Ada Rymaszewska 18.08.2021 22:22

Panna młoda zajrzała do koperty i zaniemówiła. Ale najgorzej zachowała się ciotka

Pixabay.com Scott Webb

Mimo długich przygotowań do ślubu nie zawsze wszystko jest tak, jak wymarzy to sobie para młoda. Często to wina przypadku, a często rodziny i przyjaciół, którzy potrafią zamienić imprezę w prawdziwą katastrofę. Trudno uwierzyć w niektóre przypadki, które miały miejsce podczas wesel.

Lato, a wraz z nim osłabnięcie epidemii koronawirusa, sprawiły, że młodzi coraz chętniej ślubują sobie miłość. Na weselach, choć wciąż w rygorze sanitarnym, bawią się nie tylko znajomi, ale przede wszystkim rodzina, a wśród niej ciotki i wujkowie, którym często brakuje taktu.

Skąpstwo i narzekanie

Chyba każdy z nas słyszał opowieści o pustych kopertach dawanych młodej parze. Jak mówi pani Renata, 10 na 90 kopert na jej weselu było pustych, ale nie to zdziwiło ją najbardziej. Uderzające okazało się być to, że żadnego banknotu nie wrzucili ci, po których kobieta najmniej by się tego spodziewała.

Równie zdziwiona była pani Monika, której dziewięcioosobowa rodzina brata ciotecznego podarowała zaledwie 100 zł. Po weselu ich kontakt się urwał.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Podobną popularnością jak skąpstwo cieszy sie także odwieczne narzekanie. Cokolwiek nie zrobi para młoda, zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie odpowiada. Goście nieprzychylnie odnoszą się więc do smaku potraw, muzyki, towarzystwa, ale chyba nikomu nie przeszło by przez myśl, że nie odpowiadać może temperatura na sali. Tak było w przypadku Żanety.

Kobieta dała wyraźny wyraz swojego niezadowolenia opuszczając przyjęcie weselne, gdyż od kierownika sali usłyszała, że to, że marznie jest winą tego, że źle usiadła. Na odchodne zrobiła karczemną awanturę, której przysłuchiwali sie wszyscy goście.

To, co teraz może wydawać się śmieszne, często jest koszmarem dla pary młodej, która miesiącami przygotowuje się na najpiękniejszy dzień w swoim życiu. Naturalnym jest więc, że zależy jej na tym, by było wyjatkowo i by każdy czuł się dobrze. Tymczasem ze wszystkich zakątków sali weselnej potrafią docierać niepokojące sygnały o tym, że zupa jest za zimna, a orkiestra nie gra tak, jak chciałaby tego daleka kuzynka.

Uwaga na pijanych

Skoro wesele, to i alkohol musi lać się strumieniami. Choć dobra etykieta wymaga powstrzymania się od spożycia zbyt dużej ilości trunków, niektórzy nic sobie z tego nie robią. Jedna z panien młodych wspomina wielkie zażenowanie, jakie towarzyszyło jej gdy zobaczyła pijanego wujka chodzącego od stolika do stolika i namawiającego do toastów.

W podobnej sytuacji znalazła się pani Lila, której wujek nie oszczędził nawet kelnerek. Mężczyzna obłapiał młode kobiety, mimo iż na co dzień był eleganckim starszym panem.

Jedzenie na wynos

Mimo iż coraz więcej par decyduje się na eleganckie przyjęcie z wyselekcjonowanym menu, dalej w trendach pozostaje polskie wesele „na bogato”. Wiąże się to oczywiście z suto zastawionym stołem, który prowokuje najbardziej absurdalne pomysły.

I tak, ciotka jednej z panien młodych, która zresztą jako prezent wręczyła jej używaną tarkę do warzyw, nagabywała kelnerki, czy nie zostanie im trochę makaronu z rosołu, który chętnie wzięłaby do domu.

Podobną historię opowiedział także kucharz, któremu do kuchni w czasie przyjęcia wszedł jeden z gości weselnych tylko po to, by zapytać, czy zostały jakieś placki, bo on chętnie zabrałby kilka do domu. Gdy mężczyzna uzyskał negatywną odpowiedź, zaczął pakować do worka na śmieci resztki pizzy.

Jak twierdzą pracownicy przemysłu ślubnego, takie zachowania wciąż są na porządku dziennym. Niestety, ale Polacy nie potrafią bawić się z klasą, a przynajmniej nie wszyscy. Z przykrością można stwierdzić, że sytuacje takie jak opisane, to nie jednorazowe incydenty, ale codzienność polskich domów weselnych.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: WP

Tagi: