"Kuchenne rewolucje" w Karpaczu. Właściciel ukrywał się przed Magdą Gessler
Ekipa "Kuchennych rewolucji" odwiedziła restaurację "Geneza smaku" w Karpaczu. Już na początku wizyty Magda Gessler miała wiele zastrzeżeń do lokalu, jednak omal nie zrezygnowała z kręcenia odcinka po tym, jak usłyszała, że jego właściciel ukrywa się przed nią.
Magda Gessler po raz kolejny ruszyła w trasę, by "zmieniać oblicze polskiej gastronomii". Gwiazda stacji TVN była zawiedziona jedzeniem, które zaserwowano jej w karpackiej "Genezie smaku". Restauratorka określiła je mianem "pospolitego" i stwierdziła, że jest "kompletnie jałowe". To był jednak dopiero początek zaskoczeń, które czekały ją w Karpaczu.
Karpacki lokal prowadził działalność sezonową i był otwierany na lato i zimę, a przez resztę roku pozostawał zamknięty. Magda Gessler od razu zwróciła uwagę na brak terminala płatniczego w restauracji oraz dziwne zachowanie personelu. Wkrótce okazało się, że restauracja jest rodzinnym biznesem, jednak jej członkowie nie są zgodni co do tego, w jaki sposób go prowadzić.
Magda Gessler odwiedziła Karpacz
Restaurację w Karpaczu, którą odwiedziły "Kuchenne rewolucje", prowadzi od 2015 roku 48-letnia Anna. Pomaga jej syn Kamil, który na co dzień pracuje w innym lokalu, a także mąż Jacek. Mężczyzna był jednak przeciwny zwróceniu się o pomoc do Magdy Gessler i unikał brania udziału w jej rewolucji.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Po spróbowaniu dań i rozmowie z właścicielką lokalu Magda Gessler oświadczyła, że nie przeprowadzi rewolucji bez udziału męża 48-latki. Jego żona i syn byli jednak przekonani, że nie uda się namówić mężczyzny do zmiany zdania.
- To jest absurdalne. Rodzina, która ma restaurację, która pracuje w innej restauracji, a mamę zostawiacie samą i mnie prosicie o pomoc? Chyba zwariowaliście - oznajmiła zaskoczona Magda Gessler.
- Bez taty nie dam rady zrobić rewolucji. Mama nie potrafi podawać, drzecie mordę na kuchni jak ch*****. Nie, po prostu nie - dodała stanowczo restauratorka.
Rewolucja nie została odwołana
W końcu jednak Jacek dał się namówić i po namowach bliskich oraz samej Magdy Gessler zaangażował się w rewolucję. Lokal zmienił nazwę na "Bistro pod papryką", a do odmienionego menu trafiły przysmaki związane z kuchnią węgierską. Po finałowej kolacji Magda Gessler była jednak pełna obaw, czy zmiana będzie udana.
- Macie smak, potraficie gotować. Natomiast jeśli chodzi o organizację to jest jakiś dramat. Ludzie czekali po 15 minut na nóż i widelec [...] - wytykała personelowi błędy Magda Gessler.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Nowy pomysł rządu. Nagrobki nie będą już należeć do rodziny?
-
Na złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopada
-
Agata Duda otrzymała zaproszenie do udziału w akcji "Matki na granicę"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
źródło: TVN