Wcześniej zarabiał na ulicy. Teraz Oskar Cyms wygrał festiwal w Sopocie
Bursztynowy Słowik, czyli główna nagroda Top of the Top Sopot Festival, powędrował do Oskara Cymsa. Utalentowany piosenkarz wspominał ze sceny, jak jeszcze kilka lat temu grywał na sopockich ulicach. W jednym w wywiadów wyznał, że zarabiał nawet 1000 złotych za godzinę grania. Tak wyglądały początki jego kariery.
Oskar Cyms. Skromny piosenkarz z ogromnym talentem
Oskar Cyms trenował sporty walki, śpiewał w kościelnym chórze i pracował dorywczo w różnych miejscach. Teraz stanął w Operze Leśnej , wznosząc Bursztynowego Słowika – nagrodę, która dla wielu była przepustką do wielkiej kariery.
Te trzy lata temu, kiedy jeszcze tu mieszkałem w Sopocie i chodziłem na ulice grać z moim kolegą Adamem, robiłem to po prostu. Czułem, że to jest coś, co daje mi radość i szczęście. I nigdy bym nie pomyślał, że może się to przeobrazić w coś o takiej skali – mówił piosenkarz w zakulisowej rozmowie z TVN.
Ukończył studia na kierunku informatyka i ekonometria, ale wiedział, że to właśnie z muzyką chce związać przyszłość. Zaczął od nagrywania coverów, które publikował na YouTube, gdzie dostrzegł go obecny menadżer, Dominik Borkowicz. W 2021 roku Oskar Cyms wydał debiutancki utwór “Tyle bym dał”.
Oskar Cyms wątpił w szansę na dobrą karierę
Nim podjął decyzję, że spróbuje sił w mainstreamie, miał spore wątpliwości. Ograniczało go to, jak patrzył na swój status społeczny.
Chciałem zostać wokalistą, ale uważałem, że to niemożliwe. Mieszkałem w malutkim mieście, nie pochodzę z bogatej rodziny, moi rodzice nie mieli żadnych znajomości w show-biznesie. Wydawało mi się, że nie uda mi się spełnić tego marzenia – wyznał w Plejadzie.
Zobacz : Angieszka Chylińska powiedziała to prosto ze sceny. Słowa chwytają za serce
Trudno sobie wyobrazić, że ten żywiołowy artysta, wyglądający na scenie jak ryba w wodzie, potrafił zrezygnować z występu przez silny stres. Śpiewał jedynie w domowym zaciszu, obawiając się krytyki.
Śpiewałem wyłącznie w domu. Zacząłem nawet nagrywać jakieś covery, ale nigdzie ich nie publikowałem w obawie przed krytyką. Pamiętam, że raz zgodziłem się wystąpić w szkole na apelu, ale ostatecznie nie wszedłem nawet na scenę. Nie dałem rady. Sparaliżował mnie stres – wspominał.
Nawet 1000 zł za godzinę. Tyle zarabiał Oskar Cyms na ulicy
Cieszący się coraz to większą popularnością 24-letni piosenkarz musiał przetrwać trudy początkującego muzyka. Radził sobie z tym nad wyraz dobrze, bo choć w wielu miastach zarobki były marne, gdy zaczął występować na ulicach Sopotu, potrafił zebrać 1000 zł w ciągu godziny grania.
Występowałem na ulicy kilka razy. Po raz pierwszy w Warszawie, na placu Zamkowym. Natomiast później kilka razy z moim kumplem Adamem postanowiliśmy wystąpić na sopockich ulicach. I wtedy już trochę na tym zarobiliśmy. W ciepłe, słoneczne dni byliśmy w stanie zarobić trochę ponad tysiąc złotych za godzinę grania. Wiele osób się zatrzymywało, by nas posłuchać. I to było piękne – opowiedział w Plejadzie.
Czytaj także : W sieci grzmi po Top of the Top Sopot Festival. Nie pozostawiono na nim suchej nitki
Kluczowym momentem kariery Oskara Cymsa było nagranie utworu “My girl” do ścieżki dźwiękowej kasowego filmu “365 dni: Ten dzień”. W 2023 roku został uczestnikiem 18. edycji “Twoja twarz brzmi znajomo”, a następnie jej zwycięzcą. Największą popularność przyniósł mu zaś singiel “Daj mi znać”, który kilka miesięcy po premierze pokrył się platyną.