Oburzenie podczas przesłuchania Dworczyka. "Pan obraża świadka"
Podczas poniedziałkowych obrad komisji śledczej ds. wyborów kopertowych doszło do spięcia pomiędzy członkami komisji. - Pan obraża świadka - padło w pewnym momencie z sali w stronę przewodniczącego Dariusza Jońskiego.
Posiedzenie komisji ds. wyborów kopertowych. Spięcie podczas przesłuchania
W poniedziałek 5 lutego chwilę po godzinie 12.00 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Zeznania składał były szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, który mówił m.in. o tym, że to on rekomendował Mateuszowi Morawieckiemu podpisanie rozporządzenia ws. organizacji wyborów kopertowych.
Podczas składania zeznań przez Dworczyka pomiędzy nim a przewodniczącym komisji Dariuszem Jońskim z Koalicji Obywatelskiej co chwilę dochodziło do drobnych spięć i utarczek słownych.
Zapytałem pana Sasina, kto zdecydował o tym, że zorganizowanie wyborów kopertowych zostanie powierzone Poczcie Polskiej? Sasin: prezes rady ministrów, czyli premier Morawiecki. Czy pan również tak uważa? - pytał Joński.
Michał Dworczyk odparł, że to premier Morawiecki podpisał decyzję administracyjną zlecającą działania Poczcie Polskiej.
To trzeba było tak od razu - odpowiedział mu Joński.
Spięcie na przesłuchaniu Dworczyka. "Pan obraża świadka"
Po chwili Dworczyk przyznał, że podczas organizowania wyborów kopertowych korzystał ze swojej prywatnej skrzynki mailowej, szczególnie w okresie pandemii.
Coś nieprawdopodobnego - stwierdził Joński.
ZOBACZ: Sondaż Gońca: ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika popiera tylko 17 proc. Polaków
Proszę o wskazanie przepisu, który mówił, że nie mogłem korzystać z prywatnej poczty - odpowiedział mu Dworczyk.
Pomiędzy członkami komisji znów doszło do spięcia i emocje wzięły górę.
Pan udaje Greka i uważa, że wszystko jest w porządku - powiedział Joński.
Te słowa z ust przewodniczącego wywołały spore oburzenie pozostałych członków komisji.
Pan obraża świadka - padło nagle z sali.
Posiedzenie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Emocje wzięły górę
Jacek Karnowski pytał Michała Dworczyka o pieniądze, które zostały przeznaczone na wybory kopertowe.
Decyzja zobowiązywała właściwych ministrów do zawarcia umów, w ramach których byłoby określone, kto, jakie zadania realizuje i za ile. Premier nikogo nie zobowiązywał do wydania 60 mln, miliona czy 100 milionów - odpowiedział Dworczyk.
ZOBACZ: Andrzej Duda podjął decyzję ws. ustawy budżetowej. Zaskakujący ruch prezydenta
Budżet jest ustalany na początku roku, nie da się wszystkiego przewidzieć, od tego są rezerwy. Pieniądze jako takie były w budżecie, ale miejsce skąd miały być wzięte dane kwoty, powinny być przedmiotem umów - dodawał.
Karnowski przyznawał, że jako prezydent Sopotu nigdy nie wydał kilkadziesiąt milionów zł, bez uchwały Rady Miasta.
Wy to zleciliście, opierając się na opiniach ustnych. To była normalna procedura? - pytał świadka.
Michał Dworczyk odpowiedział mu retorycznym pytaniem, czy normalne było to "że ludzie umierali w karetkach na podjazdach do szpitali"?
Normalne było funkcjonowanie w tamtym czasie? - pytał Dworczyk. Konstytucja nakładała na nas obowiązek przeprowadzenie wyborów w danym terminie, podjęliśmy działania, aby zabezpieczyć sprawę najważniejszą, czyli bezpieczeństwo Polaków. Nie zapominajmy o tym - podkreślił.