Marian Glinka był nazywany "polskim Schwarzeneggerem". Zmarł niedługo po otrzymaniu diagnozy
Marian Glinka zapewne zapadł w pamięć znacznie dojrzalszej części widowni. Był bardzo charakterystycznym artystą, zagrał w wielu kultowych produkcjach. Z uwagi na swoją sylwetkę często był nazywany “polskim Schwarzeneggerem”. Odszedł przedwcześnie zaledwie kilka miesięcy po tym, jak usłyszał druzgocącą diagnozę.
Marian Glinka - mistrz polskiego kina
W 1963 roku Marian Glinka dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Na deskach teatru zadebiutował w styczniu 1968 roku, a następnie był związany przez lata m.in. z Teatrem Komedia, Dramatycznym czy Nowym.
Marian Glinka był znanym i bardzo lubianym aktorem. Zazwyczaj wcielał się w role drugoplanowe, jednak potrafił w nie wejść tak realistycznie, że każda z nich szybko potrafiła zainteresować widza i zapaść mu na długi czas w pamięć. Zagrał w takich produkcjach jak: “Ryś”, “Bao-Bab, czyli zielono mi”, “Quo vadis”, “Wiedźmin” czy “Kiler-ów 2-óch”.
Pomimo tego, że był bardzo charakterystycznym artystą, nigdy nie udało mu się odnieść spektakularnego sukcesu, godnego jego talentu. Marian Glinka miał na to swoją teorię, którą zdradził podczas rozmowy z “Magazynem KiF”.
- Nie trafiłem na swój czas. W latach 60. i później w polskim filmie była moda na garbatych, chudych, zakompleksionych i tym podobnych nieudaczników życiowych. Kiedyś, gdy na scenie królował wzór zakompleksionego suchotnika, koledzy podśmiewali się trochę, no bo do czego mógł nadawać się muskularny aktor? - stwierdził Marian Glinka.
Marian Glinka, oprócz aktorstwa, miał też inna pasje - kulturystykę
Marian Glinka, zanim rozpoczął karierę aktorską, miał inne pasje. Chodził do szkoły baletowej, osiągał sukcesy w tańcu. Następnie zainteresował się sportem. Rozpoczął od boksu, potem były zapasy, lekka atletyka, ale to jednak kulturystyka skradła serce Mariana Glinki. W tej dziedzinie odnosił ogromne sukcesy, trzykrotnie zdobył mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie i pięć razy mistrza świata weteranów w sportach siłowych.
- Był tak wątły i słaby, że stanowił wdzięczny “obiekt” dla docinków swoich kolegów. Wystarczy powiedzieć, że ważył wtedy 56 kg, obwód jego klatki piersiowej wynosił 76 cm, a bicepsu 23 cm. Na złość kolegom postanowił zostać silnym - pisał o Marianie Glince Ignacy Rej w “Sporcie dla wszystkich”.
Marian Glinka zmarł chwilę po usłyszeniu diagnozy
Marian Glinka przerażającą diagnozę usłyszał wiosną 2008 roku. To wówczas dowiedział się, że choruje na raka trzustki. Niestety nowotwór był w tak zaawansowanym stadium, że podjęta natychmiastowo chemioterapia nie przyniosła oczekiwanego skutku. Aktor zmarł zaledwie kilka miesięcy od diagnozy. Pogrzeb Mariana Glinki odbył się w dniu jego urodzin - 1 lipca 2008 roku. Został pochowany na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
- Maniek był znakomitym kolegą. Prawym, szlachetnym, prostolinijnym i skromnym. Solidnym aktorem. Siłaczem o wrażliwym sercu. Łatwo go było zranić. Los nie był dla niego zbyt łaskawy […] Dobrze zbudowany, wyglądał jak okaz zdrowia. Nigdy nie chorował. I oto nagle okazało się, że jest nieuleczalnie chory - tak wspominał aktora Witold Sadowy na łamach “Gazety Wyborczej”.