Maryla Rodowicz była o włos od kariery w USA. Gwiazda miała ogromną szansę
Maryla Rodowicz to niekwestionowana chluba polskiej piosenki, jednak mało brakowało, by również Amerykanie pełnymi garściami czerpali z jej wokalnego talentu. Piosenkarka w czasie największego rozkwitu swojej kariery (przypadającym na lata 70. i 80.) dostała propozycję kariery Stanach Zjednoczonych. Dlaczego się nie udało? Maryla Rodowicz zaskakująco szczerze opowiedziała o jednym spotkaniu, które wszystko zniweczyło.
Maryla Rodowicz miała chrapkę na międzynarodową karierę
Maryla Rodowicz swoim barwnym (nawet w czasach komuny) wizerunkiem i jeszcze kwiecistszymi utworami była znana nie tylko w Polsce, ale także w kilku innych krajach. Wszak nie bez powodu wydawała albumy nie tylko w języku ojczystym, ale także czeskim, niemieckim, rosyjskim i angielskim. Gwiazda występowała w całej Europie, Azji i Ameryce Północnej.
To właśnie za oceanem wystąpiła ze swoim repertuarem w 1984 roku. Maryla Rodowicz w biało-czerwonych barwach wystąpiła w ramach World Song Festival w Los Angeles. Amerykańska publiczność usłyszała ze sceny mocne brzmienie przeboju "Niech żyje bal" skomponowanego przez Seweryna Krajewskiego z tekstem Agnieszki Osieckiej (pierwotnie stworzonym dla Jerzego Połomskiego) . Co wydarzyło się za kulisami koncertu?
Maryla Rodowicz była o włos od kariery w USA
Amerykańska publika żywiołowo i pozytywnie zareagowała na "Niech żyje bal", co nie uszło uwadze agentów muzycznych czujnie obserwujących występy mało znanych artystów. Gdy Maryla Rodowicz zeszła ze sceny, w garderobie odwiedził ją człowiek pracujący w Universal Studios.
Jak twierdzi Maryla Rodowicz w wywiadzie dla Polskiego Radia, ów mężczyzna był bardzo zainteresowany pozostałymi jej demami. Niestety, nie miała wówczas przy sobie żadnego portfolio, więc przedstawiciel Universal Studios nie mógł zweryfikować jej talentu i usłyszeć, jak wykonuje inne piosenki.
- Spytał właśnie o materiały i było mi głupio, że nic nie mam. Musieliśmy wyjechać następnego dnia. To było takie trochę amatorskie - opowiadałą w Polskim Radiu Maryla Rodowicz, która była wtedy zaaferowana tym, co dzieje się w Warszawie. Chociaż po latach samokrytycznie wyznała, że dla kariery poświęciła dzieciństwo dzieci, to tym razem wybrała je zamiast przedłużonego pobytu za oceanem.
- Spieszyliśmy się, żeby nic nam nie uciekło. Ja miałam wakacje z dziećmi na Mazurach i wykupiony domek letniskowy pod Szczytnem , a Seweryn miał kontrakt na koncerty w polonijnym klubie w Chicago. Ten domek nie był za piękny. Był drewniany, przegniły, stojący na cegłach i bez łazienki - tłumaczyła Maryla Rodowicz.
Maryla Rodowicz odrzuciła kolejną propozycję
Kto wie, gdyby nie nieprofesjonalne zachowanie Maryli Rodowicz i jej otoczenia, może dziś zamiast corocznego wyśpiewywania "Małgośki" na widowiskach sylwestrowych, śpiewałaby “Margaret” na bankiecie na nowojorskim Manhattanie lub, niczym Violetta Villas, na scenie w Las Vegas?
Maryla Rodowicz i jej wierne krajowe audytorium nigdy się o tym nie przekonają. Nie była to jednak jedyna sytuacja, w której królowa polskiej muzyki nie wykazała się śmiałością i determinacją w osiąganiu sukcesów. Okazuje się, że w pewnym momencie dostała szansę występu w Royal Albert Hall w Londynie. To marzenie każdego artysty.
- Nie pojechałam na koncert i też mi się wydawało, że takie telefony i możliwości zrobienia kariery będą co tydzień. Tak nie było - po latach przyznała z żalem w Polskim Radiu. Jak sądzicie, jak potoczyłaby się kariera Maryli Rodowicz w USA?
Źródło: Polskie Radio