Skandaliczne słowa Leszka Millera o agentkach BOR. "Obleśne, seksistowskie, dziaderskie"
Były premier Leszek Miller w rozmowie z Tomaszem Lisem opowiedział historię sprzed lat, kiedy to spotkał się z Silvio Berlusconim. Polityk wyznał, że ówczesny szef włoskiego rządu przesadził z alkoholem i domagał się, by na imprezie pojawiły się „dziewczyny”. Wprawiony w zakłopotanie Miller wpadł wówczas na pomysł, by zaprosić funkcjonariuszki BOR. Opowieść spotkała się z falą krytyki, a w ostrych słowach wypowiedziały się na jej temat m.in. dawne i obecne polityczki Lewicy.
Szokująca opowieść Leszka Millera
Leszek Miller promuje właśnie swoją najnowszą książkę zatytułowaną “Premier”. W ramach akcji promocyjnej były szef rządu gościł ostatnio u Tomasza Lisa, z którym podzielił się szokującą historią dotyczącą spotkania z Silvio Berlusconim.
Dawny lider SLD ewidentnie chciał rozbawić interlokutora, opowiadając mu rubaszną anegdotę, jednak ta zamiast śmiechu, wywołała powszechne oburzenie społeczeństwa. Na Millera spadła fala krytyki nie tylko ze strony polityków, ale i dziennikarzy oraz publicystów. Poszło o szacunek europosła, a właściwie jego brak, w stosunku do kobiet. A dokładniej, do funkcjonariuszek Biura Ochrony Rządu.
Szymon Hołownia stracił cierpliwość do posła PiS. "Sprzeciw wobec pana sprzeciwu"Kulisy spotkania z Silvio Berlusconim
W swojej historii Miller wyznał, że nieco wstawiony już Berlusconi zapytał go w pewnym momencie, gdzie są dziewczyny. - Więc ja mówię: "Słuchaj, jakie dziewczyny?". "No dziewczyny. Co, takie przyjęcie i bez dziewczyn?" - relacjonował były premier.
Jak się okazało, polityk ugiął się pod naciskiem gościa i wezwał do siebie szefa BOR, sugerując, że może dołączyłyby do nich agentki. - Powiedziałem mu: „Jak tak, to powiedz im, żeby schowały te pistolety i tu przyszły” - ujawnił.
ZOBACZ: Zawrzało w sprawie wypłat 800 plus. Ten wpis na oficjalnym profilu KO wywołał burzę
Ostatecznie, do zabawy nie doszło, bo Berlusconiego udało się namówić na wejście na pokład samolotu do Włoch. Miller, opowiadając tę historię, utrzymywał natomiast, że funkcjonariuszki BOR miały jedynie „ocieplić atmosferę” spotkania.
Polityczki Lewicy nie kryją zażenowania
Szokująca historia odbija się szerokim echem w różnych środowiskach, w tym także tym, do którego jeszcze niedawno należał sam Leszek Miller. Fakt zapytał więc byłe i obecne posłanki Lewicy o słowa byłego premiera.
Na pierwszy ogień poszła Katarzyna Piekarska, która w SLD była 20 lat, a obecnie jest posłanką KO. Parlamentarzystka nawet nie kryje, że gdy usłyszała opowieść swojego byłego szefa, po prostu ją zatkało. Równie bezlitosna była Barbara Nowacka. - Jestem głęboko zażenowana i liczę na refleksję byłego premiera - zrecenzowała.
Jeszcze ostrzejsze słowa padły z ust Anny Marii Żukowskiej, która uważa, że słowa Leszka Millera są „obraźliwe nie tylko wobec kobiet i konkretnych funkcjonariuszek BOR, które potraktował jak potencjalne prostytutki, ale i całego BOR”. - Jak można traktować formację mundurową jak harem, niczym w straży przybocznej Kaddafiego?! - grzmi posłanka.
"Leszek Miller zawsze miał skłonność do takich tekstów"
Żukowska użyła także innych konkretnych przymiotników, np. „obleśne, seksistowskie i dziaderskie”. - Czyli w przypadku Leszka Millera nic nowego, zawsze miał skłonność do takich tekstów i był z nich szczególnie zadowolony - uznała.
Katarzyna Ueberhan, pytana o anegdotę, odcina się natomiast od byłego lidera SLD, a Paulina Matysiak z Partii Razem nazywa polityka „starszym panem”, który najwyraźniej nie wie, że świat się zmienił i pewnych rzeczy nie wypada już mówić.
ZOBACZ: Kiedy odbędą się wybory samorządowe? Szymon Hołownia podał konkretną datę
Na deser wypowiedziała się Dorota Olko, która mówi o „osłupieniu” i braku żenady po stronie europosła. - Razem z prowadzącym rechoczą przy tym niczym biesiadujący wujaszkowie. Fakt, że europoseł i były szef rządu traktuje kobiety przedmiotowo i jeszcze się tym chwali, pokazuje, jak wiele jeszcze mamy w Polsce do zrobienia w kwestii praw kobiet i walki o ich godność - stwierdziła.
Źródło: Fakt