Nie żyje Krzysztof Surma
Nikt nie mógł się spodziewać, że Krzysztof Surma nagle odejdzie z tego świata. Informacja o jego śmierci wstrząsnęła wiernymi, którzy dowiedzieli się o tym podczas niedzielnej mszy świętej.
Osoby wybierające się w niedzielę do kościoła Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli nie mogli przewidzieć, że usłyszą tak smutne wiadomości. Na każdej mszy informowano bowiem o śmierci Krzysztofa Surmy, który od kilku lat pełnił posługę kapłańską właśnie w tym miejscu.
Krzysztof Surma urodził się w Stalowej Woli, ale nie zawsze pracował w tym mieście. Dopiero kilka lat temu związał się z parafią prowadzoną przez księży ze Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, zwanymi michalitami.
Wcześniej był m.in. opiekunem wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym „Michael”, działającej od 17 lutego 1994 roku przy parafii Matki Bożej Królowej Aniołów na warszawskim Bemowie.
Miał 56 lat i z pierwszych informacji wynika, że cieszył się dobrym zdrowiem. Jego śmierć była wielkim zaskoczeniem, jednak, przynajmniej na razie, nie podano jej przyczyny.
Duchowny zmarł w niedzielę, kiedy czytany był fragment Ewangelii według świętego Jana o Jezusie, jako o dobrym Pasterzu. Informacja ta jest o tyle ciekawa, że tego samego dnia w gazetce parafialnej „Nasze Słowo” ukazał się artykuł księdza Krzysztofa rozpoczynający się od słów: „Jezus jest dobrym Pasterzem”.
- Zna swoje owce, a one Go znają. Dobry Pasterz nie porzuca owczarni i troszczy się o swoich podopiecznych - brzmiały kolejne słowa jego artykułu. Zakończył go zdaniem „Prawdziwy przyjaciel jest pierwszą osobą, która staje u naszego boku, gdy opuszcza nas świat”.
Niestety, to kolejna tragiczna informacja płynąca do nas z tej konkretnej parafii. Zaledwie miesiąc temu, 22 marca, po ciężkiej chorobie zmarł organista, brat Eugeniusz Wawrzonek.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl: