.
- Gdy umarł mój mąż, to chciałam go pochować w Pyrzycach, bo tam leżą jego rodzice, tam mieszkają nasze dzieci. Musiałam dostać od naszego proboszcza zezwolenie na pochówek w innej parafii. 400 zł kazał zapłacić. Dałam - wyznała kobieta.
Na zachowanie księdza skarży się jednak więcej osób. Parafianie z Mielęcina opowiedzieli dziennikarzom o problemach, które duchowny stwarzał podczas pogrzebów ich bliskich. Kapłan miał m.in. pobierać 50 złotych opłaty, za otwarcie bram cmentarza, by na jego teren mogła wjechać karawana z trumną.
- Byli tacy, co nie zapłacili. Wtedy trumnę trzeba było przetransportować nad ogrodzeniem. Bez opłaty otwarta była tylko boczna bramka - ujawniła jedna z mieszkanek wsi.
Mieszkańcy prosili o interwencję zwierzchników kapłana
Surowy proboszcz miał również wyrzucać z kościołów dzieci oraz bezpodstawnie ganić wiernych, a niektórych publicznie wyzywać od „diabłów” i „szatanów”. Dodatkowo mieszkańcy utrzymują, że kapłan pobierał wyjątkowo wysokie opłaty m.in. za wydawanie dokumentów.
Choć eskalacja konfliktu z duchownym nastąpiła niedawno, wierni toczą spór z księdzem już od kilku lat. Mieszkańcy odwiedzili nawet w tej sprawie archidiecezję szczecińsko-kamieńską, jednak kościelne władze dotychczas nie podjęły żadnej interwencji.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Iza Małysz zadebiutowała w "Tańcu z gwiazdami". Jej mąż miał łzy w oczach
-
Piasek dopiekł TVP na antenie Polsatu podczas "Tańca z gwiazdami"
-
Nowelizacja rozporządzenia o ograniczeniach w czasie epidemii wprowadza kilka zmian
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: Gazeta Wyborcza