Zapadł prawomocny wyrok ws. śmierci 3-letniej Hani, która miała miejsce w Kłodzku w 2021 roku. Wówczas to Łukasz B., ojczym dziecka, z całej siły kopnął w brzuch leżącą na podłodze dziewczynkę. Na skutek krwotoku wewnętrznego maluszek zmarł. Wyrok w głośnej sprawie jednak nie wszystkich satysfakcjonuje.
Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. 1 grudnia 2022 roku, śląska policja odkryła zwłoki 3-letniej dziewczynki w jednym z bytomskich mieszkań. W związku ze sprawą została zatrzymana 23-letnia matka dziewczynki. Śledczy właśnie ujawnili szokujące fakty w związku z wynikami badań histopatologicznych.
Trzyletnia Hania z Kłodzka przeżyła przed śmiercią koszmar, który zgotowała jej matka i jej konkubent. Dziewczynka była katowana, a pracownicy socjalni zamiast zareagować sporządzali nic nie wnoszące notatki służbowe. Siniaków przybywało, tak jak rozmów z jej matką. Sprawa wyszła na jaw dopiero po tym ja 3-latka zmarła. Wszczęto śledztwo, w wyniku którego jej matka i konkubent są oskarżeni o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.Dziewczynka zmarła w lutym 2021 roku. Jak informuje fakt.pl, jej matka Lucyna K. (30 lat), zeznała wtedy, że dziewczynka zmoczyła się w łóżku, dlatego za karę postawiła ją pod prysznicem i odkręciła zimną wodę. Śledztwo wykazało, że 3-latka zmarła w wyniku wielonarządowych obrażeń jamy brzusznej.Jak wynika z dotychczasowego śledztwa to konkubent matki, Łukasz K. (25 lat) zadał śmiertelny cios Hani. Kopnął dziewczynkę tak mocno w brzuch... że aż pękła jej śledziona.Kurator, która odwiedzała rodzinę, wspominała w swoich raportach o siniakach, pojawiających się na ciele dziewczynki, a także rozmowach z matką. Podobne zgłoszenia wpływały od sąsiadów Lucyny K. i jej konkubenta, Łukasza B. (25 lat). Według nich sąsiedzi mieli się "uwziąć" na rodzinę. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Do pracowników OPIS trafiło nawet anonimowe nagranie płaczu dziecka na tle krzyków dorosłych. Pan Łukasz przyznał wówczas, iż powodem jego zdenerwowania było to, że Pani Lucyna zbyt krótko obcięła paznokcie córce i pojawiła się krew. Asystent sprawdził stan dzieci i nie stwierdził żadnych niepokojących objawów na ich ciałach - informuje fakt.plJak dodają dziennikarze Faktu, sygnały o tym, że w tej rodzinie dzieje się źle napływały także z przedszkola, do którego uczęszczała Hania. Dyrektorka i wychowawca 3-latki stwierdziły, że "dzieją się złe rzeczy ponieważ dziewczynka jest wycofana i zamyka się w sobie". Określiły także konkubenta matki jako "agresywnego i nerwowego".