Restauracje pozostaną zamknięte? Magda Gessler mówi o braku pracowników
Na 15 maja czeka mnóstwo restauratorów w całej Polsce – wśród nich także Magda Gessler. Po bardzo długiej przerwie goście lokali gastronomicznych będą mogli usiąść i zostać obsłużeni przez kelnerów oraz barmanów. Choć klienci stęsknili się za odwiedzaniem knajp, niektórzy pracownicy branży już się z nią pożegnali.
Choć część pracodawców może być tym nieco zdziwiona, Magda Gessler najprawdopodobniej brała pod uwagę taki rozwój sytuacji. Branża gastronomiczna ma wrócić do normalnego funkcjonowania jeszcze przed końcem maja, ale w niektórych miejscach trudno zebrać personel.
Magda Gessler komentuje zmiany na rynku gastronomicznym
Brak fali odpowiedzi na ogłoszenia pracodawców związane z poszukiwaniami kelnerów czy barmanów wcale nie szokuje Magdy Gessler. Gastronomia przez długi czas była wyłączona z normalnego funkcjonowanie i w tym czasie mnóstwo osób straciło pracę.
Część knajp prowadziło sprzedaż zamówień na wynos, inne w odpowiedzi na obostrzenia sanitarne poszerzyli ofertę o dowozy. Jednak to nadal za mało, by zapewnić pracę wszystkim pracownikom. W związku z tym źródło utrzymania utraciło wiele osób.
[EMBED-243]
Każdy musiał sobie jakoś w tym czasie radzić. Często jedynym wyjściem pozostało szybkie przebranżowienie się. Osoby, które wcześniej pracowały w gastronomii, znalazły zatrudnienie w firmach kurierskich czy też zaczęły wykonywać zawód kierowcy.
Magda Gessler w rozmowie z dziennikarzami portalu money.pl przyznała, że wielu byłych pracowników branży gastronomicznej znalazło długo poszukiwaną stabilizację i postanowiło już nie wracać na znacznie mniej pewny swojej przyszłości rynek.
Krótki komentarz Magdy Gessler
„Kelnerzy już się zadomowili w warsztatach samochodowych” – tym krótkim komentarzem Magda Gessler opisała obecną sytuację na rynku gastronomicznym. Jej słowa potwierdzają inny przedsiębiorcy, którzy podkreślają, że chociaż oferują korzystniejsze warunki niż w ubiegłym roku, nie jest łatwo znaleźć ochotników.
W restauracjach często dorabiali studenci, którzy w związku ze zdalnym nauczaniem wrócili do rodzinnych miast. Ludzie szukający pracy na pełen etat, wolą natomiast bardziej stabilną pracę, której nie stracą z dnia na dzień.
Trudno dziwić się byłym pracownikom gastronomii. W wielu miejscach jeszcze przez wybuchem pandemii warunki były nie do pozazdroszczenia, a wydarzenia z zeszłego roku jedynie uwypukliły te problemy.
Niska pensja, brak umowy o pracę, wielogodzinne dyżury – to tylko część zarzutów wobec restauratorów. Być może teraz to oni będą musieli przekonać do siebie pracowników.