Wielka awantura pod więzieniem Macieja Wąsika. Do akcji wkroczyła policja
Choć na dworze mróz, w czwartek (18 stycznia) pod zakładem karnym w Przytułach Starych atmosfera była wyjątkowo gorąca. Osoby, które przyszły tam wyrazić solidarność z Maciejem Wąsikiem, prawie zlinczowały mężczyznę, podającego się za dziennikarza. Ten, jak donoszą media, miał prowokować protestujących swoim zachowaniem i niegrzecznymi pytaniami. Do akcji musiała wkroczyć policja.
Zwolennicy Macieja Wąsika manifestowali pod jego więzieniem
Maciej Wąsik nadal przebywa w zakładzie karnym w Przytułach Starych i wiele wskazuje na to, że szybko go nie opuści. Formalnie, zgodnie z wyrokiem sądu, polityk powinien spędzić za kratkami dwa lata, jednak prezydent Andrzej Duda wszczął wobec niego oraz Mariusza Kamińskiego tzw. procedurę ułaskawieniową , prosząc Prokuratora Generalnego o zwolnienie panów z odbywania kary. Oficjalna decyzja nie zapadła, ale media donoszą, że Adam Bodnar nie chce się ugiąć .
W związku z tym, przed budynkami więzień pod Ostrołęką i w Radomiu regularnie odbywają się manifestacje w geście solidarności z osadzonymi byłymi szefami CBA. Jedna z nich odbyła się w czwartek (18 stycznia) z udziałem Romy Wąsik. Żona Macieja Wąsika przemawiała do zebranych, ale nie to przykuło uwagę reporterów. W tłumie wywiązała się bowiem poważna awantura, która wymagała interwencji policji.
Wielka awantura pod zakładem karnym w Przytułach Starych
Jak relacjonuje “Fakt”, prowokatorem zdarzeń był mężczyzna ubrany w jaskrawą kamizelkę, podający się za dziennikarza internetowej “telewizji chwdp” , który nagrywał manifestujących. Ci nie byli z tego powodu zadowoleni, dlatego natychmiast wywiązała się potyczka słowna z przekleństwami. Wtedy tajemniczy reporter prysnął gazem dla ostrzeżenia.
ZOBACZ: Tak żyje w więzieniu Mariusz Kamiński. Nawet tam nie mógł się powstrzymać
Jako, że zgromadzeni nie dali się tak łatwo zastraszyć i coraz bardziej napierali na mężczyznę, ten musiał uciekać, ale robił to tak nieumiejętnie, że po chwili był już w rękach kilku protestujących i zmuszonej działać policji. Na miejscu było podobno aż pięć radiowozów i około 15 funkcjonariuszy . Bójki udało się uniknąć cudem.
Rozjuszony tłum ruszył na tajemniczego dziennikarza
Mimo iż do rękoczynów finalnie nie doszło, między dziennikarzem a tłumem padło kilka nieprzyjemnych zdań. - Pani nie powinna wnuków bawić? - zaczepiał nagrywający jedną z protestujących, na co kobieta odpowiedziała mu, że “pilnuje Polski”.
- Wynocha stąd! Won stąd, bo nie ręczę za siebie! - krzyczał do nagrywającego jeden z manifestantów, a reszta ludzi skandowała słowo “prowokator”.
ZOBACZ: Więźniowie ujawnili, co dzieje się z Wąsikiem za murami. Tak go przywitali
Ostatecznie policja otoczyła mężczyznę, aby uchronić go przed wymierzeniem sprawiedliwości przez zdenerwowanych manifestantów. Ci twierdzą, że jawnie zostali sprowokowani i dlatego zareagowali.
Roma Wąsik przemówiła: "Nie widzę się z mężem"
Pod zakładem karnym w Przytułach, jak już wspomniano, nie zabrakło Romy Wąsik. Kobieta żaliła się tłumowi, że “nie ma możliwości widzenia” z mężem, oraz że minister Adam Bodnar nie rozpoznał jeszcze wniosku prezydenta ws. jej małżonka.
- Czekałyśmy [z Barbarą Kamińską - red.] wytrwale na informację od pana ministra, ale jej nie dostałyśmy. Ponoć nie będzie wypuszczał naszych mężów na wolność - ubolewała.
Źródło: Fakt