Pracuje w McDonald's. W końcu ujawniła, co dzieje się tam z frytkami
McDonald's bez wątpienia jest jedną z najbardziej uwielbianych przez Polaków restauracji typu fast-food. W ciągu ponad trzech dekad, które minęły od czasu, gdy w Warszawie pojawił się pierwszy lokal pod tym szyldem, wokół McDonald's narosło wiele legend i domysłów. Bardzo często w sieci można napotkać opinie, że jego pracownicy manipulują m.in. sprzedawanymi frytkami. Odniosła się do tego dziewczyna zatrudniona w jednej z restauracji, która opublikowała w mediach społecznościowych wymowne nagranie.
McDonald's oszukuje na wielkości frytek?
McDonald's i jego praktyki są tematem wielu nagrań, które biją rekordy popularności w mediach społecznościowych. Internauci nierzadko starają się udowodnić sieci nieuczciwość, publikując między innymi wideo, na którym przesypują kupione w restauracji frytki z małego opakowania do tego o większej gramaturze.
Z „eksperymentu” ma wynikać, że ilość frytek w małym, średnim i dużym pudełeczku jest taka sama, a McDonald's sztucznie zawyża ceny . Czy jednak tak jest w istocie? Jedna z pracownic fast-fooda z charakterystycznym żółtym logo postanowiła zdementować krążące po sieci pogłoski. Jej TikTok szybko stał się internetowym hitem.
McDonald's nie jest uczciwy wobec klientów? Pracownica zabrała głos
18-letnia Livy, która jest zatrudniona w restauracji McDonald's stanowczo podkreśliła, że jej pracodawca nie próbuje oszukiwać swoich klientów . Żeby udowodnić, że jej słowa są prawdziwe, nagrała wideo, na którym możemy zobaczyć, jak przygotowuje frytki dla jednego z gości fast-fooda.
Najpierw wsypała frytki do najmniejszego z dostępnych opakowań. Następnie sięgnęła po średni kartonik, do którego przesypała słoną przekąskę. Błyskawicznie okazało się, że frytki zapełniają go zaledwie do połowy . Warto podkreślić, że niezależnie od rozmiaru, klienci zawsze otrzymują pełne opakowanie.
McDonald's nie oszukuje na ilości frytek. Mit obalony
Pracownica sieci McDonald's nie zakończyła eksperymentu na średniej paczce. Po dosypaniu do niego odpowiedniej ilości ziemniaczanego przysmaku sięgnęła po największy z kartoników. Sytuacja się powtórzyła, a 18-letnia Livy ostatecznie udowodniła, że gramatura opakowań frytek znacznie się różni.
Choć nagranie dziewczyny jest wymowne i zdecydowanie obala krążący po sieci mit, nie wszyscy uwierzyli w szczerość młodej internautki. „Moje frytki są zawsze wypełnione tak, jakby były małe”, „Nigdy nie są tak wypełnione, a często jem w McDonaldzie” - piszą sceptyczni komentujący. Kto ma rację?