Ocalone życiorysy: gwiazdor "Plebanii" osierocił dwójkę dzieci. Miał 35 lat
”Plebania” jest już na stałe wpisana w poczet najpopularniejszych polskich seriali lat 2000. Mało kto jednak pamięta o tragedii, jaka spotkała jednego z jego bohaterów. Aktor przedwcześnie zmarł, osierocając dwójkę synów. Wspominamy jego historię w ramach naszego cyklu “Ocalone życiorysy”.
Serial ”Plebania” z tragedią w tle
Serial "Plebania" nadal cieszy się dużą popularnością wśród widzów, którzy tęsknią za produkcjami z lat dwutysięcznych. Trwał przez 12 lat, ale po czterech latach od jego rozpoczęcia ekipę spotkała tragedia. Na szczycie popularności serialu zmarł jeden z jego aktorów: Paweł Gędłek. Postać Gędłka była dla widzów źródłem litości i współczucia, a życie poza kamerami napisało dla niego przerażająco smutną historię.
Aktor z "Plebanii" miał żonę i syna. Po ślubie dokonał coming outuKim był Paweł Gędłek?
Paweł Gędłek, mimo że urodzony w 1969 roku w Nowym Targu, spędził większość życia w Krakowie. Jego związek z Podhalem wyrażał się przede wszystkim w początkowych rolach, takich jak udział w filmie "Legenda Tatr" czy serialu "Historia filozofii po góralsku według ks. Józefa Tischnera". Dopiero pojawienie się w serialu "Plebania" przyniosło mu szerokie uznanie na skalę ogólnokrajową. Romuś Borosiuk, w którego wcielał się aktor, miał zaledwie 31 lat, gdy TVP zaczęło emitować serial. Niestety, jego rola w serialu trwała zaledwie cztery lata z powodu przedwczesnej śmierci.
W wieku dwudziestu kilku lat Paweł Gędłek przeszedł ciężką grypę, która spowodowała poważne osłabienie organizmu. Choroba okazała się na tyle poważna, że pozostawiła trwałe skutki, takie jak uszkodzenie mięśnia serca. Stopniowo tracił siły i musiał zaniechać aktywność sportową. Co gorsza, Gędłek starał się ukrywać swoje cierpienie, dlatego wielu ludzi nie zdawało sobie sprawy z powagi sytuacji.
Właściwie całą chorobę [grypę] przechodził. Do szpitala trafił dopiero wtedy, kiedy zasłabł na scenie Teatru Ludowego w Krakowie. Już wtedy lekarze mówili o przeszczepie serca. (...) Dwa ostatnie lata były szczególnie trudne dla niego. Niektórzy myśleli, że przesadza z tą chorobą. Tym bardziej że widzieli pogodnego i radosnego Pawła, żyjącego normalnie. A mąż po prostu odnalazł sens w chorobie. Nigdy nie pytał: "Boże, dlaczego ja?” - mówiła żona Gędłka, Kinga, w "Gościu Niedzielnym”.
Jak zmarł Paweł Gędłek?
12 września 2004 roku Gędłek przeszedł operację po znalezieniu dawcy. Mimo to, po zabiegu pojawiły się komplikacje. W ich wyniku zmarł w wieku 35 lat.
Do końca miał nadzieję, że będzie żył. Jedynym ratunkiem był dla niego przeszczep serca. Po operacji odzyskał przytomność, ucałował najbliższych, poprosił o mszę świętą za dawcę, pożegnał się i odszedł - powiedziała Kinga Gędłek w "Gościu Niedzielnym”.
Gędłek był znany w serialu jako Romuś Borosiuk. Mimo ogromnego szoku, jaki wywołała tragiczna śmierć Pawła Gędłka, ekipa "Plebanii" podjęła decyzję o pozostawieniu postaci Romusia w scenariuszu. Mimo to kiedy postać tę zagrał Paweł Burczyk, wielu widzów zauważyło subtelne zmiany. Twórcy serialu starali się również wesprzeć wdowę po aktorze, która pozostała sama z dwójką synów. Regularnie zapraszano ich na plan zdjęciowy, a także zorganizowano zbiórkę pieniędzy na zakup pierwszego komputera.
Przez dwa lata przysyłali mi jakby pensję. Może nie były to wielkie pieniądze, ale dla mnie to była konkretna pomoc. Złożyli się też na pierwszy komputer do naszego domu - wspominała Kinga Gędłek w "Gościu Niedzielnym”.
Paweł Gędłek został pochowany w swoim rodzinnym Nowym Targu. Przed jednym z odcinków "Plebanii" słowa pożegnania wygłosił Włodzimierz Matuszak, który w serialu wcielał się w rolę proboszcza z Tulczyna.
Źródło: “Gość Niedzielny”