Goniec.pl Telewizja Afera na konferencji PiS. Joachim Brudziński zaatakował TVN24
Facebook/PiS

Afera na konferencji PiS. Joachim Brudziński zaatakował TVN24

2 stycznia 2023
Autor tekstu: Ada Rymaszewska

Ostra scysja pomiędzy wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości Joachimem Brudzińskim a dziennikarką TVN24 Mają Wójcikowską. Politykowi mocno nie spodobała się dociekliwość reporterki, drążącej temat finansowania jego kampanii do Parlamentu Europejskiego przez osoby zatrudnione w państwowych spółkach i instytucjach. - Nawet w pani pytaniu, jest taka brzydka sugestia - burzył się Brudziński, aby ostatecznie oświadczyć, że "jaka stacja, taka afera".

Awantura na konferencji polityków PiS

W poniedziałek w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie zrobiło się naprawdę gorąco. Wspólna konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego, minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg oraz europosła Joachima Brudzińskiego zamieniła się w językową jatkę pomiędzy tym ostatnim, a dziennikarką TVN24 Mają Wójcikowską , która nie bała się zapytać polityka o źródła finansowania jego kampanii do Parlamentu Europejskiego.

Jak bowiem ujawnili dziennikarze amerykańskiej stacji, Grzegorz Łakomski i Dariusz Kubik, ponad 80 proc. pieniędzy przeznaczonych na promocję Brudzińskiego pochodziło od niezwykle hojnych osób zatrudnionych w państwowych spółkach i instytucjach , które, co oczywiste, są zależne od rządu.

Gdy tylko wybuchła afera, politycy opozycji grzmieli, zgodnie mówiąc o "płatnej protekcji", noszącej znamiona istnej patologii, na którą w normalnym państwie prawa nie ma miejsca. W obronie Brudzińskiego stanęli wówczas jego partyjni koledzy, którzy wątpliwości dotyczące finansowania kampanii zbywali, twierdząc, że w obliczu strasburskich dokonań europosła kwestie pieniędzy są "wtórne" . On sam nie czuł się zobowiązany, by wszystko wyjaśnić.

Korupcja na szczytach władzy? Tysiące na kampanię Brudzińskiego od protegowanych PiS

Co się odwlecze, to nie uciecze, mówi stare przysłowie i jest w tym choć trochę prawdy. Milczący do tej pory Brudziński nie uniknął odpowiedzi na niewygodne pytania, które postawiła mu podczas dzisiejszego spotkania z mediami właśnie Wójcikowska.

- Czy pan nie widzi nic niestosownego w tym mechanizmie? - spytała dziennikarka, czym wywołała niespotykany dotąd u polityka potok słów.

Oczywiście, nie obyło się od nawiązania do poprzedników, w którym wiceprezes PiS przekonywał, że założony m.in. przez Donalda Tuska na początku lat dziewięćdziesiątych Kongres Liberalno-Demokratyczny, powstał za pieniądze pochodzące z Niemiec.

Po tej krótkiej "wrzutce" polityk przeszedł do ofensywy wobec samej stacji TV24, żaląc się publicznie, że autorzy materiału "Do spółki z PiS" pokazali go w "kabotyński sposób".

- Zadają pytania, ja na nie odpowiadam, po czym dziękuję pani kolegom, odchodzę, a oni lecą, nagrywają moje plecy po to, żeby później w materiale pokazać, jak polityk ucieka, jak boi się odpowiadać na pytania. To jest taki sposób rodem z podręcznika chodnikowego akwizytora - stwierdził.

"Jaka stacja, taka afera"

Co więcej, lista zarzutów Brudzińskiego, który sam miał się tłumaczyć, wydłużała się z sekundy na sekundę, a ostrzał dotknął nawet samej reporterki, którą oskarżono o zadawanie pytań, zawierających "brzydkie" sugestie .

Europoseł przekonywał też, że ponoć rozwiał już wszelkie wątpliwości dziennikarzy "Czarno na białym", ale te nie ukazały się w ich materiale. Dziennikarka drążyła jednak temat, zwracając uwagę, że środki przekazano nie tyle na kampanię PiS, czym zasłaniał się Brudziński, ale konkretnie na jego przedwyborczą działalność. To mocno uaktywniło polityka.

- Pozwoli pani, że skończę! - przerwał, podnosząc głos wyraźnie poirytowany. - To są środki prywatne, a nie środki Spółek Skarbu Państwa - oświadczył.

Jak ocenił, jego zdaniem, jedynym celem emisji reportażu było sprawienie, by przed kolejnymi wyborami "Jan Kowalski nie ośmielił się wpłacić na fundusz wyborczy PiS" . Wprawiony w bojowy nastrój polityk zagroził jednak, że "żaden kabotyński dźwięk czy atmosfera grozy" w materiałach TVN24 nie zmuszą go do wycofania się z tego, jest dla niego "zaszczytem", a mianowicie "budowy silnej partii politycznej, partii Prawo i Sprawiedliwość".

- I nie boję się ani TVN-u, ani waszych materiałów, boję się tylko i wyłącznie obywateli i Polaków. Jeżeli Polacy uznają, że jest to niestosowne, to wtedy przekonam się o tym przy urnie wyborczej. A co do pani pytania i tez stawianych w waszym materiale, powtórzę jeszcze raz - jaka stacja, taka afera - zakończył.

Artykuły polecane przez Goniec.pl :

Źródło: Facebook

Obserwuj nas w
autor
Ada Rymaszewska

Redaktorka portalu Goniec.pl. Wcześniej pracowałam w redakcjach TVN24, Kontakt24 oraz b2-biznes.pl. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, a obecnie studiuję politologię. Interesuję się polityką, lubię być na bieżąco z wydarzeniami z kraju i ze świata.

 

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
wiadomości fakty społeczeństwo telewizja finanse rozrywka sport