Prowadziła pierwszy w Polsce talk-show. Pod koniec życia tonęła w długach, a po śmierci jej ciało tygodniami leżało w kostnicy
Irena Dziedzic była wielką gwiazdą Telewizji Polskiej, choć jej życie prywatne dalekie było od ideału. Legendarna dziennikarka odeszła w 2018 roku w samotności i zapomnieniu, pozostawiając po sobie ogromne długi. Po latach sekrety tajemniczej prezenterki wyjawiła w rozmowie z Wirtualną Polską jej jedyna przyjaciółka.
Irena Dziedzic miała ogromne długi
Irena Dziedzic rozpoczęła pracę w Telewizji Polskiej w marcu 1956 roku. Wkrótce została uwielbianą przez widzów spikerką, a następnie dołączyła do redakcji “Dziennika telewizyjnego”. Prowadziła także pierwszy talk-show w Polsce pt. “Tele-Echo”. Niestety, po latach okazało się, że jej talent prezenterski nie był jedynym, który posiadała.
- Irena miała ogromny talent do robienia długów. Właściwie za nic w życiu nie chciała płacić. Kiedy jeszcze pracowała w telewizji, to oni płacili za nią, np. rachunki za telefon. Ale po tym, gdy nastała Solidarność i musiała się pożegnać z posadą, nie miał jej już kto pomagać. Nie była zbyt lubiana wśród sąsiadów, ani też wśród współpracowników w telewizji - wyjawiła przyjaciółka nieżyjącej już gwiazdy TVP w rozmowie z Michałem Dziedzicem dla wp.pl.
Jak wspomniała znajoma prezenterki, w pewnym momencie jej zadłużenie za gaz i światło przekroczyło 30 tys. zł. Długi rosły z każdym miesiącem, a gdy gwiazda TVP przestała być aktywna zawodowo, zupełnie straciła nad tym kontrolę.
- Pożyczała pieniądze od masy ludzi, ale nikomu nie oddawała. Właściwie chyba tylko ze mną się uczciwie rozliczała. Pamiętam, że musiała aż trzy przystanki jechać, żeby kupić pół chleba. Bo we wszystkich sklepach, kioskach i aptekach już wiedzieli, że nie płaci. Był taki dziennikarz, który z 18 lat temu wyliczał, że miała około stu założonych spraw - wyznała kobieta.
"Chłopaki do wzięcia". Ryszard "Szczena" Dąbrowski zostanie bezdomny? Jego dom nagle zniknąłPo śmierci Ireny Dziedzic prokuratura wszczęła śledztwo
Irena Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 roku w jednym z warszawskich szpitali. Po jej odejściu prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci prezenterki TVP. Śledczy zlecili sekcję zwłok oraz inne badania toksykologiczne w celu wykluczenia udziału osób trzecich w śmierci dziennikarki.
- Zabrali ją do szpitala 4 listopada, a następnego dnia umarła. Jedna z lekarek uważała, że za późno została przywieziona. Dlatego wkroczyła prokuratura, sąd. Miała się odbyć sekcja, żeby wykryć, czy nie było żadnych zaniedbań - tłumaczyła przyjaciółka zmarłej prezenterki.
Pogrzeb Ireny Dziedzic odbył się dwa miesiące po śmierci
Pogrzeb Ireny Dziedzic odbył się dopiero dwa miesiące po śmierci. Prezenterka nie miała bliskiej rodziny ani zbyt wielu przyjaciół. Na jaw wyszło, że w ostatnich latach życia pomagała jej lekarka, którą była gwiazda TVP poznała w przychodni. Podczas przesłuchania kobieta zdradziła, w jakich warunkach mieszkała legendarna spikerka telewizyjna.
- Mieszkanie było brudne, zarobaczone, panował fetor, nie było ani jednej rzeczy nadającej się do ubrania. Naczynia były brudne, kuchenka gazowa uległa rozszczelnieniu i ulatniał się gaz - miała wyznać.
Ostatecznie formalnościami związanymi z pochówkiem gwiazdy zajął się mężczyzna, który w 2012 r. podpisał z dziennikarką odwróconą hipotekę. Irena Dziedzic została pochowana 14 stycznia 2019 roku na cmentarzu leśnym w Laskach pod Warszawą.
Źródło: WP