Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Śledztwo Gońca: Jak Kaźmierska skatowała kobietę w ciąży. Mroczne tajemnice "Królowej życia" [ODCINEK DRUGI]
Daniel Arciszewski
Daniel Arciszewski 29.04.2024 07:39

Śledztwo Gońca: Jak Kaźmierska skatowała kobietę w ciąży. Mroczne tajemnice "Królowej życia" [ODCINEK DRUGI]

None
Dagmara Kaźmiersja, fot. Wojciech Olkuśnik, East News

W swoim burdelu Dagmara Kaźmierska bije podwładne otwartą pięścią: po głowie, po brzuchu i po całym ciele. 23-letnią Magdę nawet wtedy, gdy ta jest w ciąży. Kobieta zezna: “Biła mnie aż do momentu, gdy zaczęłam się dusić”. Wcześniej “Daga” grozi jeszcze, że potnie jej twarz.

W SKRÓCIE:

  • W zeszłym tygodniu ujawniliśmy, że przed laty bohaterka "Tańca z gwiazdami” zleciła gwałt na 24-letniej kobiecie, która chciała uciec z jej agencji towarzyskiej
  • Dziś opisujemy sprawę 23-letniej Magdy, która będąc w ciąży, została przez Kaźmierską brutalnie pobita
  • Opis zdarzenia jest szokujący. "Złapali mnie. Heniek trzymał mnie od tyłu za ręce, a Dagmara zaczęła bić mnie z pięści po brzuchu, głowie i plecach. Zaczęła mnie też kopać po brzuchu” - zeznała skatowana kobieta
  • "Dagmara mówiła że potnie mi twarz, ogoli na łyso, połamie ręce i nogi. I że nikt mnie potem nie pozna” - opowiadała w sądzie Magda K.

W Gońcu kontynuujemy dziennikarskie śledztwo poświęcone przestępczej działalności Dagmary Kaźmierskiej - celebrytki, gwiazdy telewizyjnych programów rozrywkowych, do niedawna uczestniczki "Tańca z gwiazdami”.

Niedługo po ucieczce Marysi (jej historię opisaliśmy w pierwszej części naszego śledztwa), w należącej do Dagmary Kaźmierskiej agencji towarzyskiej nadal pracuje 23-letnia Magda K., która chwilę wcześniej, po raz drugi w życiu, zachodzi w ciążę.

Kobieta, podobnie jak Maria, ma za sobą trudne dzieciństwo. Jej ojciec umiera, gdy dziewczynka ma zaledwie 8 lat. Matka wkrótce wiążę się z nowym mężczyzną i od tej pory ani jej, ani czwórce rodzeństwa, nie poświęca dostatecznej uwagi. Nie troszczy się o nią także wtedy, gdy ta zaczyna chorować na zapalenie stawów i kości. Konsekwencje braku leczenia i terapii będą dawały o sobie znać w dorosłym życiu.

TYLKO U NAS: Ujawniamy prawdziwą twarz "Królowej życia". Zobacz wideo!

W trakcie sądowego postępowania, dopytywana przez biegłą, kilkukrotnie jeszcze wróci pamięcią do wspomnień z tamtego okresu. “Ojczym dobierał się do mnie. Mówiłam o tym mamie, ale ona mi nie wierzyła”. Ale matka musiała wierzyć w siniaki. Te pozostawały na jej ciele na długo, za każdym razem, gdy ojczym podnosił na nią rękę.

Siniaki zauważono też w szkole, gdzie nie wierzono w powtarzające się rzekome wypadki. Sprawą zajął się sąd. Magdę umieszczono na kilka lat w domu dziecka.

Podczas procesu zezna: ”W sądzie matka wyrzekła się mnie. Powiedziała, że mnie podmienili i nie jestem jej dzieckiem. To było dla mnie najokropniejsze, co mogłam kiedykolwiek usłyszeć. Ale matkę kocham, jaka tam ona nie jest. To matka i trzeba ją kochać”.

Pomimo piekła, jakie przeżywa w domu, a później w zakładzie poprawczym, w szkole radzi sobie imponująco dobrze. Świetnie się uczy, na koniec roku przynosi świadectwa z czerwonym paskiem.

Gdy jest już pełnoletnia, wraca do mamy. "Ale wyrzuciła mnie, bo ojczym mnie nie chciał" - przyzna podczas rozmowy z biegłą sądową. Kilka lat później Magda zachodzi w pierwszą ciążę. Gdy dowiaduje się o tym jej partner, zostawia ją samą. Jest wtedy bez dachu nad głową, bez pieniędzy i bez wsparcia. Ma 23 lata, gdy decyduje się na pracę w agencji.

Dagmara Kaźmierska
Dagmara Kaźmierska występowała w tegorocznej edycji “Tańca z gwiazdami”, fot. Piotr Molecki, East News
Śledztwo Gońca: Jak gwiazda Polsatu kazała zgwałcić Marysię. Mroczne tajemnice Królowej Życia [ODCINEK PIERWSZY] "Co ty mi umniejszasz?!" Kaźmierska opowiadała o swojej mrocznej przeszłości

Potnie twarz i ogoli

Magda z agencji zarządzanej przez Dagmarę Kaźmierską będzie chciała odejść już po miesiącu.

W prokuraturze szczegółowo zrelacjonuje później zasady, jakie obowiązywały podczas pracy. Powie między innymi, że dziewczyny były zmuszane do obsługiwania każdego klienta, nawet gdy wyraźnie protestowały. Pilnował tego Henryk B. - alfons Kaźmierskiej. "Jak dziewczyna nie chciała iść do klienta, to szedł na górę i z nią rozmawiał. To była rozmowa na zasadzie krzyku i wyzywania dziewczyny słowami: »ty kurwo, szmato, dziwko«”.

W grudniu - w czasie, gdy kobieta chce już odejść z agencji - Kaźmierska wlepia jej pierwszą karę w wysokości tysiąca złotych za - jak twierdzi - niespłacenie czynszu za mieszkanie. Przy okazji “Daga” mówi jej, że jeśli dziewczyna opuści burdel, ona z pomocą zaprzyjaźnionego sędziego ”zabierze jej dziecko”. Rozpowie też rodzinie, że kobieta jest prostytutką.

“Od tego momentu w grudniu zaczęło się bicie i zastraszanie…” - zezna podczas śledztwa. "Dagmara mówiła że potnie mi twarz, ogoli na łyso, połamie ręce i nogi. I że nikt mnie potem nie pozna”.

"Groźby zdarzały się wtedy, gdy chciałam odejść, gdy nie wróciłam na czas do pracy, jak wzięłam wolne i pojechałam do rodziców albo jak nie przyszłam do pracy na noc, bo opiekunka do dziecka nie mogła zostać z moim synem” - doprecyzuje.

Dagmara Kaźmierska
Dagmara Kaźmierska podczas ramówki stacji TVN, fot. East News

Do utraty tchu

Noc z 27 na 28 kwietnia 2008 r. Magda ma wpisaną w grafiku jako wolną. Jest wtedy w pierwszym trymestrze swojej drugiej ciąży. Czuje mdłości, chce odetchnąć w mieszkaniu, zrelaksować się. Z kolorowych magazynów wie, że to zdrowe dla dziecka. Dotrzymać jej towarzystwa przychodzi kolega ze szkolnej ławki Mirek H., który od lat zmaga się z upośledzeniem umysłowym.

Około godz. 23 niespodziewanie w jej mieszkaniu zjawiają się Dagmara Kaźmierska i Henryk B. "Dagmara często mnie tak sprawdzała. Jak przyjechała teraz, to pomyślała, że Mirek to mój klient…” - powie w swoich zeznaniach kobieta.

Tamtego wieczoru ma poczucie, że "Daga” od dawna szuka okazji, by przyłapać ją na czymkolwiek, za co mogłaby zostać ukarana.

Spokojny wieczór przemienia się w piekło. "Złapali mnie. Heniek trzymał mnie od tyłu za ręce, a Dagmara zaczęła bić mnie z pięści po brzuchu, głowie i plecach. Zaczęła mnie też kopać po brzuchu…” - z trudem zezna w śledztwie Magda K.

"Krzyknęłam jej wtedy, że jestem w ciąży. Nie uwierzyła mi i dalej mnie biła. Jak powiedziałam o ciąży, Łysy (to pseudonim Henryka B. - red.) mnie puścił. Przewróciłam się, leżałam, ale Dagmara dalej kopała i uderzała mnie pięścią w plecy. Biła aż do momentu, gdy zaczęłam się dusić. Po jakimś czasie Heniek powiedział, że już dość. Dopiero wtedy przestała” - resztkami sił opowiada Magda.

Dagmara Kaźmierska
Dagmara Kaźmierska podczas ramówki stacji Polsat, fot. East News, Paweł Wodzyński

Pogotowie

Tego wieczora nawet Henryk K. wydaje się być wstrząśnięty skalą okrucieństwa swojej szefowej. Przerażonego Mirka prosi, by nikomu nie mówił o tym, co zaszło. Dagmarę wyciąga z mieszkania, wkrótce oboje wracają do siebie. 

Krwawiącą, poturbowaną i ledwo oddychającą Magdę zostawiają samą, podobnie czyni jej cierpiący na chorobę psychiczną kolega. On - prawdopodobnie ze względu na traumę i lęk - nigdy więcej nie odbierze od niej telefonu.

W mieszkaniu zostaje więc tylko skatowana kobieta i jej dziecko.

"Całą noc wymiotowałam. W końcu pojechałam na pogotowie do Kłodzka. Pani na Izbie Przyjęć powiedziałam, że upadłam, a ona mi nie uwierzyła i chciała wezwać policję. Zapisała na kartce, że zostałam uderzona w brzuch, ale jak poszła dzwonić, to ja uciekłam, bo bałam się Dagmary i Heńka. Ta pani, chyba pielęgniarka, wiedziała że jestem w ciąży, bo dotykała mój brzuch i sama to stwierdziła. A ja potwierdziłam” - powie w jednym z kolejnych zeznań była pracownica agencji "Heidi".

Ona nigdy nie biła otwartą ręką

Jak twierdzi Magda, Dagmara od tamtej pory już do samego końca traktuje ją nieludzko. Gnębi karami sięgającymi tysięcy złotych. Niejednokrotnie jej grozi. Zabrania opuszczania agencji. No i często ją bije.

"Po tym pobiciu wielokrotnie mówiłam jej, że nie chcę pracować w tym stanie, ale ona nie pozwoliła mi odejść. Bałam się spełnienia jej gróźb pobicia, połamania rąk i nóg oraz tego, że rozpowie mojej rodzinie, gdzie pracuję. Oni do tej pory nie wiedzą. Jak byłam w ciąży, Dagmara nadal mnie biła. Dostawałam po rękach, po plecach, po głowie i w brzuch. Zawsze to były uderzenia pięścią lub kopnięcia. Ona nigdy nie biła otwartą ręką” - zeznaje poszkodowana kobieta w procesie Dagmary Kaźmierskiej.  

Analizując jej zeznania, natrafiamy na jeszcze jeden szokujący wątek: "Na początku Dagmara pilnowała, by uderzyć mnie tak, abym mogła zakryć krwiaki. Pod koniec, przed jej aresztowaniem, nie zwracała już na to uwagi. Mówiła, że mam to zapudrować i iść do klienta. Kazała mi nosić bluzki na ramiączkach”.

Ostatni rzut

Połowa marca 2009 r. Centralne Biuro Śledcze i prokuratora (ta później będzie domagała się dla Dagmary 12 lat pozbawienia wolności) dysponują już licznymi zeznaniami osób poszkodowanych przez Kaźmierską. Za kilka dni wydany zostanie nakaz zatrzymania szefowej "Heidi" oraz pozostałych, współpracujących z nią przestępców.

Dla Magdy K. dzieje się to o kolejnych kilka dni za późno.

W sądzie zezna: ”To był ostatni miesiąc, jak mieszkałam na jej mieszkaniu. Wyprowadziłam się drugiego (dnia miesiąca), ale Dagmara kazała mi zapłacić 700 zł za cały marzec, twierdząc, że ona już nie wynajmie nikomu tego mieszkania. Powiedziałam jej, że zapłacę, jak tylko pieniądze prześle mi mój przyjaciel Mariusz”.

“Zanim pieniądze przyszły, wieczorem byłam w klubie” - kontynuuje Magda K. ”Siedziałyśmy wszystkie z dziewczynami na dole, wpadła Dagmara i bez powodu podeszła do mnie i zaczęła mnie okładać pięściami po całym ciele krzycząc: »ty kurwo, to za mieszkanie«. Powiedziała, że dzwoniła do mojego frajera i powiedziała mu, że nie ma wstępu do Kłodzka, a jak przyjedzie, to zobaczy, co mu się stanie. Chodziło jej o to, że nie wysłał pieniędzy na czas”.

Owładnięta furią Kaźmierska bierze wtedy do ręki ciężką, porcelanową popielniczkę. "Rzuciła nią we mnie. Chciała trafić w twarz, ale ja się odwróciłam i dostałam w głowę” - opowie w prokuraturze.

Chwilę później Kaźmierska rzuca się na nią. "Biła mnie nieprzerwanie pół godziny. Wszystkie dziewczyny na to patrzyły i dopiero jedna, Zdzisława M., podstawiła jej nogę i ta się potknęła. Był przy tym Heniek, ale nie reagował. Oglądał telewizor”.

Po wszystkim Magda biegnie do pokoju i dzwoni do Mariusza. "W czasie rozmowy usłyszałam, że ktoś mnie podsłuchuje pod drzwiami. Jak zeszłam na dół, to Dagmara zabrała mi telefon, kartę połamała, a telefon zabrała”.

*

Swoje drugie dziecko Magda oddała do adopcji. "To Dagmara mnie namówiła” - wyjaśni kobieta biegłej sądowej. Przyzna: „Ciężko mi było, ale nie miałam wtedy wyjścia. Wiem, że jest w dobrych rękach. Ja już nie mogę oglądać dzieci na ulicach, w telewizji, bo zaraz płaczę i robi mi się przykro”.

Sąd uzna zeznania Magdy K. za "spójne, rzeczowe i układające się w logiczną całość”. W opinii biegłej czytamy: „Nie ujawniono u niej skłonności do konfabulacji, patologicznego fantazjowania. Z psychologicznego punktu nie znaleziono przesłanek, które wskazywałyby na to, że zeznania zostały wyuczone lub ułożone na użytek toczącego się postępowania”.

Sąd Okręgowy w Świdnicy uznaje Dagmarę za winną pobicia Magdy, kwalifikując jej czyn jako popełniony związku z odebraniem wierzytelności oraz czerpania korzyści majątkowej z prostytuowania się przez kobietę.

Podczas procesu Dagmara Kaźmierska nie przyznała się do pobicia Magdy K. Próbowaliśmy skontaktować się z nią, by porozmawiać o tej sprawie. Nie odpisała jednak na naszą wiadomość tekstową. Z kolei kilka dni wcześniej odmówiła nam komentarza w trakcie rozmowy telefonicznej.

Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów