Przeżył istny KOSZMAR! Wojciech Bojanowski pożegnał ukochane dziecko. Pokazał zdjęcia z cmentarza
Na co dzień to właśnie on relacjonuje i przekazuje wstrząsające i niejednokrotnie zapierające dech w piersiach informacje, jednak przed laty sam musiał zmierzyć się z rodzinną tragedią. Wojciech Bojanowski, dziennikarz TVN, stracił syna, zanim ten zdążył przyjść na świat. Teraz zdecydował się zamieścić poruszający wpis dotyczący utraconego dziecka.
Wojciech Bojanowski jest dziennikarzem TVN
Wojciech Bojanowski jest jednym z głównych i najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy stacji TVN24. Nie boi się zawodowych wyzwań, jest tam, gdzie coś się dzieje, sumiennie relacjonując wydarzenia. To właśnie on bez wahania pojechał do Ukrainy, gdy tam wybuchła wojna. Za swoją odwagę, poświęcenie i rzetelność otrzymał Telekamerę w kategorii “Informacja i publicystyka”.
W 2020 roku Wojciech Bojanowski został laureatem Grand Press w kategorii “reportaż” za materiał “Niech płoną”. Dotyczył on nielegalnych imigrantów, którzy za wszelką cenę starają się dostać do Europy. By stworzyć go, udał się poza granice Polski i towarzyszył załodze statku Sea-Warch 3. Gdy pracował nad swoim dziełem, przydarzyła się mu osobista tragedia.
Wojciech Bojanowski został okradziony. Dziennikarz TVN zwrócił się do złodziejaWojciech Bojanowski stracił dziecko
Wojciech Bojanowski zdecydował się na szczere i bolesne wyznanie. Podczas rozmowy z Martyną Wojciechowska wyjawił, że wraz z żoną spodziewali się dziecka, które, jak się następnie okazało, było ciężko chore. Ich nienarodzony syn cierpiał na zespół Edwardsa.
Marta dzwoni i mówi, że była na jakichś tam badaniach. Okazało się, że nasze dziecko jest chore… Bardzo, prawdopodobnie nie urodzi się żywe, ma na wierzchu wnętrzności, że ta ciąża się nie może udać, nie może się skończyć dobrze. Ja jestem na tym statku i czuję się bezsilny, bo mogę stanąć na głowie, ale nie zmuszę włoskiego rządu i straży granicznej, żeby nam pozwoliła zbliżyć się do tego brzegu - opowiadał dziennikarz.
Wojciech Bojanowski wyjawił, że dziecko, którego wraz z żoną spodziewali się, ostatecznie zmarło, zanim jeszcze zdążyło przyjść na świat. Dla obojga był to bardzo trudny czas, nie mogli poradzić sobie z tą stratą. Dziennikarz powiedział, że ta sytuacja przyczyniła się do tego, że popadł w depresję. Obydwoje potrzebowali czasu, by do siebie dojść. Ostatecznie zostali rodzicami zdrowego chłopca, Jasia, który urodził się w 2020 roku.
Wojciech Bojanowski wspomina zmarłego syna
Wojciech Bojanowski jest aktywny w sieci i stara się utrzymywać ze swoimi obserwatorami stały kontakt. Z okazji dnia Wszystkich Świętych wybrał się wraz z synem na cmentarz, by zapalić znicz dla dziecka, które przed laty utracił. Przy okazji zrelacjonował ich wspólne wyjście, a dodatkowo pokusił się o pewną refleksję dotyczącą życia i śmierci.
Jakiś jestem dzisiaj poskładany, przyznam szczerze. Janek był na grobie swojego brata, który nie miał okazji, żeby się urodzić żywy […] I zacząłem sobie myśleć o wszystkich “dawczyniach i dawcach” tych zniczy, co oni wszyscy przeżyli, co rozegrało się w ich głowach i generalnie o wszystkich rodzicach, którym przyszło się z tym kiedykolwiek mierzyć - napisał dziennikarz.