Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Paweł Kukiz opowiedział o umowie z Jarosławem Kaczyńskim
Mateusz Sidorek
Mateusz Sidorek 18.08.2021 09:33

Paweł Kukiz opowiedział o umowie z Jarosławem Kaczyńskim

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
East News Piotr Molecki

Wokół Pawła Kukiza nadal trwa medialne zamieszanie, którego skali sam poseł się nie spodziewał. Po fali krytyki, która niedawno się na niego wylała, polityk postanowił na moment usunąć się z mediów. Wreszcie udzielił wywiadu, w którym potwierdził, że nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu Elżbiety Witek. Opowiedział też o swoim porozumieniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz ustawie medialnej zwanej „lex TVN”.

Po chwili milczenia Paweł Kukiz zgodził się na udzielenie wywiadu „Rzeczpospolitej”. Wcześniej zaskoczony poziomem krytyki stwierdził, że wylał się na niego hej większy niż na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Rozmawiając z dziennikarzami, poseł został zapytany o odwołanie marszałek sejmu Elżbiety Witek.

Paweł Kukiz udzielił bardzo krótkiej odpowiedzi – „nie”. Oznacza to, że poseł nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu po tym, jak zarządziła 11 sierpnia reasumpcję głosowania. Lider Kukiz’15 zasugerował, że najważniejsze są dla niego własne interesy polityczne i opowiedział o umowie, jaką zawarł z prezesem Jarosławem Kaczyńskim.

Stanowisko Pawła Kukiza ws. krytyki marszałek sejmu

Na łamacz „Rzeczpospolitej” Paweł Kukiz dał jasno do zrozumienia, że decyzję o reasumpcji głosowania podjętą przez marszałek sejmu 11 sierpnia ocenia przede wszystkim z perspektywy własnych interesów politycznych i właśnie dlatego ocenia ją pozytywnie. Inne kwestie mają dla posła drugorzędne znaczenie.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

– Z perspektywy moich interesów politycznych zrobiła dobrze, bo bez powtórzenia głosowania rząd znalazłby się w katastrofalnej sytuacji, a wraz z nimi postulaty Kukiz'15. A czy z innej perspektywy postąpiła źle, to dla mnie drugorzędne – oświadczył poseł.

W dalszej części rozmowy lider Kukiz’15 przyznał wprost, że nie zamierza głosować za odwołaniem marszałek sejmu Elżbiety Witek ani za odwołaniem ministra rolnictwa Grzegorza Pudy. Polityk ujawnił, że zawarł umowę z Jarosławem Kaczyńskim i do końca tej kadencji musi wspierać Prawo i Sprawiedliwość także w personalnych sprawach.

– To są tylko dwa lata, a ja myślę o polityce i skutkach naszych ustaw w perspektywie dziesięcioleci – dodał poseł.

Lider Kukiz’15 przyznał także, że popełnił błąd, dlatego musiał zmienić zdanie podczas głosowania nad przełożeniem obrad sejmu. Miał wcisnąć nieodpowiedni guzik. Swoją pomyłkę również wytłumaczył na łamach „Rzeczpospolitej”.

– Zawsze podczas głosowań istnieje praktyka, że jest jeden prowadzący głosowania i tym prowadzącym był Jarosław Sachajko. Wcisnął zielony guzik, a ja razem z nim. Nie jestem politycznym samobójcą i nie głosowałbym za przełożeniem obrad Sejmu o blisko miesiąc, dając prezesowi Kaczyńskiemu czas na możliwość prawdziwego kupienia trzech posłów, których PiS-owi brakuje – wyjaśnił.

Paweł Kukiz o krytyce i „lex TVN”

W rozmowie z dziennikarzami Paweł Kukiz nie ukrywał, że nie dociera do niego krytyka dawnych kolegów ze sceny. Poseł stwierdził, że z tymi środowiskami już od dawna nie utrzymuje bliskich kontaktów, ale bolą go wykrzykiwane publicznie obraźliwe hasła pod jego adresem.

Zapytany o nowelizację ustawy medialnej zwaną „lex TVN” lider Kukiz’15 zaznaczył, że zamierza głosować zgodnie z postulatami z 2015 roku. Wyjaśnił też, że jest za repolonizacją mediów i nie podoba mu się, że zagraniczne korporacje mogą posiadać tak duży procent udziałów w polskiej spółce.

– Nie wiem, czy będzie większość do odrzucenia senackiego weta, a i sam prezydent może ją zawetować. Ja będę głosował zgodnie ze swoimi postulatami z 2015 r. Jednym z tych postulatów była dekoncentracja mediów na intencję przyszłej ich repolonizacji. Dla mnie niedopuszczalne jest, by ponad 49 proc. udziałów mogła posiadać jakaś amerykańska korporacja – powiedział poseł.

Paweł Kukiz dodał, że wcześniej „kluczową przeszkodą przy jego pomocy dla PiS przy głosowaniu tej ustawy był dla niego brak zapisów, które uniemożliwią spółkom Skarbu Państwa wykup akcji mediów prywatnych”. Zmieniło się to po przyjęciu poprawki zaproponowanej przez partię Kukiz’15.

Zaznaczył również, że „repolonizacja nie oznacza zawłaszczenia mediów przez Polaków, ale co najmniej pakiet większościowy”. Poseł przypomniał, że „w przypadku Onetu czy innych mediów, w których kapitał jest ze strefy Europejskiego Obszaru Gospodarczego, to jest sytuacja zgodna z prawem”. Przyznał, że o ich repolonizacji może jedynie pomarzyć.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Rzeczpospolita

W obliczu zbliżającej się czwartej fali zakażeń minister zdrowia potwierdził, że konieczne jest wprowadzenie wysokich kar, by móc sprawnie powstrzymywać transmisję koronawirusa. Adam Niedzielski zaznaczył, że surowe grzywny mają zarówno usprawnić pracę służb sanitarnych, jak i odwieść mieszkańców od zatajania istotnych informacji podczas wywiadów epidemiologicznych. Szef resortu dodał też, że obserwując wakacyjne rozluźnienie Polaków, „trzeba zacząć myśleć o obowiązku szczepień”.

Niedawno minister zdrowia został zapytany o zmiany w ustawie o zwalczaniu chorób zakaźnych. Dziennikarzom Polskiej Agencji Prasowej chodziło przede wszystkim o możliwość wydłużenia kwarantanny z 21 do maksymalnie 30 dni. Zapis mówi też o karze do 30 tysięcy złotych za zatajenie lub podanie nieprawdziwych informacji podczas wywiadu epidemiologicznego.

Na łamach PAP minister zdrowia przyznał, że to niezbędne środki od walki z transmisją koronawirusa – zwłaszcza że do Polski zbliża się czwarta fala zakażeń. Adam Niedzielski podkreślił, że ukrywanie oraz podawanie nieprawdziwych informacji służbom sanitarnym jest dużym problemem i uniemożliwia sprawne działanie sanepidowi, od którego zależy skuteczność walki z epidemią.

Straszak w postaci surowych kar jest konieczny – minister zdrowia nie ma złudzeń

Jak podkreślił minister zdrowia, zdarzało się, że w trakcie wywiadów epidemiologicznych obywatele nie podawali prawdziwych informacji dotyczących tego, z kim mieszkają oraz z kim spotykali się tuż przed uzyskaniem pozytywnego wyniku testu na obecność SARS-CoV-2.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

– Rzecz w tym, że największą słabością wywiadów epidemicznych jest ukrywanie informacji przez ludzi. Musi więc pojawić się jakiś straszak, żeby ludzie nie kłamali, nie ukrywali z kim się spotykali, z kim mieszkają. Od sprawności zbierania wywiadów epidemicznych zależy powstrzymanie rozwoju epidemii – oznajmił Adam Niedzielski na łamach PAP.

Szef resortu wyjaśnił również, że „jeśli chodzi o kwarantannę i wydłużenie jej maksymalnego czasu, to nie będzie standardowe rozwiązanie, tylko możliwość na wszelki wypadek”. Ewentualna decyzja ma „dać inspekcji sanitarnej więcej czasu na przeprowadzenie wywiadu epidemicznego”.

– To bardzo ważne, zwłaszcza teraz, kiedy mamy po 200 nowych zachorowań dziennie, aby służby sanitarne bardzo dokładnie przeprowadzały te śledztwa: z kim się osoba zakażona kontaktowała, gdzie chodziła, żeby w zarodku zdusić dalszą transmisję wirusa. Bo kiedy zakażeń będzie po kilka tysięcy w ciągu doby, takie dochodzenie będzie dużo trudniejsze. Te narzędzia są po to, aby nie dopuścić do eskalacji zakażeń – zaznaczył Adam Niedzielski.

Minister zdrowia o szczepieniach i czwartej fali zakażeń

Podobnie jak wielu ekspertów minister zdrowia nie ma wątpliwości co do tego, że czwarta fala zakażeń dotrze do Polski. Adam Niedzielski wyraził też przekonanie, że liczba hospitalizacji nie powinna być już tak wysoka jak podczas poprzednich fal w związku z wprowadzeniem szczepień. Odniósł się także do obowiązku szczepień.

Mówimy o obowiązku, przymus to trochę co innego. Wszystko zależy od sytuacji epidemicznej, bo jeśli nie będziemy odnotowywali przyrostu zakażeń, to będzie oznaczało, że poziom zaszczepienia stanowi już naturalną barierę hamującą rozprzestrzenianie koronawirusa. Ale zanim zaczniemy myśleć o obowiązku, musimy mieć pewność, że wykorzystaliśmy wszystkie środki z miękkiej perswazji i zachęty. Zapewniliśmy dostępność do szczepień. Zrobiliśmy gęstą sieć punktów szczepień, ale nadal w małych miejscowościach jest odczucie, że trzeba jechać kilka czy kilkanaście kilometrów, by się zaszczepić. Z tego powodu wprowadziliśmy mobilne punkty. Mieliśmy bowiem poczucie, że – jeśli chodzi o propagowanie szczepień – w małych miejscowościach i wsiach jest tego deficyt – wyjaśnił.

Zdaniem szefa resortu o wprowadzeniu obowiązku szczepień trzeba będzie pomyśleć, gdy nie pozostanie innych możliwości walki z epidemią. Adam Niedzielski zaznaczył, że COVID-19 „nie jest w tej chwili zjawiskiem, które trzeba rozpatrywać w kategoriach zarządzania kryzysowego”. Być może szczepienia powinny już obejmować obligatoryjnie personel medyczny.

Zanim więc dojdzie do dyskusji o obowiązku, musimy mieć poczucie, że wykorzystaliśmy cały arsenał innych środków. Powoli jednak docieramy do punktu, gdzie trzeba zacząć o obowiązku myśleć. W pierwszej kolejności dotyczyłby on personelu medycznego. Za tym odpowiadają się nie tylko lekarze, ale sami pacjenci. Są oni przekonani, szczególnie ci z chorobami przewlekłymi, że takie bezpieczeństwo im się należy – ujawnił minister.

Adam Niedzielski dodał, że nadal bardzo ważnym wyzwaniem jest „powrót do normalnego leczenia we wszystkich innych chorobach”. Minister przypomniał, że „zapotrzebowanie na diagnozowanie i terapie jest ogromne, a zasoby lekarzy i pielęgniarek nie są zbyt duże”.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: PAP