Neo-Nówka stanowczo odpowiada na zarzuty o upolitycznione występy. „Polacy bardzo łatwo wierzą w kłamstwa”
Neo-Nówka jest ostatnio jednym z najpopularniejszych kabaretów w Polsce. Ich skecze wzbudzają emocje, ponieważ dotyczą bolączek, z jakimi boryka się całe spektrum naszego narodu. Lider grupy, Roman Żurek, postanowił odnieść się do zarzutów, jakoby Neo-Nówka opowiadała się po jednej ze stron politycznego sporu. Opisał także, jak według niego wygląda polskie społeczeństwo. Diagnoza okazała się niezwykle ponura.
Kabaret Neo-Nówka od wielu lat ma ten sam sposób na rozbawienie spragnionej śmiechu publiki. Nie silą się na innowacyjne występy i zapierające dech w piersiach inscenizacje. Zamiast tego skupiają się na sprawach ważnych społecznie. Nawiązywanie do bieżących wydarzeń wzbudza skrajne emocje wśród widzów i chyba sprawdza się powiedzenie „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie”.
Lider Neo-Nówki o Polakach
Okazuje się, że kwitnąca popularność kabareciarzy niesie za sobą nie tylko blaski, ale i cienie. Swoje wieloletnie obserwacje na temat szeroko pojętej polskości opisał założyciel komediowej rewii, Roman Żurek. Udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej” i n a temat swoich rodaków nie miał nic dobrego do powiedzenia. Zmartwiony stwierdził, że Polacy nie uczą się na swoich błędach i raz po razie – jako społeczeństwo – dają zapędzać się w „kozi róg” przez polityczne elity.
– Kolejne pokolenia Polaków popełniają te same błędy. Całe życie kroczymy tymi, naszymi, polskimi błędami. Jeden z nich, taki podstawowy, to brak poczucia wspólnoty. Bardzo łatwo nas podzielić. Bardzo łatwo włożyć kij w mrowisko, spolaryzować, przeciwstawić sobie. Od zawsze podatni jesteśmy na te same mechanizmy manipulacyjne i sytuacje, tylko nazwiska i osoby, które pociągają za ich sznurki, się zmieniają. Główna linia podziałów cały czas jest ta sama – są jacyś my i oni. Bez względu na rządzącą opcję polityczną – mówił zatroskany kabareciarz dla „Wyborczej”.
Jako historyk z wykształcenia nie miał problemu z trafnym rozpoznaniem społecznej świadomości i przyznał, że jest ona niewielka. Artysta ubolewał, że jako naród nie czerpiemy z doświadczeń przeszłości, nawiązał także do tego, co – według niego – obywatelom kraju nad Wisłą sprawia szczególną trudność. To znikoma umiejętność zidentyfikowania, które informacje są rzetelne, a które tzw. fake newsami.
– Do tego zamykamy się w swoich kokonach informacyjnych, usuwamy znajomych, którzy nie myślą tak samo jak my. Tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje po drugiej stronie. Po pewnym momencie wydaje nam się, że druga strona jest zła, i tylko my mamy wyłączność na prawdę. Jesteśmy podatni, zwłaszcza w dzisiejszych czasach na wpływy Internetu, nie weryfikujemy jego treści, nie potrafimy odcedzić, co jest prawdą, co nie. Bardzo łatwo wierzymy w kłamstwa , nie sprawdzamy szczegółów – mówił.
Fala nienawiści wobec Neo-Nówki po słynnym skeczu
Członkowie Neo-Nówki, Michał Gawliński, Radosław Bielecki i Roman Żurek sami padli ofiarą bezpardonowych ataków każdej ze stron zwaśnionych od lat stron konfliktu mającego duże odbicie w społeczeństwie. Stało się tak m.in. za sprawą kontrowersyjnego skeczu „Wigilia 2022”.
Artyści, podczas słynnego wstępu na koszalińskiej scenie, starali się ukazać nie jedno, a dwa spolaryzowane i wzajemnie znienawidzone stronnictwa. Właśnie dlatego w skeczu wystąpiła postać „młodego i wykształconego z dużego miasta” oraz nieco starszego zwolennika partii pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego.
Poruszyli tematy, którymi żyły polskie media przez ostatnie miesiące i które kojarzą wszyscy Ci, którzy oglądają programy informacyjne. Mówili o Turowie, Ostrołęce, CPK, propagandzie usilnie przedstawianej w „Wiadomościach” TVP oraz o astronomicznych pieniądzach pochłoniętych przez wybory kopertowe, które, jak wiemy, w ogóle się nie odbyły.
– Próbuje się nas zaszufladkować jako anty-PiS. Robi to zarówno jedna, jak i druga strona politycznego sporu polsko-polskiego. Jeżeli Neo-Nówka coś powie na PiS, to opozycja szybko to nagłaśnia, a prawica wali w nas, że coś mówimy. A my jesteśmy tylko kabaretem, który pokazuje to, co się dzieje – mówił w „Gazecie Wyborczej”.
Zastrzegał, że grupa Neo-Nówka nie chce być postrzegana jako sympatyzująca z którąkolwiek partią polityczną. Tuż po fali nienawiści, jaka spotkała Neo-Nówkę po bijącym rekordy popularności skeczu, Żurek nie miał wątpliwości, że widzowie kompletnie nie zrozumieli ich przekazu.
– Zarzucano nam, że skeczem "Wigilia 2022" dzielimy Polaków. A przecież pokazaliśmy jedną i drugą stronę. Ale ludziom jest tak łatwiej, wrzucono nas do jednego worka, że j esteśmy Niemcami, PO-Nówką, przybudówką Platformy, Polnische-Kabaret Neo-Lampen. Takie hasła, do nas trafiają. OK, jeśli ktoś ma ochotę, niech obrzuca nas błotem, my tak się nie czujemy – skwitował.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Na antenie TVP w końcu padły żarty z władzy. Nie pomogło nawet to, widzowie byli bezlitośni
-
Pol'and Rock Festival. Jurek Owsiak bronił Barbary Kurdej-Szatan i kabaretu Neo-Nówka
-
Neo-nówka ponownie zakpiła z polityków. Tym razem celem padł wiceminister rolnictwa
Źródło: Pomponik, Gazeta Wyborcza