Ocalone życiorysy: Tak brzmiały ostatnie słowa Kory przed śmiercią
W lipcu tego roku minie sześć lat od śmierci Kory. Artystka już na zawsze będzie uważana za jedną z najwybitniejszych piosenkarek polskiej sceny muzycznej. W ramach naszego cyklu Ocalone życiorysy przypominamy ostatnie słowa, jakie powiedziała przed śmiercią.
Na co zmarła Kora?
Kora, a w rzeczywistości Olga Sipowicz, bez wątpienia była jedną z najważniejszych postaci polskiego rocka. Już w latach 90. skarżyła się na bóle brzucha, przechodząc m.in. operację po zapaleniu otrzewnej. W 2011 roku dokuczały jej bóle kręgosłupa lędźwiowego. Dwa lata później zdiagnozowano u niej raka jajnika z przerzutami do otrzewnej. Artystka przeszła szereg operacji i poddała się serii kuracji chemioterapeutycznych. W 2016 roku przeszła remisję choroby i rozpoczęła publiczną kampanię na rzecz refundacji potrzebnego jej leku, który zawiera substancję czynną olaparyb. Z uwagi na wysoką cenę terapii zwróciła się o wsparcie finansowe od swoich fanów, a później była zmuszona sprzedać swoją posiadłość. Decyzją ministra zdrowia z dnia 12 sierpnia 2016 roku lek został objęty refundacją.
W 2018 roku menadżerka Kory zapewniała o jej dobrym stanie zdrowia - piosenkarka planowała nawet powrót do studia nagraniowego. Mimo to pod koniec lipca stan artystki drastycznie się pogorszył, o czym poinformowała przyjaciółka Kory, profesor Magdalena Środa.
Na grobie Kory NIE MA daty śmierci. Zamiast niej widnieje symbolŚmierć Kory
Swoje ostatnie lata Kora spędziła z Kamilem Sipowiczem w domu na Roztoczu w Bliżowie. Mieszkali tam wraz ze zwierzakami z dala od błysku reflektorów. To właśnie tam zmarła 28 lipca 2018 roku w noc najdłuższego zaćmienia księżyca w wieku 67 lat.
Odchodziła w noc, w którą wszyscy na świecie gapili się w niebo, na księżyc. Symbol kobiecych mocy. Długo się chował, znikał, a potem spektakularnie odsłaniał. Rozpaliliśmy "szamańskie" ognisko, postawiliśmy na łące lunetę, choć i tak gołym okiem było lepiej widzieć tę przemianę. Opowiadaliśmy jej o niej, trzymając za rękę, głaszcząc, szepcząc. Nie było już kontaktu, ale musiała nas słyszeć. Boginie słyszą wszystko. I nie umierają - mówiła prof. Magdalena Środa, filozofka i polityczka, w „Newsweeku” w 2018 roku.
Ostatnie słowa Kory
Kora odeszła w otoczeniu rodziny i bliskich. W 2020 roku jej siostra Anna Kubczak zdradziła ostatnie słowa, jakie wypowiedziała piosenkarka. Wspomniała wówczas o ich zmarłym bracie - Tadeuszu, który zmarł w 2017 roku.
Byłam w Bliżowie na Roztoczu w ostatnim tygodniu jej życia. Byłam przy niej, gdy odchodziła. Ona była już nieprzytomna, ale był taki moment, była noc, trzymałam ją za rękę i ona nagle podniosła głowę, popatrzyła na mnie i powiedziała bardzo wyraźnie: ”Oni tu są, Tadziu”. Tadzio to był nasz brat, który rok wcześniej zmarł. Widziała tych naszych zmarłych z rodziny, a to było na dwa dni przed jej śmiercią - powiedziała siostra Kory w rozmowie z ”Faktem”.
Anna Kubczak podkreślała w wywiadzie, że mimo śmierci siostry, stale czuje jej obecność.
Oleńka jest cały czas przy mnie. Czuję to bardzo mocno. W myślach rozmawiam z nią i nie ma dnia, abym jej nie wspominała. Ciągle jest żal, że tak szybko odeszła, ale jej energia była tak wspaniała, że to nie zginęło. Jak z kosmosu zjawiła się na ziemi, tak teraz wróciła w swoje strony i tam się spełnia, w innym wymiarze. To jest pocieszające. Poza tym twórczość, którą zostawiła, daje mi ukojenie - mówiła w wywiadzie z ”Faktem”.