Nie żyje uwielbiany przez wielu aktor. Podkładał głos postaci w kultowej bajce
Fani kultowej animacji pogrążeni w żałobie. Nie żyje utalentowany aktor dubbingowy i narrator, Doc Harris. Artysta zmarł w wieku 76 lat. Niedługo przed śmiercią przeszedł, jak podają media, operację.
Nie żyje Doc Harris
Nie żyje utalentowany i lubiany aktor dubbingowy oraz narrator, Doc Harris , a właściwie Gilbert Auchinleck. Znany był również w środowisku radiowym, a swoją karierę rozpoczynał jako radiowy DJ. Jak informują media, to właśnie na potrzebny tej działalności przyjął pseudonim Doc Harris, który do niego już przylgnął na zawsze.
Portal Broadcast Dialogue przekazał informacje o jego śmierci. Artysta zmarł w sobotę 5 października w szpitalu w Vancouver. Na tę chwilę nie zostały podane przyczyny jego zgonu, jednak zdradzono, że Doc Harris miesiąc wcześniej przeszedł operację, która określana była jako “drobna”. Aktor miał 76 lat .
Nie żyje Doc Harris. Jego głos znali fani kultowej animacji
Doc Harris był znanym aktorem dubbingowym, podkładającym głos w wielu produkcjach. Można było go usłyszeć w m.in. “My Little Pony. Przyjaźń to magia”, “Hulku” czy “Nowych przygodach He-mana”. Jego charakterystyczna barwa zapewne znana jest dobrze fanom kultowej animacji “Dragon Ball Z” . To właśnie on wypowiadał się na koniec każdego odcinka, wymawiając słowa “Następnym razem w Dragon Ball Z”. Jego wypowiedź można było usłyszeć w ponad 200 odcinkach animacji.
ZOBACZ TAKŻE : Andrzej z Plutycz rozwścieczył widzów. Zawrzało w całej Polsce. “To jest imitacja rolnika”
Aktor kultowej animacji żegna zmarłego Doca Harrisa
Śmierć Doca Harrisa była smutnym doświadczeniem nie tylko dla fanów kultowej animacji 'Dragon Ball Z", ale także jego najbliższych oraz dla samych aktorów, biorących udział w tej produkcji. Za pośrednictwem Instagrama pożegnał go m.in. Ian James Corlett, który w serialu mówił głosem Goku czy Muten Roshiego. Aktor ubolewał, że już więcej nie będzie im dane spotkać się i spędzić razem czas.
Był jedyny w swoim rodzaju. Tego lata, kiedy wróciliśmy do Vancouver, powiedziałem, że muszę spotkać się z Dokiem podczas tej podróży, bo jestem mu tak wiele winien… Teraz już na to za późno. (...) Doc był tak uprzejmy, że pomógł młodemu strzelcowi takiemu jak ja. (...) Odpoczywaj w pokoju - napisał.