Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Przemyśl: Kibice dali się zmanipulować fake newsowi propagandy rosyjskiej? Zamiast bronić Polek – bronią Putina
Maja Staśko
Maja Staśko 03.03.2022 08:45

Przemyśl: Kibice dali się zmanipulować fake newsowi propagandy rosyjskiej? Zamiast bronić Polek – bronią Putina

przemyśl
Skrin za: https://twitter.com/oko_press/status/1498748206028660742

Na początku bieżącego tygodnia w Przemyślu grupa Polaków organizowała patrol mający rzekomo bronić kobiet. Sprawę relacjonowało OKO.press, a także profil „Podkarpaccy kibice” – na nagraniach widzimy agresywnych Polaków, którzy wyzywają cudzoziemców. Powodem, dla którego mężczyźni wyszli, by bronić polskich kobiet, miał być atak nożem na kobietę przez cudzoziemca. Inni mówią, że gwałt. Problem w tym, że ani na jedno, ani na drugie nie ma żadnych dowodów. Mateusz Mrozek z Centrum Nowych Technologii dla Polityk Publicznych mówi mi o „eskalacji negatywnych emocji na bazie nieprawdziwych informacji odnośnie do zachowania uchodźców”. Miałoby to być wzmożoną akcję dezinformacyjną dotyczącą uchodźców pochodzenia innego niż ukraińskie.

Grupa na Facebooku zrzeszająca Polaków umawiających się na „patrole obywatelskie” w Przemyślu. Uchodźcy nieukraińskiego pochodzenia nazywani są tam ironicznie „studentami” lub „inżynierami”. Ironicznie, bo ich wygląd ma wskazywać na to, że z pewnością nimi nie są. Członkowie grupy wrzucają tu zdjęcia czarnoskórych osób lub tych wyglądających jak mieszkańcy Bliskiego Wschodu i komentują ich wygląd w sposób rasistowski.

Inni umawiają się na patrole.

„Widziałeś grupę uchodźców nie pochadzacych z Ukrainy, napisz dodaj zdjęcie, ostrzeż innych. Razem zadbajmy o bezpieczeństwo innych”. (pis. oryg. - red.)

Na grupce pojawiają się kolejne wstrząsające opisy tego, co rzekomo robią cudzoziemcy nieukraińskiego pochodzenia. Nic nie jest weryfikowane, historie zamieszczane są bez dowodów, a kolejne wersje przechodzą te poprzednie. Ludzie wzajemnie się napędzają, emocje buzują, a niechęć do cudzoziemców nieukraińskiego pochodzenia jest coraz silniej wyczuwalna. Z godziny na godzinę, dosłownie.

Na grupie jest już kilkanaście tysięcy osób. Wśród komentarzy pojawia mnóstwo antyszczepionkowej narracji.

„To jest fake. Nie było zgłoszenia, że cudzoziemiec zaatakował kobietę nożem”

„Patrole obywatelskie” przekonują, że bronią kobiet.

„W Przemyślu jakieś ciapki dźgnęli nożem dziewczynę. Kradną torebki. Wciągają dziewczyny do klatek. Wybijają okna. Napadają na sklepy” – krąży chętnie rozpowszechniany skrin z facebookowej grupki „Koleżanki”. Tyle że na żadne z tych słów nie ma potwierdzenia ani dowodów.

Zadzwoniłam na policję, by o to zapytać.

- To jest fake – odpowiedziała mi rzeczniczka prasowa Podkarpackiej Policji. – Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia o napaściach na kobiety, żadnego zgłoszenia zgwałcenia. Nie było zgłoszenia, że cudzoziemiec zaatakował kobietę nożem.

Rzeczniczka wspomina za to, że po wczorajszej nocy kilku cudzoziemców zostało zaatakowanych:

- Mamy informacje o ataku na troje cudzoziemców przez czterech mężczyzn. Zadawali tym osobom uderzenia, jeden z pokrzywdzonych wymagał odwiezienia do szpitala. Poszukujemy napastników.

Rzeczniczka podkreśla, że nie ma żadnego zgłoszenia dotyczącego krzywdy wobec kobiet ze strony cudzoziemców. Były dwa inne.

- Było zgłoszenie w poniedziałek wieczorem, że mężczyzna cudzoziemiec w sklepie w Medyce zaatakował sprzedawcę, ten błyskawicznie zareagował, obezwładnił tego człowieka i przekazał policjantom, ten człowiek jest zatrzymany - mówi rzeczniczka.

Oprócz tego potwierdzony został incydent, w którym cudzoziemiec odgryzł kawałek palca ratownikowi medycznemu. Poinformowała o tym na Facebooku Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu. Ze względu na rasistowski hejt usunęli post po godzinie. W nowym poście czytamy:

Post ten był także instrumentalnie wykorzystywany w celu stwarzania atmosfery zagrożenia. Na takie zachowanie, nawołujące do nienawiści wobec drugiego człowieka nie wyrażamy zgody, tak samo jak na insynuacje mające na celu wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Prosimy o zaprzestanie publikowania na naszej stronie komentarzy nawołujących do nienawiści. Naszym powołaniem jest udzielanie pomocy wszystkim którzy jej potrzebują”.

Rzeczniczka prasowa Policji Podkarpackiej podkreśla, że obecność młodych mężczyzn 1 marca nie jest niczym niezwykłym - 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Dodaje, że wczoraj w nocy na ul. Mickiewicza w Przemyślu grupa mężczyzn zachowywała się głośno, wulgarnie, ale gdy zobaczyli policję, rozbiegli się.

Eskalacja negatywnych emocji na bazie nieprawdziwych informacji

Podsumujmy zatem fakty: 1) Mamy dwa potwierdzone ataki z udziałem cudzoziemców. Żaden z nich nie dotyczy kobiet. 2) Obydwaj sprawcy zostali złapani. 3) Mamy potwierdzone ataki na cudzoziemców ze strony polskich mężczyzn. 4) Sprawcy chodzą wolno po ulicach. 5) Na grupach kibiców powielane są niesprawdzone i niezweryfikowane plotki i fake newsy, które wywołują poczucie wzburzenia i napędzają mężczyzn do działania.

Mateusz Mrozek, kierownik Działu Przeciwdziałania Dezinformacji z Centrum Nowych Technologii dla Polityk Publicznych, mówi mi:

- Obserwujemy wzmożoną akcję dezinformacyjną dotyczącą uchodźców pochodzenia innego niż ukraińskie. Wczoraj mogliśmy zaobserwować eskalację negatywnych emocji na bazie nieprawdziwych informacji odnośnie do zachowania uchodźców. Policja dementuje te informacje.

Mateusz Mrozek twierdzi, że po tym, jak zadziałały konta „mechaniczne”, temat zaczął rezonować wśród prawdziwych użytkowników, czego emanację widzieliśmy wczoraj w Przemyślu i na Lubelszczyźnie.

- Wiemy o tych plotkach, działamy, kontaktujemy się ze służbami. Jest ciężko, jeśli idzie o przepływ informacji, ludzie nie panują w ogóle nad tym, co piszą – odpowiada mi Paweł Terpiłowski, redaktor naczelny Demagog.org.pl, który codziennie weryfikuje informacje pojawiające się w sieci.

Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych ogłosił, że w ostatniej dobie o ponad 11000% wzrosła negatywna interakcja dotycząca sytuacji na granicy. Główny przekaz dotyczy zmasowanej liczby „nieukraińskich” uchodźców. Post z negatywnym przekazem jest najbardziej popularnym postem w Polsce grupy antyszczepionkowej i prorosyjskiej. Dodatkowo, w ostatnich 24 godzinach odnotowano ponad 120.000 prób dezinformacji w przestrzeni polskich socialmedia w temacie wojny rosyjskiej w Ukrainie. To wzrost incydentów o 20000%. Zauważono drastyczną radykalizację grup antyuchodźczych działających głównie w kanałach antyszczepionkowych. Głównym przekazem jest budowa narracji zagrożenia wewnątrz kraju.

Trolle Putina

Dwa potwierdzone ataki i masa informacyjnego szumu, która wyolbrzymia agresję cudzoziemców – to doprowadziło do wczorajszych wydarzeń w Przemyślu.

Wyciąganie pojedynczych przypadków przestępstw i z wyjątku robienie reguły to sposób szerzenia dezinformacji. Podobnie jak zmiana ofiary z mężczyzny na kobietę – pozwala mężczyznom bronić kobiet, nawet jeśli o atakach na nie nie ma zweryfikowanych informacji. Ataki mężczyzn na kobiety wywołują więcej emocji i oburzenia. To wszystko rozpoznane i opisane działania putinowskiej propagandy, która służy do destabilizacji kraju przez wojnę informacyjną.

I, jak widać, niestety przynosi żniwa.

Służy temu także uciszanie każdego głosu sprzeciwiającego się powielaniu fake newsów i emocji prowadzących do agresji na całe grupy społeczne. Opisała to w książce „Trolle Putina” Jessika Aro. Takim trollem może stać się każdy hejter, który w poczuciu moralnego wzburzenia i walki o sprawiedliwość idzie za emocjami tłumu bez sprawdzania informacji i atakuje wszystkich, którzy nie zgadzają się z jego wizją świata.

Jessika Aro w swojej książce pisze:

„Pod koniec 2013 roku śledziłam i relacjonowałam protesty Ukraińców przeciwko skorumpowanemu prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi. Gdy tak zwani prorosyjscy separatyści wiosną 2014 roku pojawili się na Ukrainie i zaczęli przejmować budynki organów państwowych oraz stacji telewizyjnych, przekazywanie sprawdzonych wiadomości stało się trudne również dla mnie, profesjonalistki w tej dziedzinie. Obraz sytuacji był zaciemniany przez rosyjskie media i różne dziwne strony internetowe, które wysuwały pod adresem Ukrainy oskarżenia o agresywną postawę oraz kolportowały informacje o rzekomo trwającej tam wojnie domowej. (...) Media społecznościowe są dla operacji wpływu niezwykle przyjazną przestrzenią. Badania pokazują, że ludzie nie traktują szczególnie krytycznie wytwarzanych przez nie szybkich bodźców. Wzorcowy materiał dla mediów społecznościowych prowokuje, wzbudza uczucia, uzależnia i z tego powodu jest idealny do wykorzystania w prowadzonych przez państwa w wojnach psychologicznych”.

Dziennikarka opisała w książce hejt, jakiego doświadczyła po zajęciu się propagandą putinowską. Rozpowszechniano o niej nieprawdziwe informacje, udostępniono jej adres, pisano groźby i wyzwiska.

To także element wojny, którą prowadzi Putin.

„A żeby cię wyj*bali życzę ci tego tępa szmato”

A. pochodzi z Dorohuska, jej mama pracuje w barze, tuż za szlabanem, za którym jest Polska. W pierwszych dwóch dniach matka dla wielu uchodźców była pierwszą osobą w kraju, do którego uciekli, która witała ich gorącą zupą.

A. pod nagraniem, na którym Polacy zachowują się agresywnie wobec cudzoziemców, napisała na Twitterze: „Jakże mi wstyd”. I otrzymała falę hejtu.

„To spi*rdalaj do Bangladeszu, tam będziesz gwałcona z dumą.” „Mi również wstyd za takie tępe dzidy jak ty.” „Gdybym był takim głąbem jak ty, też byłoby mi wstyd” „ale pretensjonalny ryj” „Mi też, że mamy tak głupich obywateli jak Pani.” „mam nadzieje ze nie bedzie ci wstyd jak "uchodzcy" beda cie molestowac” „Na kolana i skomleć o przebaczenie, rasistko.” „A żeby cię wyj*bali w 5 życzę ci tego tępa szmato”

- W ciągu kilku godzin został skomentowany mój wygląd, życzono mi molestowania, zbiorowego gwałtu, wyzwano mnie od "głupich cip", kazano wyłączyć TV i wyjść na zewnątrz zobaczyć, co się dzieje – mówi A. – Wiadro nienawiści było dla mnie aż surrealistyczne. Na szczęście, potrafiłam się zdystansować. Ale zabrano mi głos, postanowiłam nie dyskutować, nie udzielać się, zamiast być podmiotem rozmów, stałam się jedynie ich obserwatorem.

A. dodaje:

- Na Instagramie i na FB nadal staram się udostępniać wartościowe informacje z różnych zweryfikowanych źródeł, bo mam wielu znajomych spoza swojej bańki informacyjnej. Mam nadzieję, że może zmotywują kogoś do refleksji. W realu też staram się przypominać wszystkim o zdrowym rozsądku i o tym, że nic nie jest czarne lub białe. W tych przestrzeniach ludzie nie są anonimowi. Taka moja mała walka... Ale nie mam odwagi już wypowiedzieć, co myślę, w miejscach, w których ludzie są anonimowi.

Wśród atakujących ją kont część była zupełnie pusta, inne należały do osób deklarujących prawicowe i antyszczepionkowe poglądy. A. po hejcie, jaki otrzymała, pragnie pozostać anonimowa.

Czy tak właśnie wygląda obrona kobiet?

Tagi: Ukraina