Nastolatkę kilka dni bolało ucho. Lekarz w środku znalazł karalucha
Dziecko, które przez kilka dni narzekało na ból ucha, trafiła do lekarza w Lublińcu. W trakcie badania przerażona laryngolog znalazła w przewodzie słuchowym nastolatki karalucha. Okazało się, że w lokalu socjalnym, w którym dziewczynka mieszka z rodziną, pojawiła się plaga insektów. Owady są w szafkach, ubraniach i jedzeniu. Mieszkańcy są bezsilni.
Szokująca historię nastoletniego dziecka opowiedziała w programie „Interwencja” Barbara Pragier. Jej wnuczce przez kilka dni dokuczał ból ucha. Wreszcie kobieta postanowiła zareagować. Laryngolog z przerażeniem stwierdziła, że w przewodzie słuchowym dziewczynki znajduje się żywy karaluch.
Babcia dziecka od czterech lat mieszka w budynku przy ulicy Klonowej w Lublińcu (województwo śląskie). W lokalach socjalnych żyje kilkadziesiąt osób. Mieszkańcy twierdzą, że po pojawieniu się plagi karaluchów sytuacja stała się dramatyczna. Lekarce udało się usunąć owada z ucha nastolatki. Problem insektów jednak nie został rozwiązany.
Historia nastoletniej dziewczynki pokazuje skalę problemu
Karaluchy bywają znajdowane w jedzeniu, lodówce, kubkach po kawie czy szafkach, ale rzadko słyszy się o tym, by chowały się w przewodzie słuchowym dziecka. Jednak to właśnie insekt wywołał ból ucha nastolatki, wnuczki Barbary Pragier. Babcia opowiedziała o wszystkim przed kamerami programu „Interwencja”.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
– Parę dni ją ucho bolało, więc coś musiało być nie tak. Pani laryngolog aż się przeraziła. Jeszcze nie umiała dobrze tego wyciągnąć, tylko część wyciągnęła. Resztę pod ciśnieniem przepłukała i cały wyszedł. Ponoć ten karaluch był żywy – relacjonuje kobieta.
Dziennikarze stacji Polsat postanowili sprawdzić, z czym mierzą się mieszkańcy lokali socjalnych w Lublińcu. Okazało się, że budynek znajdujący się przy ulicy Klonowej został opanowany przez insekty. Osoby, które tam żyją, uważają, że pojawienie się plagi może być związane z powstaniem wysypiska śmieci.
– Robaki zauważyłem, od kiedy wysypisko powstało za naszą siatką. To nawarstwiało się. Te śmieci przywożone są w zwykłych ciężarówkach, tirach i zamykane są plandeką z góry, a to jest normalny wywóz śmieci. Taki fetor jest... Jak wieje wiatr z tamtej strony, to nie można normalnie okna otworzyć. Od tego zaczęło się to robactwo – twierdzi Adam Suchecki, jeden z lokatorów.
Rodzina dziecka i pozostali mieszkańcy są bezsilni
Ani babcia nastoletniego dziecka, ani pozostali mieszkańcy lokali socjalnych w Lublińcu nie mają pomysłu, jak pozbyć się niechcianych gości. Choć na terenie budynku przeprowadzono już dezynsekcję, efektów nie widać. Karaluchy nadal gromadzą się dosłownie wszędzie.
– Przyszli, popsikali, ale to pic na wodę – mówią mieszkańcy.
Wreszcie dziennikarze „Interwencji” postanowili skontaktować się z przedstawicielami sanepidu, by zasięgnąć informacji dotyczących tego, jakie kroki mają zostać podjęte w sprawie plagi karaluchów przy ulicy Klonowej. Pracownicy potwierdzili, że przeprowadzono już dezynsekcję i ujawnili, że planują kolejne kontrole.
– Ja wam nie mogę przekazać całości informacji, na pewno będziecie mogli zwrócić się o nie do mnie, kiedy ta sprawa ulegnie takiemu ostatecznemu wyjaśnieniu. Kiedy do końca zostaną przeprowadzone te wszystkie kontrole i wydane decyzje – powiedziała przedstawicielka sanepidu w Lublińcu.
Właściciel firmy odpadowej oświadczył, że na terenie składowiska robaki nie występują. Przedstawiciele przekazali, że przeprowadzają regularne kontrole oraz dezynsekcje, kontrolując poziom czystości. Ich zdaniem wina może leżeć po stronie budynku z lokalami socjalnymi.
– Ze swojej strony przeprowadzamy dwutygodniowe, trzytygodniowe dezynsekcje cały czas . Trzeba by było bardziej prześwietlić budynek, czystość budynku obok naszej firmy. My mamy firmę sześć lat i nigdy nie było problemu z tym – poinformowano.
Urzędnicy Gminy w Lublińcu przyznali, że mieszkańców trzeba będzie przenieść. Zdaniem jednego z pracowników urzędu budynek trzeba będzie poddać rozbiórce . Zasugerował też, że teren ten nie nadaje się na zagospodarowanie mieszkaniowe.
– Plan jest taki, żeby najpóźniej do końca tego roku wszystkich lokatorów wyprowadzić w lepsze miejsce. Budynek poddać rozbiórce, a teren ewentualnie przeznaczyć na dalsze zagospodarowanie, na działalność przemysłową, a nie mieszkaniową – ujawnił Józef Korpak.
Do tego czasu jednak mieszkańcy będą musieli jakoś żyć z karaluchami. Barbara Pragier powiedziała, że boi się spać. Przed snem okalaj drzwi taśmą i zabezpiecza okna.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Andrzej Duda o ustawie lex-TVN: "To jest bardzo kontrowersyjne rozwiązanie"
-
Jolanta Kwaśniewska zawdzięcza urodę zdrowemu stylowi życia. Nie ma zamiaru poprawiać wyglądu
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: Polsat News "Interwencja"