Goniec.pl Finanse Szykuje się nowy podatek? Zapłacą Polacy po 30. roku życia. 100 zł mniej na każde 1000 zł
Fot. Goniec

Szykuje się nowy podatek? Zapłacą Polacy po 30. roku życia. 100 zł mniej na każde 1000 zł

15 kwietnia 2025
Autor tekstu: Bartosz Nawrocki

Do Sejmu wpłynął obywatelski projekt dotyczący wprowadzenia nowego podatku. Dotknąłby Polaków po 30. roku życia. Oczywiście nie wszystkich, co zostało zaznaczone w petycji. Jeżeli jednak zostanie wprowadzony, uderzy on wielu naszych obywateli po kieszeniach.

Nowy podatek zostanie nałożony na Polaków?

Podatki spędzają Polakom sen z powiek. Jest ich dużo, a cały system podatkowy jest po prostu niezrozumiały dla przysłowiowego “zwykłego Kowalskiego”. Mocno wybrzmiewa to w programie wyborczym Sławomira Mentzena, który praktycznie za każdym razem podkreśla konieczność obniżenia i uproszczenia podatków.

Tymczasem, o ironio, w Sejmie rozpatrywany jest nowy podatek . Wynika on z projektu obywatelskiego, który został nadesłany przez anonimowego autora. Szczególnie uderzyłby on po kieszeniach osób po 30. roku życia. Jednak, nie wszystkich.

Oczywiście, w przesłanej do Sejmu petycji zaznaczono, jaki jest cel nałożenia nowego podatku . Związany jest on z sytuacją demograficzną w Polsce. O tym problemie już wielokrotnie wypowiadali się politycy, którzy próbują coś zrobić z tym faktem. Remedium miało być świadczenie 500+, a od 1 stycznia 2024 roku 800+, a więc pieniądze wypłacane co miesiąc na każde dziecko, które nie ukończyło 18. roku życia. Bez względu na sytuację finansową rodziny wysokość świadczenia to 800 złotych na jedno, jeszcze niedorosłe potomstwo.

Czy to pomogło rozwiązać problemy z dzietnością? Najwidoczniej, niezbyt. Dlatego też pojawił się pomysł wprowadzenia nowego podatku, na kształt tego, co mogliśmy dostrzec już w czasach PRL-u.

Nietypowe sceny w trakcie debaty w TV Republika. Ostre spięcie Mentzena z Hołownią
Dziennikarka TV Republika ogłosiła to na koniec debaty, widzów aż zamurowało. Czegoś takiego jeszcze nie było

Podatek uderzy w osoby po 30. roku życia

Część osób może pamiętać, jak w czasach PRL-u istniała konieczność płacenia “bykowego”. To potoczne określenie na podatek, który w latach 1946-1956 musiały płacić osoby bezdzietne, niezamężne i nieżonate powyżej 21. rok życia. Minimalna granica wiekowa została później podwyższona do 26 lat. W sumie “bykowe” obowiązywało do 1 stycznia 1973 roku. Od tamtej pory polski rząd nie nałożył na obywateli tego lub podobnego podatku.

Skąd wzięła się nazwa “bykowe”? Otóż, W XVI wieku nazywano tak opłatę wnoszoną właścicielowi byka za krycie krów. W ten sposób przed dwa stulecia określano również karę za spłodzenie nieślubnego dziecka. Z kolei na początku XX wieku, jak można wyczytać w słownikach, bykowe oznaczało “datek dla pasterza za odchowanie krowy” oraz “opłata dla muzykantów na weselu, uiszczana przez tego, kto chce tańczyć z panną młodą”.

Jak widzimy, teraz pojęcie “bykowe” ma nieco inne znaczenie. A dlaczego o tym wspominamy? Bo obywatelski projekt nowego podatku mocno nawiązuje do tego znanego z czasów PRL-u.

ZOBACZ: Godziny przed meczem nadeszły niepokojące wieści ws. Lewandowskiego. Flick ma wielki ból głowy

Wiadomo, kto zapłaciłby nowy podatek

W Sejmie jest obecnie petycja, która proponuje rozwiązanie właśnie na kształt tego, który obecny był w PRL-u. Osoby bezdzietne po 30. roku życia miałyby być obciążone wyższą składką emerytalną. Ponadto, małżeństwa posiadające tylko jedno dziecko miałyby mieć nałożoną składkę wyższą o 50%.

Wiadomo też, które osoby byłyby zwolnione z płacenia podwyższonej składki. To ci, którzy posiadają dokument o stwierdzonej bezpłodności lub ci, których dziecko niestety zmarło.

Autor projektu, cytowany przez Interię tłumaczy, dlaczego zaproponował zmiany w składce emerytalnej. Stwierdza, że osoby bezdzietne obciążają system.

Osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do przyszłego wzrostu podatników i składkowiczów, w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując tego partycypacją w jego przyszłym utrzymaniu - czytamy.

Ponadto, “bykowe” ma zachęcić rodziny do posiadania większej liczby dzieci. “Poprawa demografii jest kluczowa dla stabilności systemu emerytalnego opartego na solidarności międzypokoleniowej” - brzmi fragment petycji.

A dlaczego opłaty te mają dotyczyć osoby powyżej 30. roku życia? Jak argumentuje autor tej propozycji, tacy ludzie mają już ukończone studia oraz “prawdopodobnie rozpoczęły karierę zawodową, pracują zarobkowo”. Przyznał przy tym, że nie ma innego uzasadnienia. Porównał to z obowiązującym wiekiem emerytalnym, który, jak stwierdził, “wynika z XIX-wiecznych zaszłości”.

A jak obywatelska propozycja “bykowego” wpłynęłaby na wielkość otrzymywanej przez Polaków pensji? Z wyliczeń wynika, że osoba zarabiająca pensję minimalną (4666 zł brutto) musiałaby odprowadzić dodatkowe 455 złotych do ZUS . Natomiast Polak zarabiający 6 tysięcy złotych miesięcznie płaciłby już za “bykowe” 585 złotych. Wychodzi więc na to, że z każdego tysiąca złotych brutto ściągane byłoby prawie 100 złotych na poczet wyższych składek emerytalnych.

Wyciekły kulisy debaty prezydenckiej. Uwagę zwraca szczególnie jedna faktura
Obserwuj nas w
autor
Bartosz Nawrocki

Dziennikarz portalu Goniec Sport. Licencjat Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Doświadczenie mediowe zdobywał w OMG Radio Bydgoszcz oraz w studenckiej rozgłośni Radio Sfera UMK.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport