„M jak miłość”. Laura Samojłowicz zniknęła przed laty, teraz zdradziła, co było powodem. "Byłam przerażona”
Laura Samojłowicz niemal dekadę temu była obiecującą aktorką, jednak zniszczył ją internetowy hejt. Niejako sama go wznieciła, oskarżając reżysera „Hotelu 52” o pijaństwo. Po tym zarzucie jej zawodowa pozycja zaczęła staczać się po równy pochyłej. Teraz artystka wróciła dojrzalsza, a o dramatach z przeszłości opowiedziała w rozmowie z Beatą Tadlą. Czy przyznała, dlaczego postanowiła – a może była zmuszona – usunąć się w cień?
Laura Samojłowicz popełniła błąd, który wiele ją kosztował
Główna rola w polsatowskim „Hotelu 52”, trzy lata na spędzone na planie „M jak miłość” jako Maja Chojnacka i kilka innych, pomniejszych ról w serialach zdawały się mówić jedno – Laura Samojłowicz wyrasta na pełnowymiarową celebrytkę. Co zatem się stało, że wznosząca sława zamieniła się w koszmar? Przypominamy.
Minęło już 10 lat od skandalu, jaki wydarzył się wśród ekipy realizującej przebój o warszawskim hotelu, w którym główną rolę grała 37-letnia dzisiaj aktorka. Oskarżyła ona (jak donosił „Super Express”) reżysera produkcji, Radosława Piwowarskiego, że był pod wpływem alkoholu.
Oburzony mężczyzna udał się na komisariat i poddał badaniu alkomatem. Wykazało ono, że jest trzeźwy, co skompromitowało Samojłowicz i wpędziło w dodatkowe tarapaty. Nie tylko została obciążona karą za zerwanie dnia zdjęciowego (ok. 40 tysięcy – informował „Fakt”), ale również stanęła na bakier z branżowym środowiskiem. Dotkliwie pożałowała swoich poczynań.
W 2016 roku, po serii niepochlebnych artykułów na swój temat, postanowiła (a może była zmuszona?) odpocząć od pracy i wycofać się show-biznesu. Ofiara hejterskich ataków czuła się tak zaszczuta, że całkowicie opuściła Polskę. Po latach powróciła na krajowe poletku i o wiele dojrzalej spojrzała na wydarzenia z przeszłości. Bez cenzury opowiedziała o nich Beacie Tadli w programie „Onet Rano”.
Laura Samojłowicz szczerze o tym, jak zniszczono jej reputację
Urodzona w Hamburgu artystka rozliczyła się z masą nieprzyjemnych sytuacji, które przeżyła podczas swojej zawodowej kariery. Szczegółowo wytłumaczyła, jak dokładnie, z jej perspektywy wyglądała sprawa, która stanęła na przeszkodzie jej dalszej pracy – przynajmniej na kilka lat. Na „pierwszy rzut” poszło dementi dotyczące finansowych konsekwencji za przytyk w stronę reżysera „Hotelu 52”.
- Zacznijmy od tego, że ja nie otrzymałam żadnej kary. Reżyser został zwolniony, a ja otrzymałam propozycję podwyżki, ale też kontynuacji pracy na planie "Hotel 52" – mówiła w „Onet Rano”.
Serialowa Natalia Lipska odniosła się także do nikczemnych, prasowych doniesień, których duża część – jak sama przyznała – była „wyssana z palca”. Publikowano nie tylko jednostronne i subiektywne teksty, ale także wiele nierzetelnych informacji godzących w jej dobre imię.
- Prasa, oni mnie zaszczuli. Było "kopiuj, wklej" od dziewczyny od PR-u, która myślała, że jest medialną gwiazdką, która myślała, że zniszczy komuś życie – żaliła się.
Aktorka opowiedziała krótką anegdotę dotyczącą rozmowy, jaką odbyła ze wspomnianą specjalistką. Samojłowicz odmówiła jej występowania w tabloidach i opowiadania o swoim życiu prywatnym. Argumentowała, że nie czuje się na tyle interesującą postacią, by o niej pisać. Co więcej – podkreśliła, że jej dorobek artystyczny również nie jest zbyt bogaty, więc nie czuła się pewnie.
Kobieta była zaskoczona jej stanowiskiem i próbowała ją przekonać, że chodzi o promocję serialu. Gdy aspirująca piosenkarka dalej oponowała, usłyszała: „No to teraz zobaczysz”. Te słowa były najlepszą zapowiedzią serii krytycznych artykułów, które ni stad i zowąd w dużej licznie zaczęły pojawiać się w prasie.
Laura Samojłowicz była ofiarą przemocy?
Gwiazda „M jak miłość” nie ukrywała bolesnych wspomnień i z żałością przyznała, że trudno jest jej o tym opowiadać. Wyjaśniła, że czuła się ofiarą przemocy, o czym bardzo długo nie chciała mówić w ogóle. Nadszedł jednak czas, w którym już jest gotowa stawić czoła tym traumom.
- Trzeba przeciwstawić się złu, przemocy fizycznej i psychicznej, każdej. Myślę, że przyszedł taki moment, w którym nie boję się mówić, choć nie jest to łatwe (…) Milczałam przez lata, bo nie było to powszechne, żeby ludzie się bronili: wziąć prawnika, zająć się moimi sprawami, dać konkretny wywiad. Ja byłam przerażona (...) Uważam, że przeżyłam najgorsze, chociaż nigdy nie mów nigdy. To może jest taki moment, by wyczyścić pole w swoim życiu, bo nie pójdę dalej – stanowczo zauważyła.
Mamy nadzieję, że uleczona Samojłowicz znów powróci na ekran. Póki co występuje w różnych, mało ambitnych serialach, np. „Gliniarze”, „Policjantki i policjanci”, „Sekrety rodziny”. Wróciła także na plan telenoweli TVP, w której grała już w latach 2007-2010. Czekacie na więcej?
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jurek Owsiak obchodzi dziś urodziny. Kim jest założyciel WOŚP?
Anna Dymna w przerażającej charakteryzacji. W nowym serialu zaszokuje widzów
Źródło: Radio Zet, Fakt, Goniec