Piotr Kraśko nie tylko na drodze ignoruje prawo. Wpadł podczas urzędniczej kontroli
Piotr Kraśko całkiem niedawno znalazł się na ustach wszystkich, gdy okazało się, że przez wiele lat poruszał się bez ważnego prawa jazdy po polskich drogach. Zewsząd płynęły głosy oburzenia, że znana osobowość telewizyjna kpi sobie z prawa.
Piotr Kraśko nie tylko na drodze ignoruje prawo. Zalegał ponad 800 tys. zł z podatkami
Piotr Kraśko stanie przed sądem w Ostrołęce za prowadzenie pojazdu bez uprawnień, a dziś portal tvp.info dotarł do sensacyjnych informacji dotyczących dziennikarza. Okazuje się, że mógł mieć on problem z przestrzeganiem prawa w kwestii... płacenia podatków.
- Znany dziennikarz TVN Piotr Kraśko aż przez cztery lata rządów PO-PSL nie płacił obowiązkowych podatków. Uiścił je, dopiero gdy odkryła to skarbówka.
- informuje TVP Info.
W 2017 r. kontrolerzy odkryli, że od 2012 r. dziennikarz, który wówczas pracował w TVP na eksponowanym i dobrze płatnym stanowisku prezentera i szefa „Wiadomości”, nie składał ani deklaracji VAT, ani PIT. Ponadto ujawniono, że od 2008 r. ma zarejestrowaną działalność gospodarczą, która nie wykazuje żadnych przychodów ani obrotów. Analiza fiskusa wykazała, że tylko z samej działalności gospodarczej mógł zarobić w tym czasie 2,8 mln zł, a z pracy w telewizji ponad 700 tys. zł.
Jak informuje tvp.info, wykrycie tych nieprawidłowości było możliwe dzięki uruchomieniu w 2016 r. przez rząd PiS tzw. Jednolitego Pliku Kontrolnego (JPK). To nowoczesny system pozwalający m.in. na sprawdzenie, czy od wystawionych faktur przedsiębiorca uiścił podatek.
Kiedy Piotr Kraśko został powiadomiony o zamiarze wszczęcia wobec niego kontroli skarbowej, natychmiast złożył zaległe deklaracje VAT-7 za okres od stycznia 2012 do grudnia 2016 r., a także PIT-y 36L i 37 za lata 2012-2015. Przy okazji ujawnił faktury, których nie odkryli jeszcze kontrolerzy. Dokumenty opiewały na kwotę prawie 400 tys. zł.
Piotr Kraśko uregulował zaległości, gdy pojawili się u niego kontrolerzy
Ostatecznie Kraśko zapłacił zaległe podatki na kwotę prawie 850 tys. zł, a to, że ujawnił nie tylko dochody, które wykryła skarbówka, ale również pozostałe, uznano za okoliczność łagodzącą i w rezultacie sprawę zamknięto.
- Każdy powinien składać deklarację PIT, jeżeli tego nie robi to puka do niego Urząd Skarbowy. On celowo unikał płacenia podatków. Można raz zapomnieć o rozliczeniu się z fiskusem, ale tutaj mamy do czynienia z ciągłym zdarzeniem. To pokazuje, w jak głębokiej pogardzie ma prawo.
- oceniła na antenie TVP Info Dorota Kania.
Redaktor naczelna Polska Press podkreśla, że dziennikarz szybko uregulował zaległości, gdy pojawili się u niego kontrolerzy. Pozostaje tylko pytanie, czy zapłaciłby podatki, gdyby urząd nie upomniał się o należności...
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jak wyglądało życie Bogusi i Krzysztofa z „Rolnik szuka żony”? Nie zawsze było kolorowo
Magdalena Ogórek tłumaczy widzom, dlaczego paliwo jest drogie
Źródło: TVP Info