Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił prawdę o Tadeuszu Sznuku. Zdumiewające słowa
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 06.02.2023 22:08

Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił prawdę o Tadeuszu Sznuku. Zdumiewające słowa

Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, co działo się w studiu TVP. Nie tak to sobie wyobrażał?
KAPIF/Kadr z programu "Jeden z dziesięciu"

"Jeden z dziesięciu" to jeden z ulubionych teleturniejów Polaków, który od lat emitowany jest na antenie Telewizji Polskiej. Choć całkiem niedawno ponoć prezes Jacek Kurski chciał zmienić formułę programu i uczynić go łatwiejszym, to na szczęście nadal w niezmienionej formie możemy oglądać go do dzisiaj.

Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, jak wygląda program "od kuchni"

Od lat prowadzącym "Jednego z dziesięciu" pozostaje Tadeusz Sznuk, który uchodzi za wzór do naśladowania i symbol niebywałej kultury. Więcej na temat samego prowadzącego i okoliczności kręcenia kolejnych odcinków zdradził nam niedawno jeden z uczestników.

Wiktor Strzelczyk brał udział w odcinku, który został wyemitowany 4 października 2022 roku i, choć wygrał zmagania, to ujawnił, że produkcja nie zaliczyła mu jednej z odpowiedzi... choć była poprawna. Po emisji programu zawodnik postanowił zdradzić, jak powstaje kultowy teleturniej TVP i jak zachowuje się poza kamerami prowadzący Tadeusz Sznuk.

Wiktor Strzelczyk w finale odcinka został zapytany o nazwisko kanclerza Niemiec w dniu zjednoczenia kraju. Gracz wskazał na "Helmuta Koehla", ale produkcja nie uznała mu tej odpowiedzi, gdyż doszło do niewielkiej pomyłki. Prowadzący Tadeusz Sznuk wyjaśnił, że nie ma wątpliwości, że zawodnik wiedział, o kogo chodzi, ale nazwisko owego kanclerza to nie Koehl, a Kohl.

Zawodnik po wyemitowaniu odcinka "Jednego z dziesięciu" z jego udziałem postanowił zdradzić w mediach społecznościowych, jak wyglądają kulisy powstawania programu. Zdradził przy okazji, że wykłócał się z produkcją teleturnieju, by uznali jego odpowiedź, ale bezskutecznie.

Uczestnik
Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, co działo się w studiu TVP. Nie tak to sobie wyobrażał?/Twitter: @wiko_strz

Następnie, zachęcony reakcjami użytkowników Twittera, postanowił opublikować jeszcze kilka wpisów, których podzielił się ciekawostkami z planu popularnego teleturnieju. W pierwszym z nich zdradził, że prowadzący od czasu pandemii trzyma dystans fizyczny do graczy i już nie można z nim porozmawiać w trakcie dziesięciominutowej przerwy pomiędzy etapami. Mimo wszystko Tadeusz Sznuk robi na żywo świetne wrażenie i bardzo rozluźnia atmosferę, pomagając zawodnikom przezwyciężyć stres.

Uczestnik
Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, co działo się w studiu TVP. Nie tak to sobie wyobrażał?/Twitter: @wiko_strz

Przy okazji zwycięzca "Jednego z dziesięciu" zdradził, jakie nagrody poza pieniędzmi trafiają do uczestników. Jedną z nagród był zegarek marki Adriatica (choć w odcinku był to Pierre Ricaud). Oczywiście od wszystkich nagród rzeczowych produkcja płaci podatek, potrącając go z głównej wygranej.

Uczestnik
Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, co działo się w studiu TVP. Nie tak to sobie wyobrażał?/Twitter: @wiko_strz

Uczestnik "Jednego z dziesięciu" podzielił się ciekawostkami z planu teleturnieju

Wiktor Strzelczyk ujawnił również, że choć odcinek "Jednego z dziesięciu" w telewizji trwa zaledwie 24 min, to jego nagranie zajmuje ponad 1 h 20 min. W jego przypadku konieczna była też dłuższa przerwa, w której trakcie sprawdzono odpowiedź innego zawodnika, który na pytanie o miejsce położenia tarczycy wskazał na "górną część klatki piersiowej".

Swoją przygodę w programie zawodnik wspomina bardzo dobrze, chwaląc atmosferę panującą na planie teleturnieju. Choć wyraźnie czuć napięcie, to wszyscy nastawieni są do siebie bardzo przyjaźnie. Uczestnik zdradził, że czasami przed programem niektórzy zawodnicy zawierają "pakty o nieagresji".

Uczestnik
Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił, co działo się w studiu TVP. Nie tak to sobie wyobrażał?/Twitter: @wiko_strz

Na koniec Wiktor Strzelczyk ujawnił, że Tadeusz Sznuk wcale nie jest obecny przy nagraniach krótkich zapowiedzi graczy. Podczas gdy każdy z uczestników przygotowuje swoje dwie "wizytówki" (krótszą i dłuższą), prowadzący przebywa poza planem programu TVP.

Z pozostałych wpisów uczestnika dowiadujemy się, że czas oczekiwania na zaproszenie do teleturnieju w jego przypadku trwał aż trzy lata. Same eliminacje do programu zawierają 20 pytań, z czego prawidłowo należy odpowiedzieć na co najmniej 16 z nich.

- Nie ma limitu trzech sekund, a mi się nawet zdarzyło, że uznano mi poprawioną odpowiedź. Jak się zatem trafi na kogoś sympatycznego, to na spokojnie można się zastanowić — zdradził Wiktor Strzelczyk.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Plotek.pl