Nieplanowane sceny w "Dzień Dobry TVN", Andrzej Sołtysik nagle podbiegł do gościa. "Beatko, wybacz"
We wtorek rano widzowie "Dzień dobry TVN" byli świadkami dość zabawnej sytuacji, która raczej nie znalazła się w scenariuszu odcinka. Głównym bohaterem był prowadzący Andrzej Sołtysik, który w dość nietypowy sposób pożegnał się z goszczącą w programie panią Beatą.
W programach na żywo nie brak wpadek i nieplanowanych sytuacji
Programy śniadaniowe mają to do siebie, że emitowane są na żywo i to przez siedem dni w tygodniu. Dzięki temu często dochodzi w nich do spontanicznych sytuacji, czy drobnych wpadek. To właśnie ta autentyczność sprawia, że widzowie lubią rozpoczynać z nimi dzień.
Programy na żywo charakteryzują się tym, że często nie sposób uniknąć pewnych pomyłek, czy wyciąć z nich różnych niezręczności. Zwykle są to niegroźne gafy, które u widzów wywołują szczery uśmiech - wystarczy przypomnieć choćby sławną scenę z "Pytania na śniadanie", gdy goszczący na planie szczeniak obsikał Katarzynie Cichopek sweter.
Najpierw zwolnienie Katarzyny Dowbor, a teraz takie wieści. Nowe porządki w Polsacie, nie wszyscy są zachwyceniWidzowie uwielbiają spontaniczne sytuacje na planie programów śniadaniowych
Wiele ciekawych rzeczy, które w każdym innym przypadku zostałyby wycięte z programu, w telewizji śniadaniowej "idzie w eter", bawiąc przy tym widzów. Bohaterem jednej z ostatnich wpadek został Andrzej Sołtysik, który postanowił w dość nietypowy sposób pożegnać się z zaproszoną do programu panią Beatą. To zresztą nie pierwszy raz, gdy ktoś zaliczył drobną wpadkę w programie.
- Przyszedł kiedyś do nas prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Został upudrowany, podpięty, poczęstowany kawą, ale nagle koleżanka z redakcji zorientowała się, że coś jest nie tak. Podeszła do profesora i pyta go, czy na pewno był dziś umówiony na rozmowę u nas. "A racja, ja do 'Pytania na śniadanie' - odpowiedział i sobie poszedł - taką anegdotą podzielił się z serwisem przeambitni.pl jakiś czas temu Andrzej Sołtysik.
Andrze Sołtysik nagle dopadł kucharkę. Te sceny były nieplanowane
We wtorek, 9 maja byliśmy świadkami kolejnej nietypowej sytuacji. W kuchni rządziła zaproszona do programu pani Beata, która przygotowała rozmaite desery z truskawkami. Kobieta miała wiele do powiedzenia i bez wątpienia potrafiła zainteresować widzów swoimi przepisami... ale niestety czas naglił i Andrzej Sołtysik musiał już zapowiedzieć występ muzyczny na koniec programu.
Rozmowa płynnie przeszła w zapowiedź artysty, który miał zagrać na finał wydania, ale kucharka nie była z tego powodu zadowolona i postanowiła o sobie przypomnieć, przez co doszło do dość niezręcznej sytuacji.
- Oprócz tego, że robię słodkości, to przecież umiem gotować inne rzeczy. Mięska, rybki, szparagi - wyliczała pani Beata, gdy nagle zbliżył się do niej prowadzący.
- Beatko, wybacz - powiedział Andrzej Sołtysik i zaczął całować ręce gościa, przepraszając za to, że musiał jej przerwać.
- Wybaczam - odrzekła rozanielona pani Beata, ewidentnie zapominając już o tym, że właśnie zakończono jej występ w telewizji śniadaniowej.
Źródło: przeambitni.pl, Dzień dobry TVN