Martyna Wojciechowska zdobyła się na szczere wyznanie. „W ciąży czułam się piękna. Po porodzie już nie”
Martyna Wojciechowska zdecydowała się na szczere wyznanie. Udostępniła w sieci post, w którym opowiedziała o dramacie, jaki przeżywała po narodzinach córki. Wieloletnia gwiazda telewizji TVN miała spory problem z akceptacją własnego ciała. Przypominamy, że nie zawsze tak było.
Martyna Wojciechowska – praca w TVN
Martyna Wojciechowska od wielu lat cieszy się statusem gwiazdy w telewizji TVN. Pracuje tam niemal od początku, a widzowie poznali ją jako prowadzącą telewizyjnego przeboju początku XXI wieku – „Big Brother. Wielki Brat” (2001 r.). Wówczas Wojciechowska miała krótkie, strzępiaste włosy i przez wielu była uważana za jedną z najatrakcyjniejszych prezenterek tamtych lat.
Na zdjęciu poniżej z jedną z domowniczek "Domu Wielkiego Brata".
Martyna Wojciechowska, zanim została ambasadorką kobiet, popełniła kilka czynów, które teraz zapewne określa jako „błędy młodości”. Fotosy jej okazałych wdzięków można było kupić w kiosku za 9,95 zł. Wystąpiła bowiem w magazynie „Playboy” w czerwcu 2002 roku i bez oporów pokazała swoje nagie ciało. Rok później sesję soft-porno z Martyną Wojciechowską zrealizował, konkurencyjny wówczas, magazyn „CKM” (ten można było zakupić w cenie około 7,50 zł).
Po latach dziennikarskiej pracy udało jej się doprowadzić do sytuacji, w której swoje rzemiosło połączyła z niewątpliwą pasją, jaką są podróże. Wojciechowska z biegiem lat zmieniła się z seksownej dziewczyny w kobietę świadomą i pewną siebie, która zauważa wszechobecne nierówności płci.
W swoim programie „Kobieta na krańcu świata” wychodzi im naprzeciw. Podróżując po całym globie, spotyka się z tubylczymi kobietami i pokazuje ich życie. Najczęściej nie jest to „królewska sielanka”, a raczej żywot obciążony ogromem pracy, nietolerancji i nierówności.
Kobiety, które odwiedza Martyna, mierzą się z problemami, o których w Europie nawet się nie myśli. Te bardzo inspirujące opowieści kobiet jedynie czasami dają nadzieję na zmianę. Dziennikarka TVN na łamach swojego programu uświadamia widzów, z jak wieloma absurdami (dla Europejczyków) mierzą się uciśnione kobiety na różnych krańcach świata.
Martyna Wojciechowska – rozwód
Podróżniczka przeżyła ostatnio trudny czas. Była związana z Przemysławem Kossakowskim, a ich dwuletni związek sfinalizował ślub. Zakochani po ceremonii ślubnej niezbyt długo cieszyli się życiem szczęśliwego małżeństwa. Niedługo po przyrzeczeniu sobie wierności, miłości i tego, że nie opuszczą się aż do śmierci, zrobili coś zupełnie odwrotnego. Rozstali się, płomienne uczucie się skończyło, a (jak podają tabloidy) zrozpaczona małżonka w trakcie rozprawy sądowej udowodniła winę męża.
- Zapadł już wyrok i to z orzeczeniem o winie. Martynie, udało się ponoć udowodnić w sądzie, że całkowitą winę za rozpad małżeństwa ponosi jej były mąż. Wyrok jest nieprawomocny, możliwe więc, że Kossakowski zechce się od niego odwołać – ujawnił portal „Pudelek”, bazując na wieściach od swojego tajnego informatora.
Martyna Wojciechowska wstydziła się swojego ciała
Gospodyni popularnego programu podróżniczego samotnie (z przerwami) wychowuje córeczkę. Ta zwie się Marysia i dzisiaj ma już 14 lat. Jej ojcem jest płetwonurek, Jerzy Błaszczyk.
Martyna Wojciechowska natrafiła na instagramowy profil żony Michała Żebrowskiego, Aleksandry, która z odwagą godną podziwu przez cały okres ciąży oraz po narodzinach dziecka publikowała w sieci zdjęcia swojego ciała. Spotkało się to z dużą aprobatą internautek, które doceniły szczerość, prawdziwość i chęć poruszania tematów tabu przez Żebrowską. Okazuje się, że jedną z obserwatorek poczynań młodej mamy była Martyna Wojciechowska.
Post Oli Żebrowskiej stał się dla niej nie tyle pretekstem, co inspiracją do opowiedzenia o dramacie, jaki przeżyła po narodzinach córki, Marysi.
- Kiedy urodziłam dziecko, długo nie mogłam zaakceptować tego, jak wyglądam. Nie mogłam uwierzyć, że ciało, które pozwalało mi zdobywać najwyższe góry świata i pokonywać najtrudniejsze rajdy samochodowe tak bardzo się zmieniło. W ciąży czułam się piękna, po porodzie już nie. Nie oglądałam się nago, nie patrzyłam nawet w lustro, nie podobało mi się to, co widzę w jego odbiciu. Ubierałam się wtedy w „namioty”, czyli najbardziej kryjące ubrania, żeby tylko jak najwięcej zasłonić, schować się przed światem. Nie mam z tamtego okresu praktycznie żadnego zdjęcia, na którym miałabym odsłonięty, choć kawałek ciała – ujawniła pisarka na łamach swoich mediów społecznościowych.
47-latka wyraziła uznanie dla publikacji Aleksandry Żebrowskiej i skierowała do niej podziękowania. Martyna Wojciechowska przyznała, że śledziła przebieg jej ciąży i widziała, jak pokazuje zdjęcia ciała przed porodem oraz niedługo po. Nie ma wątpliwości, że niewiele celebrytek zdecydowałoby się na taki bezprecedensowy krok.
Martyna Wojciechowska, chociaż u początków swej kariery nie należała do działaczek środowiska feministycznego i pozowała do erotycznych magazynów dla mężczyzn, z biegiem lat przeszła prawdziwą przemianę. Zdobywczyni „Korony Ziemi” (najwyższych szczytów każdego z kontynentów) walczy obecnie ze stereotypami, które dotyczą kobiecego wyglądu. Sprzeciwia się obligatoryjnym standardom idealnego, nienagannego ciała, które królują, chociażby na Instagramie. Szkoda, że nie pomyślała o tym w 2001 roku, podczas sesji nago dla pism, którym daleko do wyznawanej dziś przez Wojciechowską ideologii.
Fani z pewnością jej to wybaczyli :-).
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Jastrząb Post, Plotek, Goniec