Ralp Kamiński bez cenzury o depresji. "Zacząłem płakać. Jeden dzień, piąty, dziewiąty i nic"

Ralph Kamiński nie wstydzi się depresji

Ralph Kamiński jest wschodzącą gwiazda polskiej estrady. Zdawałoby się, że jego życie to pasmo samych sukcesów. Jego koncerty gromadzą dużą widownię, a grono fanów systematycznie rośnie. Niestety, również jego nie ominęły problemy psychiczne.

Wokalista zaapelował do Polaków, by nie obawiali się mówić o swoich problemach. Ralph Kamiński ubolewa, że nie we wszystkich środowiskach taki zwyczaj jest normą.

- Pokolenie naszych rodziców nie wyobraża sobie, by otwarcie mówić o tym, co dzieje się w ich głowach . Zresztą również dla wielu moich rówieśników problemy natury psychicznej są powodem do wstydu. W wielkomiejskich środowiskach wprawdzie nie wypada już żartować, że ktoś jest świrem, ale to tylko wycinek rzeczywistości. Wciąż nie rozumiemy prostej zależności: jeśli boli cię ząb, umawiasz się do stomatologa. D laczego więc gdy boli nas życie, wstydzimy się pójść do psychiatry lub psychoterapeuty? - mówił na łamach magazynu "Elle".

Ralph Kamiński szczerze o depresji

Ralph Kamiński jest świadomy tego, o czym mówi. Sam był jedną z osób, które borykały się z depresją . O tym, że choroba u niego postępuje, zdał sobie sprawę podczas wykonywania domowych obowiązków.

- Gdy podczas odwiedzin w domu rodzinnym kosiłem trawę, dotarło do mnie, że jedyne, czego chcę teraz od życia, to leżeć na kanapie w salonie z zamkniętymi oczami. Chwilę wcześniej rozpadł się mój wieloletni związek, byłem też fizycznie i psychicznie wykończony długą walką o to, by wydać debiutancki album - opowiedział w wywiadzie.

Ralph Kamiński tłumaczył sobie, że nadchodząca wiosna sprawi, że jego bolączki pójdą w zapomnienie, a z czasem może być tylko lepiej, jednak grobowy nastrój i negatywne myśli wciąż nie ustępowały.

- Zacząłem płakać. Jeden dzień, piąty, dziewiąty i nic, żadnej poprawy. Godzinami siedziałem w bezruchu i dawałem się wciągać najmroczniejszym myślom. T o było przerażające, a zarazem w jakiś masochistyczny sposób przyjemne. W końcu wpisałem swoje objawy w wyszukiwarkę i doktor Google wydał diagnozę – depresja. Ja? Przecież to do mnie nie pasuje, zawsze byłem taki radosny! - zwierzał się.

Ralph Kamiński

Ralph Kamiński swoją bezpośredniością przekonał wiele osób, by i one zdecydowały się na przybliżenie swoich problemów specjaliście. To, jak sądzi muzyk, może tylko pomóc. Wizyty u psychologa są według niego koniecznością i lepiej zadbać o nie już podczas preludium depresji.

- Od pięciu lat jestem w terapii i już wiem, że to żaden wstyd mówić o tym głośno. Przeciwnie, mnie pomogły w chorobie wypowiedzi znanych i podziwianych osób, które otwarcie opowiadały o swoich lękach i zakrętach emocjonalnych. Czułem wtedy, że nie jestem w tym sam i że to minie, choć w to ostatnie trudno było mi uwierzyć. Postanowiłem, że w swojej twórczości będę opowiadał o sobie. A doświadczenie depresji to przecież ważna część życia, która ma wpływ na to, jakim człowiekiem i artystą dziś jestem - podsumował w "Elle".

Wyznanie Ralpha Kamińskiego spotkało się pozytywnym odbiorem internautów, jednak nie wszyscy byli jednogłośni w zachwytach. Wielu użytkowników sieci wypominało wokaliście porównania, jakimi posiłkował się w jednym ze wcześniejszych wywiadów. Krytycy nie podzielają jego zdania, jakoby "pani w sklepie" była mniej narażona na depresję, aniżeli artyści. Jakie jest wasze zdanie?

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL

Źródło: Elle