Maryla Rodowicz otrzyma wyższą emeryturę? Pomysł rządu skrytykowany przez ekspertów
Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu przygotowało projekt o uprawnieniach artysty zawodowego, który zakłada objęcie tej grupy zawodowej ubezpieczeniem społecznym. Miałoby być to rozwiązanie problemu niskich emerytur, który doskwiera wielu artystom w kraju. Na niewielką kwotę świadczenia emerytalnego swojego czasu narzekali m.in. Maryla Rodowicz, Sławomir Świeżyński i Teresa Lipowska.
Maryla Rodowicz pobiera miesięcznie około 1600 zł emerytury
Niskie emerytury artystów najczęściej wynikają ze specyfiki pracy w tym zawodzie. Jak podaje portal money.pl, zaledwie 14 proc. tej grupy zawodowej jest zatrudniona na umowie o pracę. Zdecydowana większość artystów albo nie jest ubezpieczona, albo korzysta z ubezpieczenia przez pracodawcę członka rodziny.
W związku z brakiem lub niską kwotą składek odprowadzanych do ZUS, emerytury artystów są niewielkie. Świadczenie emerytalne Sławomira Świerzyńskiego z Bayer Full ma wynosić z wyliczeń ZUS niespełna 400 zł. Ryszard Rynkowski pobiera 1160 zł emerytury, niewiele więcej dostaje Rudi Schuberth. Z kolei Maryla Rodowicz otrzymuje 1600 zł i choć jest to niska kwota, to wciąż wyższa od wielu jej kolegów po fachu.
W związku z tym problemem Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu umieściło na liście prac rządowych przewidzianych na II kwartał 2021 roku projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego. Zakłada on dopłaty do składek na ubezpieczenie społeczne dla tej grupy zawodowej.
Rząd ma dokładać do emerytur artystów, których przeciętny miesięczny łączny dochód będzie niższy niż 80 proc. od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za zeszły rok. W 2020 roku była to kwota 5167,47 zł.
Dopłata ma być dokonywana na wniosek osoby wykonującej zawód artysty i wynosić od 20 do nawet 80 proc. kwoty obowiązkowych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Pozostała część składki będzie musiała zostać jednak opłacona przez płatnika.
Według rządu, rozwiązanie to będzie neutralne dla budżetu państwa, ponieważ pieniądze zostaną przekazane na ten cel z opłaty reprograficznej. Jeśli środków będzie za mało, ma powstać specjalny fundusz zasilany środkami budżetowymi.
Eksperci krytycznie oceniają jednak ten pomysł. Jak wskazał w rozmowie z portalem money.pl dr Wojciech Nagel, ekspert ubezpieczeń społecznych w BCC, takie rozwiązanie może spowodować, że kolejne grupy zawodowe ustawią się w kolejne po dopłaty, które finansowane są z kieszeni innych podatników.
– Jestem przeciwny kolejnemu wyłomowi w systemie emerytalnym. Miał być od 1999 r. powszechny i jednolity dla wszystkich – stanowczo podkreślił dr Nagel, cytowany przez serwis money.pl.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Śmiertelny wypadek w miejscowości Rudno. Auto wjechało w bariery energochłonne
Mama dała córce imię, jak nazwa pewnego popularnego sklepu. W sieci trwa ostra dyskusja