Onet: Restauracja na dawnym cmentarzu. "Z ziemi wyjęto ludzkie szczątki, wciąż ich nie pochowano"
Portal Onet odsłania domniemane kulisy powstawania nietypowej restauracji w Poznaniu. Ta bowiem staje na kościelnej działce, na której wcześniej mieścił się cmentarz. Reporter opisuje, że znalezione podczas prac ludzkie szczątki miały być wyrzucone w workach do wiaty śmietnikowej.
Restauracja na terenie dawnego cmentarza
Restauracja powstaje w parku przy ul. Świętojańskiej w Poznaniu, w Parku Tysiąclecia na terenie dawnego cmentarza katolickiego. Działka należy do najstarszej poznańskiej parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami. Po sąsiedzku mieści się kościół, a nieopodal jezioro Malta i tereny rekreacyjne.
Park Tysiąclecia, jak wskazuje nazwa, został utworzony na pamiątkę tysiąclecia państwa polskiego, z którego to okazji władze PRL otwierały m.in. szkoły (tzw. tysiąclatki). Na terenie parku do lat 50. XX wieku mieścił się cmentarz. Osoby, które rozmawiały z reporterem Onetu, twierdzą, że kiedy likwidowano nekropolię, zostawiono w ziemi sporo ludzkich szczątków.
Domniemane odkrycie szczątków
Według anonimowego źródła Onetu podczas prac ogrodniczych wokół powstającej restauracji miały zostać znalezione ludzkie kości oraz fragmenty dawnych nagrobków. Reporter napisał, że redakcja otrzymała zdjęcia potwierdzające tę tezę, które zaprezentował w artykule.
— Od samego początku prac ogrodniczych, jakoś od sierpnia lub września tego roku, pracownicy zaczęli wyjmować z ziemi ludzkie kości. Były wykopy, pracowały koparki. Z czasem kości zebrało się tyle, że potrzebny był na nie duży worek. Do szefostwa firmy trafiły te informacje, wraz z prośbą, aby coś z tym zrobili. To przecież ludzkie szczątki, należy im się szacunek i pochówek. Szef właściwie wzruszył ramionami, nic z tym nie zrobił. To szczyt hipokryzji, bo manifestuje swoją wiarę, to, że jest katolikiem — przekazał Onetowi informator.
Według źródeł portalu kości miały zalegać w worku obok restauracji, każdy więc mógł je zobaczyć. Miał zostać uszkodzony, być może przez psy, a następnie przetransportowany do wiaty śmietnikowej. Jego dalsze losy nie są znane przez informatorów.
Zamiatanie problemu pod dywan
Reporter Onet przekazał, że w czwartek (8.12) pracownicy portalu odwiedzili powstającą restaurację. Kucharz, którego spotkali, miał im powiedzieć, że nic nie wie na temat znalezionych kości, zdaje sobie jednak sprawę, że w tym miejscu był cmentarz. Niektórzy poznaniacy nadal przychodzą na teren dawnej nekropolii, aby zapalić znicz.
- Proszę się nie dziwić, pracownicy restauracji będą oficjalnie zaprzeczać i zapewne zwalać wszystko na księdza, który miałby stać się jedynym winowajcą. A prawda jest taka, że wszyscy o wszystkim wiedzą. Hubert, właściciel restauracji, został poinformowany o znalezionych kościach. Jednak nawet argumenty, że tam w ziemi mogły zostać znalezione kości czyjejś matki, nie działały. Było machnięcie ręką i teksty, że ksiądz proboszcz coś z tym zrobi i gdzieś to pochowa - powiedziała osoba cytowana przez Onet.
Z reporterem portalu rozmawiał także proboszcz pobliskiej parafii, ks. Paweł Deskur. - Na parafialnej działce nie prowadzono żadnych poważniejszych prac ziemnych. Były jedynie prace ogrodnicze, wszystko działo się zgodnie z dokumentacją. Nie słyszałem o żadnych znalezionych kościach. Teoretycznie to możliwe, że w ziemi mogłyby być kości po dawnym cmentarzu. Nie zdziwiłbym się, gdyby teraz znaleziono pojedyncze kości, bo prawdą jest, że w latach 50. ekshumacje były niedokładne. Uczulałem na to pracowników prowadzących niedawne prace ogrodnicze. Jeśli by coś znaleźli, mieli mnie informować. Nie dostałem jednak żadnych niepokojących sygnałów - wyjaśnił duchowny. Jak informuje autor reportażu, ksiądz dodał, że wolałby, żeby Onet zrobił pozytywną reklamę restauracji, zamiast szukać sensacji.
Policja nie została zawiadomiona
W związku z tym, że zgłoszenie domniemanego znaleziska opóźniłoby pracę nad budową restauracji oraz zapewne pokrzyżowało plany właściciela działki, sprawa nie została zgłoszona funkcjonariuszom policji.
- Pomijając kwestię dobrego smaku i przyzwoitości, ja bym zawiadomił policję. Wtedy pewnie ruszyłyby jakieś badania szczątków, a może poważniejsze, bardziej pogłębione prace. Jeśli to bowiem stary cmentarz, kości może być więcej. Dla inwestora, kimkolwiek on jest, to zawsze zagrożenie, że oddanie budynku do użytku może się znacznie opóźnić. Ze słyszenia wiem, że niektórzy takie znaleziska ukrywają - powiedział reporterom Onetu inżynier prowadzący duże inwestycje budowlane.
W związku z tym, że sprawa nie została zgłoszona, nie można rozpocząć śledztwa. Rzecznik wielkopolskiej policji przekazał, że "sprawa powinna być zgłoszona policji. Wtedy funkcjonariusze zabezpieczają teren, zgłaszają to prokuratorowi, on decyduje, co dalej. Takie są ogólne zasady. Prawdopodobnie w tej sprawie nie byłoby wielkich komplikacji, skoro to stary cmentarz. Jednak kierownik prac powinien to formalnie nam zgłosić".
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Sztuczna inteligencja mądrzejsza niż Kaczyński? Prezes powinien wziąć przykład
Ukrainiec pokazał, czym są karmieni rosyjscy żołnierze. "Smakuje jak wymioty"
Źródło: Onet