Restauracje i siłownie zostaną otwarte szybciej? Rzecznik MZ daje szansę
Wydaje się, że trzecią falę koronawirusa Polacy mają za sobą. 9 maja Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 3.852 nowych zakażonych, a w poniedziałek 10 maja jest ich już zaledwie 2.032. Dzięki temu przedstawiony ostatnio przez rząd plan luzowania obostrzeń w Polsce nie tylko odbędzie się zgodnie z planem, ale być może zostanie nawet w pewnych punktach przyspieszony.
- Dzisiaj jesteśmy na średniej dobowej w granicach 4,1 tys. zakażeń, to już jest bardzo niska średnia. Jeszcze kilka tygodni temu notowaliśmy po 35 tys. zakażeń średnio na dobę - powiedział rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w rozmowie z Onetem.
Tak nagły i drastyczny spadek liczby zakażeń sprawił, że rząd zastanawia się nad tym, czy niektórych branż nie otworzyć wcześniej, niż było to planowane. 8 maja działalność w reżimie sanitarnym i z obłożeniem maksymalnym 50 proc. wolnych miejsc w obiektach wznowiły hotele.
Na 15 maja przewidziano otwarcie m.in. ogródków restauracyjnych, a dopiero 2 tygodnie później otworzą się również same lokale wewnątrz. Być może jednak nastąpi to szybciej. Rzecznik MZ dał jasno do zrozumienia, że rząd rozważa taki pomysł.
- Jeżeli nadal będziemy szli tym trendem, oczywiście możliwe jest przyśpieszenie pewnych aspektów luzowania. Nie byłbym pewien, czy akurat będzie to dotyczyło branży fitness, więc nie chciałbym obiecywać. Ale na pewno zastanawiamy się nad tym, czy możliwe jest poprzesuwanie niektórych terminów luzowania obostrzeń - przyznał dzisiaj Andrusiewicz.
Warto zauważyć, że jedna zmiana już nastąpiła, o czym wielu Polaków nawet nie wiedziało. Początkowo organizowanie wesel i komunii miało być dozwolone dopiero od 15 maja, jednak w oficjalnym rozporządzeniu datę zmieniono na 8 maja, co pozwala zorganizować rodzinne imprezy na świeżym powietrzu tydzień wcześniej niż zakładano.
Przy okazji rzecznik resortu zdrowia przyznał, że poza liczbą nowych przypadków zakażeń, ważna jest również liczba hospitalizacji z powodu koronawirusa. Nie można dopuścić do sytuacji, w której służba zdrowia nie nadążałaby z przyjmowaniem chorych pacjentów.
Dlatego też pełne znoszenie restrykcji może mieć miejsce dopiero wtedy, gdy liczba chorych na COVID-19 w szpitalnych łóżkach spadnie poniżej 20.000. Na szczęście w niedzielę 9 maja odnotowano 16.156 takich pacjentów, a niski przyrost nowych zakażonych pozwala wierzyć, że trzecia fala koronawirusa naprawdę jest już za nami.