Reportaż Gońca o nieuczciwej agentce gwiazd. Agnieszka Holland komentuje
- Bardzo współczuję jej ofiarom. Znam Olę Popławską i Marka Kalitę. Wierzę im w stu procentach - tak słynna polska reżyserka Agnieszka Holland komentuje reportaż Gońca o Krystynie Lewenfisz, agentce, której nieuczciwe działania w ostatnich latach doprowadziły znanych aktorów i aktorki do kryzysów psychicznych.
Agnieszka Holland: to fatalna sprawa!
W Gońcu o tej sprawie:
- Przeczytasz tekst na Goniec.pl
- Zobaczysz wideo na YouTube Gońca
- Posłuchasz podcastu na “Goniec. Podcast” w Spotify
W rozmowie z Gońcem najbardziej znana polska reżyserka na świecie przyznaje, że sama nie zna Krystyny Lewenfisz ani nigdy nie spotkała się z podobną historią. Jednak zaznacza: “to fatalna sprawa!”.
- Ja przez ostatnie 20 lat miałam w Polsce do czynienia z jedną tylko agencją i nie mogę się skarżyć, przeciwnie. Ale bywa zapewne różnie - mówi Holland.
Po lekturze reportażu nie przebiera w słowach: - Ten wypadek jest skrajny, patologiczny. Ta pani to mitomanka, manipulatorka i złodziejka. Bardzo współczuję jej ofiarom. Znam Olę Popławską i Marka Kalitę (jedni z bohaterów reportażu - red.) i wierzę im w stu procentach - zaznacza.
Aktorzy przerwali milczenie
Dziennikarz Gońca Mateusz Baczyński opublikował dziś rezultaty swojego dziennikarskiego śledztwa poświęconego działalności Krystyny Lewenfisz, byłej agentki m.in. Aleksandry Popławskiej, Marka Kality, Małgorzaty Potockiej oraz Bartosza Żukowskiego. To opowieść o wielkim kłamstwie i piętrowej manipulacji, która doprowadziła gwiazdy polskiego kina i telewizji do kryzysów psychicznych.
W swoim reportażu Mateusz Baczyński ujawnił metody, po jakie sięgała Lewenfisz oszukując swoich kolejnych klientów. Co istotne, znani polscy aktorzy zdecydowali się opowiedzieć o tym, co ich spotkało, pod nazwiskiem, z otwartą przyłbicą. Często przyznawali, że robią to po to, by oszukane nie zostałe inne osoby.
Agentka próbowała zablokować tekst
Krystyna Lewenfisz, jeszcze zanim powstał reportaż „Rola życia. Jak znani aktorzy wpadli w sidła agentki” podjęła starania, by nie ujrzał on światła dziennego.
Do naszej redakcji wpłynęło pismo od jej prawników z żądaniem, byśmy zaniechali prac nad tekstem. Z kolei tuż po publikacji zaczęła nam grozić pozwem i skierowaniem sprawy do prokuratury, jeśli nie usuniemy artykułu w ciągu 30 minut.
Jak pisaliśmy dziś rano w Gońcu, postrzegamy to jako (nieskuteczną) próbę cenzury oraz przykład nieetycznych działań mających na celu skłonienie nas do zaniechania wykonania naszego dziennikarskiego obowiązku.