Widziała nieprzytomnego mężczyznę i mu nie pomogła. 69-latek zmarł, służby były bezsilne
Smutny przykład ze Stanów Zjednoczony dowodzący, że znieczulica naprawdę może przyczynić się do nieszczęścia. 69-latek z Północnej Karoliny zmarł po tym, jak doznał udaru mózgu będąc sam w swoim własnym domu. Tym, co bulwersuje jest fakt, że mężczyznę być może udałoby się uratować, gdyby nie lekceważące zachowanie agentki nieruchomości. Kobieta odwiedziła zmarłego dzień przed tym jak trafił do szpitala, lecz widząc go leżącego na podłodze, zwyczajnie uciekła.
USA. Tragedia w Północnej Karolinie
Któż to wie? Może i ta historia miałaby szczęśliwy finał, gdyby nie to, co wydarzyło się 13 lutego w domu Randy'ego Vaughana z Północnej Karoliny.
Dzień później mężczyzna został znaleziony całkowicie nieprzytomny przez zaniepokojoną rodzinę , którą wyraźnie zmartwiło to, że nie zadzwonił on z życzeniami urodzinowymi do wnuka, co zazwyczaj czynił.
Senior w ciężkim stanie został przewieziony do pobliskiego szpitala, gdzie ustalono, iż doznał kilku udarów i zapalenia płuc. 22 lutego, niestety, zmarł.
Agentka nieruchomości zostawiła mężczyznę bez pomocy
Wróćmy jednak do wydarzeń, które miały miejsce dziewięć dni przed śmiercią Randy'ego. Wtedy też 69-latek umówił się na spotkanie z agentką nieruchomości, która miała pomóc mu sprzedać dom.
Jak dowiadujemy się ze służbowej notatki kobiety, już wówczas stan mężczyzny był krytyczny - nieprzytomny leżał nago na podłodze między łóżkiem i ścianą . Mimo tego zatrważającego widoku, agentka nie zdecydowała się wezwać pomocy i po prostu uciekła .
Później odnotowała jedynie, że nie była pewna, czy jej klient nie żyje, czy też może za dużo wypił podczas odbywającego się poprzedniego wieczoru finału Super Bowl.
- Zapytałam, czy wszystko w porządku, ale nie było odpowiedzi. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że ten mężczyzna jest nagi. Zapytałam ponownie, a on poruszył się i chrząknął. Wybiegłam z domu, bo nie chciałam, żeby zobaczył, że stoję nad nim, gdy się obudzi - napisała.
"Chodzi o podstawową przyzwoitość i troskę"
Rozżalona rodzina zmarłego 69-latka chce, aby w sprawie przeprowadzone zostało śledztwo, które jasno określi, czy do śmierci Randy'ego doprowadziła bezczynność agentki. Bliscy są bowiem przekonani, że mężczyznę można by uratować, gdyby kobieta zdecydowała się wezwać pomoc.
- Poświęciła czas na napisanie tej notatki zamiast zadzwonić pod numer alarmowy. Chodzi o podstawową przyzwoitość i troskę o innych ludzi - powiedział amerykańskim mediom młodszy brat 69-latka.
- Naprawdę wierzymy, że gdyby do kogoś zadzwoniła, to udałoby się zapobiec najgorszemu - dodała córka zmarłego mężczyzny.
Wspomniana agentka nieruchomości nie ma sobie nic do zarzucenia i zamierza bronić swojego stanowiska. W tym celu wynajęła już nawet reprezentującego ją adwokata. - Nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za to, co się stało - powiedziała dziennikarzom.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca .
Źródło: Interia