Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Małgorzata Rozenek zaliczyła wpadkę w "DDTVN", na ratunek ruszył jej Krzysztof Skórzyński. Znów będzie się tłumaczyć szefostwu?
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 10.09.2022 16:38

Małgorzata Rozenek zaliczyła wpadkę w "DDTVN", na ratunek ruszył jej Krzysztof Skórzyński. Znów będzie się tłumaczyć szefostwu?

rozenek
Pawel Wodzynski/East News

Minęło trochę czasu, zanim Małgorzata Rozenek ponownie pojawiła się w studiu. O tym, że prowadzi „Dzień dobry TVN”, zdążyła poinformować już całą Polskę, więc najwyższy czas wziąć się do pracy. Niestety, trzeciej żonie drugiego męża Dody zdecydowanie lepiej wychodzi opowiadanie o pracy, niż samo jej wykonywanie. Zaliczyła kolejną gafę i potrzebna była interwencja Krzysztofa Skórzyńskiego. Czy „(nie)Perfekcyjna Pani Domu” znowu trafi „na dywanik”?

Jak Małgorzata Rozenek trafiła do „Dzień dobry TVN”?

Ścisłe kierownictwo TVN-u „drżało w posadach”, gdy zasiedli do negocjacji z Małgorzatą Bukaczewską-Rozenek-Majdan z domu Kostrzewską. Celebrytka już od dłuższego czasu nie ukrywała, że ma chrapkę na posadę w „DDTVN”, o czym nie omieszkała świadomie i z premedytacją publicznie przypomnieć byłemu już dyrektorowi programowemu tej komercyjnej stacji, Edwardowi Miszczakowi.

Negocjowała z nią sama szefowa wszystkich szefów. Małgorzata od dawna zabiegała o tę pracę. W ostatnim czasie zaczęła nawet publicznie apelować do Edwarda Miszczaka, by dał jej szansę. W końcu postawiła wszystkich pod ścianą. Nie mieli wyboru – w ostatnim czasie z TVN wiele osób odeszło, choćby Mołek, czy Sablewska. Uznali, że muszą jej dać szansę – informował portal Pomponik.

Słowo „muszą” z pewnością nie zostało użyte przez przypadek. W kuluarach mówi się, że nie wszystkim kolegom i koleżankom z porannego pasma jest „w smak” nowa prezenterka. Szkoda, że nie mają odwagi przyznać tego publicznie. To z pewnością oczyściłoby atmosferę, a tabloidy nie siałyby kolejnych domysłów.

Małgorzata Rozenek nie ma wykształcenia dziennikarskiego

Być może frustruje ich fakt, że blondwłosa prowadząca ma już za sobą druzgocącą porażkę. Jej program pt. „Piekielny Hotel” miał być hitem, a wyszło dość mizernie. Dodatkowym argumentem, który zapewne przewija się w cichych rozmowach na korytarzach siedziby stacji, jest to, że Małgorzata Rozenek nie ma odpowiedniego wykształcenia. Nigdy nie studiowała dziennikarstwa i, jak podejrzewamy, nie ma ukończonych kursów, które przygotowałaby ją do pracy na żywo przed kamerą. Dziewięć lat spędzonych w szkole baletowej to, mimo wszystko, za mało…

„Wody na młyn” nieżyczliwym plotkom dostarczyła sama zainteresowana. Dzień przed występem skrzętnie odnotowywała na Instagramie każdą chwilę spędzoną nad scenariuszem nadchodzącego wydania. Pilna uczennica pokazywała na InstaStory chwile ze swojego rajskiego życia, podczas których zaznaczała kolorowym markerem fragmenty tekstów. Nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Wpadka Małgorzaty Rozenek-Majdan na wizji

Gorliwe przygotowania (lub ich wirtualne pozory) nie uchroniły Małgorzaty Rozenek przed krępującą wpadką. Gdy goście „DDTVN” umościli się na wygodnych sofach, gospodyni miała za zadanie przedstawić ich widzom. Wyszło żenująco.

– Jest z nami Pola Lisowicz, która jest graficzką i istluratorką… Nie… Jak to się mówi? – spytała i zakłopotanym wzrokiem spojrzała na partnera telewizyjnych zmagań.

Ilustratorką – odrzekł spokojny Krzysztof Skórzyński, czym wybawił Rozenek z opresji.

Chociaż żona Radosława Majdana błyskawicznie pokajała się przed widzami, lekki niesmak pozostał. Swoją pierwszą wizytę „na dywaniku” ma już za sobą, a więc „pierwsze koty za płoty”. Trafiła tam po debiucie w „śniadaniówce” i kierownictwo udzieliło jej kilku rad. Jedną z nich było, by postarała się powstrzymać nerwowy nawyk dotykania włosów.

– Małgorzata wypadła dobrze. Generalnie produkcja była zadowolona, nie mieli jej wiele do zarzucenia. Pojawiło się jednak „ale”. Zauważyli jedną denerwującą rzecz, na którą zwrócili uwagę także widzowie. Chodzi o ciągłe poprawianie włosów. Choć wiadomo, że to kwestia nerwów, to dali do zrozumienia, że musi opanować ten odruch – informował portal Plotek.

Szału nie ma. Myli się, musi poprawić dykcję. Mówi "cień dobry" zamiast "dzień dobry", "wziąść" itp. To wszystko jest do poprawy – donosił nieoceniony „Super Express”, powołując się na osobę z produkcji programu.

Czy 44-latka poradzi sobie lepiej następnym razem? Wszak do trzech razy sztuka. Życzymy powodzenia!

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: rozrywka.radiozet.pl, Jastrząb Post, Goniec