O co chodzi w proteście mediów? Nasza przyszłość leży w rękach polityków
W czwartek, 4 lipca, niemal wszystkie polskie media zgodnie protestują przeciwko ostatnim decyzjom polskiego rządu, które są wymierzone w media właśnie. Polski rząd postanowił iść ręka w rękę z Big Techami. Wyjaśniamy, o co chodzi.
Unijna dyrektywa daje szansę mediom, ale politycy mogą ją zabrać
Digital Single Market to dyrektywa, która daje wydawcom i dziennikarzom możliwość pobierania opłat od platform technologicznych takich jak Google, Facebook, TikTok itd. Polska wciąż jej nie wdrożyła, a gdy polscy politycy zabrali się za te przepisy, okazało się, że ważniejszy dla nich jest interes zagranicznych platform internetowych niż polskich mediów.
Przez polski Sejm nie przeszły trzy poprawki do ustawy wdrażającej dyrektywę, które dałyby polskim mediom silniejszą pozycję w rozmowach z Big Techami. Za mediami wstawiły się dwie posłanki, autorki poprawek: Dorota Olko i Daria Gosek-Popiołek z Lewicy.
Kuba Wątor: o co chodzi w proteście mediów
Poprawki, które nie przeszły, dotyczyły między innymi wsparcia dla mediów, które mogłoby popłynąć ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie przeszły one w Sejmie, ale nie oznacza to, że gra nie jest już warta świeczki. Nadzieją pozostaje Senat.
O szczegółach ich decyzji i o tym, o co tak naprawdę toczy się gra, mówi Kuba Wątor w swoim wideo-komentarzu. W filmie przedstawia tłumaczy m.in. na jakich zasadach funkcjonuje obecnie relacja media-social media oraz dlaczego jest to relacja toksyczna, w której jest strona dominująca i strona zdominowana.
Posłanki Lewicy: Zgłosimy poprawki raz jeszcze
Posłanki Lewicy Razem Dorota Olko i Daria Gosek-Popiołek zapowiedziały, że nie odpuszczają walki. W Sejmie ustawa przeszła bez proponowanych poprawek, ale jest jeszcze wspomniany Senat. Powiedziała o tym Magdalena Biejat z Lewicy Razem, która jest wicemarszałkinią Senatu.
- W tej chwili plan jest taki, żeby złożyć poprawki tożsame z tymi, które zostały złożone przez klub Lewicy w Sejmie. Przed nami spotkanie z wydawcami, jesteśmy otwarci na uwagi - mówi Biejat.