Nie żyje "handlarz bronią", od którego PiS zakupił respiratory. Co dalej z pieniędzmi podatników?
Jak podaje stacja TVN24, nie żyje "handlarz bronią" który według umowy zawartej z Ministerstwem Zdrowia miał dostarczyć respiratory w czasie pandemii koronawirusa. Nieoficjalne informacje dotyczące śmierci Andrzeja I. krążyły już od pewnego czasu.
Dopiero teraz jednak stacja TVN24 uzyskała jej potwierdzenie w rozmowie z prokuratorem Karolem Blajerskim - rzecznikiem Prokuratury Regionalnej w Lublinie, która w marcu tego roku wystawiła list gończy za Andrzejem I.
Nie żyje "handlarz bronią". Ulotnił się z pieniędzmi podatników
- Dysponujemy niepotwierdzoną informacją o śmierci Andrzeja I. Z tego względu podjęto działania służące urzędowemu stwierdzeniu tej okoliczności - miał przekazać redakcji TVN prokurator.
Dowodem w sprawie ma być akt zgonu wystawiony w Albanii. Do pełnego potwierdzenia brakuje jednak ciała Andrzeja I. , które dotąd nie zostało przetransportowane do Polski. Informacje na ten temat zbierała i weryfikowała także policja, która jest odpowiedzialna za poszukiwania osób ściganych listem gończym.
- Fakt śmierci potwierdziliśmy swoimi kanałami, bezpośrednio w Albanii oraz za pośrednictwem Europolu - przekazał w rozmowie z TVN24 oficer z Komendy Głównej Policji.
Andrzej I. był poszukiwany w związku z "aferą respiratorową" . Ministerstwo Zdrowia podpisało z należącą do niego firmą E&K z Lublina umowę na dostarczenie 1,2 tys. respiratorów za łączną kwotę 200 mln zł. Nie przeszkodził w tym fakt, że mężczyzna w przeszłości był zamieszany w nielegalny handel bronią. Podejrzeń nie wzbudziła również wyjątkowo wysoka, "niespotykana na rynku", cena urządzeń - 160 tys. za sztukę.
Niedługo po podpisaniu umowy, 9 grudnia 2020 r., Andrzej I. wyjechał z kraju, wystawiając wcześniej fakturę na kilkanaście milionów złotych za dostawę respiratorów KGHM.
Nie żyje "handlarz bronią". Oszukał Ministerstwo Zdrowia
Firma E&K należąca do Andrzeja I. umowę zrealizowała częściowo, nie dostarczając na czas całego sprzętu. Od jej pozostałej części odstąpiono, a na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki. Ministerstwo na tej transakcji miało stracić około 50 milionów złotych. Łącznie domagano się zwrotu 69 milionów złotych.
Jak się później okazało, spółka E&K, która jest producentem motolotni i organizatorem lotów w trudno dostępne rejony świata, nawet nie skontaktowała się z producentami respiratorów, których sprzęt miała dostarczyć. Doszło więc do oczywistego oszustwa.
Mimo to Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych - ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego zastępcy Janusza Cieszyńskiego przy okazji zakupu respiratorów wiosną 2020 r. Pieniądze zniknęły, oszusta nie ma - tylko żal podatników.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Andrzej Duda rozpoczął wakacje w Juracie. Msza święta, zdjęcia i urlop, którego oficjalnie nie ma
-
Właśnie ruszyły wypłaty od ZUS. Miliony Polaków dostaną łącznie 1,33 mld zł, trzeba złożyć wniosek
-
Nie żyje asp. Marcin Przygoda. 47-letni policjant zginął na służbie ratując mężczyznę
Źródło: TVN24