"Pytanie na śniadanie". Mistrzyni drugiego planu skradła show. Ida Nowakowska musiała zareagować
"Pytanie na śniadanie" dzisiaj niemal w całości dotyczyło Wigilii i wszystkiego, co z nią związane. Na wygodnych kanapach "śniadaniówki" umościła się m.in. wielodzietna rodzina. Państwo Śliwińscy opowiedzieli o świętach w gronie bliskich, jednak to nie wypowiedzi dorosłych przykuły największą uwagę. Show skradła mała Maja, która miała dość swobodny stosunek do tego, jak zachować się przed kamerą.
"Pytanie na śniadanie". Mistrzyni drugiego planu zdobyła serca widzów
Rodzina Śliwińskich przybyła do studia w komplecie z czwórką dzieci – trzema córkami i synkiem. Już na początku wyjaśnili, że wszystkie pociechy są adoptowane. Wspólnie opowiedzieli, jak spędzają święta Bożego Narodzenia, idealnie wpisując się w katolicką konwencję forsowaną przez Telewizję Polską.
Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. Widzowie "Pytania na śniadanie" nie mogli skupić się na wypowiedziach dumnych rodziców, bo wyjątkowej atencji wymagała jedna z dziewczynek. Maja Śliwińska przez cały przebieg rozmowy bawiła się, dążąc do integracji z osobami, których nie było widać na ekranie.
Non stop wysyłała buziaki i serduszka komuś zza kulis. Rozochociła się do tego stopnia, że zaczęła stroić zabawne minki, co dla widzów było dość ciekawym odstępstwem od wiecznie, choć sztucznie uśmiechniętych prowadzących.
Rozczulająca małoletnia dopięła swego i została zauważona przez Idę Nowakowską. Prezenterka zareagowała na to, co dzieje się na kanapie obok i zwróciła się do łobuzerskich gości:
- Dziewczyny są podekscytowane, że się widzą! (...) Jesteście w telewizji, możecie pomachać! – oświadczyła na wizji, nieco zawstydzając swawolne siostry Śliwińskie, które okryły się niewinnymi rumieńcami.
Artykuły polecane przez Goniec.pl: