Śmiertelny wypadek motocyklisty. Postępowanie nadal trwa
Mija dokładnie rok od tragicznej śmierci 21-letniego Grzegorza. Mężczyzna 3 września 2022 roku w trakcie przejażdżki motocyklowej wjechał w łańcuch zagradzający dostęp na prywatną działkę. Pomimo wielu miesięcy od koszmarnego zdarzenia, śledztwo trwa.
Łańcuch odciął mu głowę
Koszmar rozegrał się 3 września 2022 roku w Stępinie (woj. podkarpackie). Tego dnia, 21-letni Grzegorz, mieszkaniec powiatu ropczycko-sędziszowskiego, najprawdopodobniej podczas skrętu z drogi powiatowej, wjechał w łańcuch zabezpieczający wjazd na teren żwirowni w Stępinie. Młody motocyklista poniósł śmierć na miejscu.
Teren, na który próbował wjechać młody mężczyzna, jest trudno dostępny, obszar żwirowni jest oznakowany licznymi znakami zakazu wjazdu. - To taka straszna tragedia. On był taki młody, miał całe życie przed sobą. Miał trzy siostry, z czego jedną niepełnosprawną, dlatego pomoc takiego młodego chłopaka była w rodzinie nieoceniona - komentowali poruszeni mieszkańcy niedużej miejscowości w rozmowie z Super Expressem.
Sprawę początkowo umorzono
Na początku 2023 roku Prokuratura Rejonowa w Strzyżowie umorzyła sprawę tragicznej śmierci. Jak ustalili wówczas śledczy, Grzegorz G. zmarł na skutek nieszczęśliwego wypadku. Później jednak tragedią zajęła się Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie.
- Przed wjazdem na tę prywatną drogę umieszczony był znak zakazu ruchu wszelkich pojazdów, a przez szerokość drogi przeciągnięty był łańcuch zagradzający wjazd - wyjaśniał podczas śledztwa Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie w rozmowie z SE.
Młody mężczyzna nie dostrzegł zabezpieczenia i z impetem najechał na metalowy łańcuch. Według relacji śledczych, jego głowa leżała 2 metry od korpusu.
Postępowanie jest w toku
Jak się okazuje, sprawa w dalszym ciągu trwa. - Postępowanie jest w toku, realizujemy czynności procesowe. Czekamy na opinie specjalistyczne, które dopiero umożliwią nam w jakiś sposób zakończenie tego postępowania. To nie jest do końca taki prosty temat, dlatego, żeby to wszystko precyzyjnie wyjaśnić, musimy mieć stosowane opinie z zakresu ruchu drogowego co do taktyki i techniki ruchu i za zakresu medycyny sądowej, która nam określi w tym przypadku sam mechanizm powstania tych obrażeń ciała u pokrzywdzonego - poinformował zastępca Prokuratura Okręgowego w Rzeszowie Arkadiusz Jarosz w rozmowie z SE.
Źródło: SE