Sławomir Świerzyński pojechał po bandzie. Atakuje TVP i zarobki największych gwiazd stacji
Sławomir Świerzyński święcił triumfy w Telewizji Polskiej za czasów Jacka Kurskiego. Gdy w fotelu prezesa zasiadł nowy prezes, jego bajeczne przeboje nie miały już takiego wzięcia. Lider Bayer Full buńczucznie zrezygnował ze współpracy z publicznym nadawcą. Pełen żalu w ostatnim wywiadzie zaczął dalej pomstować na TVP, a oberwało się także gwiazdom, które – jak twierdzi – zarabiały dużo więcej od niego. To już zazdrość, czy odstawiony na boczny tor piosenkarz disco polo nie może pogodzić się z faktem, że nie wszyscy chcą wciąż słuchać hitu "Majteczki w kropeczki"?
Sławomir Świerzyński o współpracy z TVP: "Czułem się wykorzystany"
Autor hitu "Ach ty cyganko" jakiś czas temu, po zmianie władzy w TVP, chyba poczuł, skąd wieje rewolucyjny wiatr i uprzedził działania nowych decydentów, zawczasu samemu rezygnując z dalszej współpracy z Telewizją Polską.
Chciał wyjść z twarzą, jednak w oświadczeniu, które wydał w tej sprawie, raczej nie popisał się klasą. Okazuje się, że dalej nie pogodził się z faktem, że promocja disco polo w publicznej telewizji powoli staje się historią. W związku z tym czuje się poszkodowany, a swoje żale wylał w ostatnim wywiadzie dla portalu Onet.
W rozmowie na "pierwszy ogień" poszły jednak zarzuty, jakoby muzyk angażował się w politykę i kolaborował z Prawem i Sprawiedliwością. Świerzyński zdecydowanie podkreślił, że nie ma nic wspólnego z tą partią. Warto jednak zaznaczyć, że mężem stanu chciał zostać wielokrotnie. Startował w różnych wyborach w 1997, 2002, 2006, 2007, 2010, 2011, 2014 i 2015 roku z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. O tym jednak nie wspomniał, lekko przechodząc do "sporu" z byłym pracodawcą.
- Wysłałem do TVP sygnał, że zdaję sobie z tego sprawę, że kiedy byłem potrzebny, to mnie, nas, disco polo wykorzystywali. A jak jest zmiana frontu, to jesteśmy be. Zacząłem się zastanawiać, kim my jako muzycy disco polo jesteśmy, kim ja jestem – rozmyślał podczas wywiadu, jednak szybko znalazł odpowiedź na to pytanie.
Stwierdził niepokornie, że obojętnie od nastawienia TVP jest artystą, bo umie zabawiać publikę, tworząc muzykę. Jakie to proste!
- Jestem artystą. Doszedłem do wniosku, że artysta to ten, który potrafi zrobić coś, w moim przypadku, piosenkę, przy której ludzie chcą się bawić, tańczyć, śpiewać.Niech ci krytykanci z TVP i z innych miejsc napiszą taką piosenkę lekką, łatwą i przyjemną. Niech spróbują, proszę bardzo. I niech tę piosenkę pokocha milion, dwa, trzy miliony ludzi – wieszczył na łamach portalu Onet zapominając chyba, że telewizja po prostu postanowiła skorzystać z artystycznego dorobku jego kolegów i koleżanek po fachu. Tych, którzy niekoniecznie tworzą podobny gatunek, a ich utwory to coś innego, niż np. "Cyganeczka Janeczka" i "Moja mała blondyneczko".
Zazdrosny Sławomir Świerzyński wylicza divom niebotyczne zarobki. Ile sam zarobił na koncertach?
Lider zespołu Bayer Full rozpostarł przed dziennikarką swoją szeroką wiedzę na temat "PiS-owskiej telewizji" i nikczemnych pobudek, jakimi rzekomo kierowano się, promując jego przeboje. Warto zaznaczyć, że o swoich poglądach informuje dopiero teraz, gdy źródło szybkich i łatwych zarobków wyschło.
Stwierdził, że doskonale zdawał sobie sprawę, że jest traktowany przedmiotowo, by podbić oglądalność, a rozrywkę zapewnić określonemu elektoratowi. Co za przenikliwość!
Muzyk nie omieszkał również odnieść się do afery z fakturami, wskutek której w TVP rozpoczęto audyt mający skontrolować, kto ile zarobił podczas ostatnich lat. Jeśli ktoś sądził, że były to kwoty "z kosmosu", to Sławomir Świerzyński szybko rozwiał te wątpliwości. Rzeczywistość, jak przedstawia, była zupełnie inna. Ile zatem udało mu się zarobić podczas swojej złotej telewizyjnej passy?
- Na koncertach? Może 80 tys. zł. Ale przez całe te lata, kiedy rządzi PiS. Nie chcę wymieniać artystów z tzw. wysokiej półki, którzy biorą od TVP minimum 150 tys. zł za koncert – agresywnie obwieścił.
Rozmówczyni starała się uzyskać konkretną odpowiedź, czy mowa np. o Maryli Rodowicz. Gwiazdor disco polo odpowiedział, że chodzi o "inną divę". Nie potwierdził jednak, czy miał na myśli Edytę Górniak, chociaż trudno się nie domyślić.
- Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem. To, co ja zarabiałem w TVP, to nie są jakieś wielkie pieniądze, a audyty robią takie, jakby to były miliony i to gdzieś nielegalnie, pod stołem przekazywane. Kpina. Jak już, to niech sprawdzą wszystkich wykonawców, nie tylko disco polo, ile zarobili w ostatnim czasie w TVP, a nie nas się czepiają. Od 1990 r. mamy cały czas pod górkę, to nasze disco polo ma pod górkę – podsumował złowieszczo.
Jak sądzicie, czy Sławomir Świerzyński został potraktowany niesprawiedliwie?
Artykuły polecane przez Goniec.pl
Źródło: Onet, Goniec