Warszawa. Ksiądz Grzegorz molestował ministrantów, teraz mieszka obok szkoły. Był już dwukrotnie skazany
Były proboszcz parafii na Tarchominie Grzegorz K., który został skazany dwukrotnie za molestowanie ministrantów, otrzymał zakaz przebywania w parafii na Tarchominie oraz Otwocku Wielkim. Teraz mieszkańcy podwarszawskiej miejscowości alarmują, że ksiądz pedofil znowu mieszka nieopodal, obok szkoły. Kuria odpowiada jednak, że ks. Grzegorz K. przeszedł terapię i nie wymaga izolacji. "Może robić co chce, odbył karę, przeszedł terapie" - mówi bp Romuald Kamiński.
Sprawa byłego proboszcza parafii na Białołęce, była jedna z najgłośniejszych afer pedofilskich w polskim Kościele. Duchowy miał dopuścić się czynów pedofilskich, podczas pełnienia funkcji proboszcza w parafii w Otwocku pod Warszawą. W 2013 roku ks. Grzegorz K. pomimo ciążącego na nim zarzutu molestowania małoletniego wciąż był proboszczem parafii na Tarchominie . Odprawiał msze i opiekował się 32 ministrantami. Postawione mu zarzuty nie przeszkadzały mu w robieniu kariery w parafii warszawsko-praskiej pod okiem abp. Henryka Hosera.
Ostatecznie, jak informuje "Gość Warszawski", były proboszcz z Tarchomina, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za molestowanie ministranta w 2001 r . Prokuratura postawiła ks. Grzegorzowi K. dwa zarzuty: obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia i wykonywania innych czynności seksualnych wobec małoletniego w latach 2001-2003. Wyrok uprawomocnił się 28 stycznia 2014 r.
Obnażał się i pokazywał filmy pornograficzne
W zeznaniach w procesie ks. Grzegorza K., które opisuje "Więź", pojawiały się informacje o przytulaniu, całowaniu, lizaniu po szyi i uszach, pokazywaniu genitaliów . Duchowny zapraszał ministrantów do siebie, pokazywał im filmy pornograficzne i częstował alkoholem . Wyjeżdżał z nimi na basen, gdzie w czasie pływania miał zwyczaj chwytania ich pod wodą za krocze . Jeden z mężczyzn relacjonował, że ksiądz całował go „przed samą mszą” w zakrystii .
- Wedle ustaleń prokuratury, potwierdzonych przez sąd, najmłodsi ministranci uczestniczący w tych spotkaniach mieli nieukończone 11 lat . Prokuraturę powiadomił o sprawie w 2011 r. psychoterapeuta Marek Sułkowski, który poznał tę historię od swojego pacjenta - informuje Zbigniew Nosowski z portalu "Więź".
Ks. Grzegorz K. mieszka obok szkoły
Teraz mieszkańcy Otwocka zaalarmowali portal "Więź", o fakcie, że w w domu księży emerytów przy ul. Geislera ponownie zamieszkał ks. Grzegorz K ., antybohater jednego z najgłośniejszych polskich skandali pedofilskich, dwukrotnie skazany za molestowanie seksualne ministrantów .
- Sprawa bulwersuje otwocczan, gdyż działka domu księży emerytów bezpośrednio sąsiaduje z instytucjami uczęszczanymi przez dzieci i młodzież – z jednej strony ze szkołą podstawową, a z drugiej z całorocznymi kortami tenisowymi - informuje Zbigniew Nosowski z portalu "Więź".
Sytuacja jest o tyle bulwersująca dla mieszkańców, że dzieje się to na terenie parafii, w której prawdopodobnie dochodziło do wykorzystywania seksualnego chłopców przez ks. Grzegorza K., a przecież według Kurii Warszawsko-Praskiej, skazany prawomocnie duchowy - nie może tam przebywać .
Kuria nakłada dożywotnie zakazy na ks. Grzegorza K.
Dzień po publikacji tekstu w portalu "Więź", do sprawy statusu księdza pedofila odniosła się Kuria Warszawsko-Praska w oficjalnym oświadczeniu. Może nim w przeczytać, że w związku z zakończeniem, w grudniu ubiegłego roku, procesu karno-administracyjnego ks. Grzegorza K., Kościół nakłada na niego dodatkowe kary m.in. zakaz wykonywania publicznie wszelkich funkcji kapłańskich, dożywotni zakaz pracy duszpasterskiej i posługi wobec małoletnich oraz co najważniejsze zakaz przebywania na terenie parafii NMP Matki Pięknej Miłości w Warszawie-Tarchominie oraz parafii MB Ostrobramskiej w Otwocku Wielkim .
Jak więc jest z tym zakazem skoro Grzegorz K. mieszka w Otwocku?
"Kuria: ks. Grzegorz K. nie wymaga izolacji"
Jak informuje Zbigniew Nosowski z "Więź", to kolejny pobyt duchownego w otwockim domu księży emerytów. Poprzedni – zaledwie nieco ponad trzy lata temu! – skończył się głośnym skandalem i przeniesieniem ks. K. przez bp. Romualda Kamińskiego do zamkniętego klasztoru.
- Dlaczego zatem obecnie ten sam biskup ponownie skierował tego samego duchownego do tego samego domu księży emerytów (tyle że w charakterze mieszkańca, a nie kierownika administracyjnego)? - pyta autor reportażu.
Do sprawy we wspomnianym oświadczeniu odnosi się także Kuria Warszawsko-Praska. Jej kanclerz ks. Dariusz Szczepaniuk, piszę, że ksiądz Grzegorz K. przeszedł terapię i nie wymaga izolacji .
- Na czas odbywania kary ks. Grzegorz K. został umieszczony w domu księży emerytów. W tym miejscu kurator ustanowiony przez biskupa sprawuje nad nim pieczę. Ksiądz Grzegorz K. odbył terapię psychologiczną. Według biegłych nie wymaga izolacji. Mimo tego ma zakaz od władz kościelnych jakiegokolwiek kontaktu z osobami nieletnimi - czytamy w oświadczeniu kanclerza kurii.
Autor reportażu Zbigniew Nosowski, próbował skontaktować się z kanclerzem kurii, jednak bezskutecznie. Jednak chwilę po przesłanych przez niego pytaniach do Kurii, zadzwonił do niego bp Romuald Kamiński. Słowa, które przekazał dziennikarzowi są szokujące.
- Zgodnie z przepisami państwowymi ks. K. może robić co chce, odbył karę, przeszedł terapię - powiedział bp Kamiński w rozmowie z dziennikarzem.
Jak dodaje Zbigniew Nosowski, biskup dziwił się, że ktoś poważny może uważać dom księży emerytów za niewłaściwe miejsce pobytu dla takiego duchownego. Sąsiedztwa szkoły nie widział jako problemu, bo wszędzie jakaś szkoła będzie blisko .
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Mazowieckie. Właściciele kotów muszą obowiązkowo zaszczepić swoje zwierzęta. Wojewoda mazowiecki wydał rozporządzenie
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres warszawa@goniec.pl
Źródło: goniec.pl, "Więź"