Krzysztof Skiba wspomina Kamila Durczoka
Krzysztof Skiba skomentował swoją znajomość ze zmarłym we wtorek Kamilem Durczokiem. Prócz słów pochwały, pojawiły się również szczere wyznania. Skiba twierdził, że o ile Durczok był świetnym dziennikarzem, to przy tym również człowiekiem "pogubionym".
W jednej z części swojego wpisu zastanawiał się, czy przypadkiem Durczokowi nie uderzyła w pewnym momencie kariery do głowy woda sodowa. Mocno skupił się jednak na wspomnieniu wokół zmarłego nad ranem dziennikarza.
Krzysztof Skiba o Kamilu Durczoku. "W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem"
Krzysztof Skiba zamieścił w mediach społecznościowych długi wpis dotyczący jego znajomości z Kamilem Durczokiem.
- Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi - oznajmił w pierwszym zdaniu. Chciał przez to podkreślić to, jak wyglądała jego znajomość ze słynnym dziennikarzem.
Skiba wspominał o tym, jak często dostawał od ich wspólnych znajomych zaproszenia na zakrapiane imprezy. Zastanawiał się, czy gdyby wtedy na nie chodził, mógłby ustrzec Durczoka od wpadnięcia w nałóg.
- Kamil spadł z samego topu. Był gwiazdą mediów, cenionym i nagradzanym dziennikarzem, a kilka lat później tak nabroił, że znalazł się praktycznie na dnie. Jakie to ludzkie i jakie to smutne - komentował muzyk.
Ostatecznie jak bumerang wróciła sprawa pracy Durczoka w TVN, gdzie niejednokrotnie słyszało się o jego mobbingowym podejściu do pracowników.
- W TVN go nie lubili, bo był szefem tyranem. Słynna scena z brudnym biurkiem Durczoka, odbiła się żartami po całym kraju. Po zdobyciu tych wszystkich Wiktorów, trochę gwiazdorzył i zadzierał nosa. Widywaliśmy się jedynie w przelocie, na korytarzach w telewizji lub na jakiś bankietach - napisał Skiba.
"Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz"
Skiba opowiedział pewną anegdotę na poparcie swoich słów dotyczących wspomnianego wcześniej "gwiazdorzenia".
- Dawno temu, gdy błyszczał w mediach, miałem komediowy występ w jakimś małym pubie w Katowicach. Już po moim występie Kamil wyszedł z bocznej sali, gdzie była impreza zamknięta i ze zdziwieniem spytał, co tutaj robię, "w takiej budzie". Tak się miło wyraził. On był na spotkaniu klasowym i już idzie, bo się nudzi. Dawne koleżanki i koledzy ze szkoły okazali się po latach mało ciekawi - pisał.
- Był jednak ożywiony, że mnie spotkał i poszliśmy razem na drinka. - Ja w takich klubach występuję - powiedziałem. Każdy kto jest w tej branży wie, że nie zawsze gra się koncerty w sali kongresowej, czy w Teatrze Wielkim. Był szczerze zdziwiony. Myślę, że gdy wypadł z salonów, zrozumiał to bardzo dobrze - podsumował muzyk.
Jednocześnie wspominał czasy zaangażowania Durczoka w działalność dziennikarską i próby wyjścia na prostą, jak wtedy, gdy założył własny portal informacyjny dla Śląska lub kiedy komentował bieżące wydarzenia polityczne w mediach społecznościowych.
- Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego - pisał na koniec Skiba.
- A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył. I za tę Twoją walkę z demonami życia, wypiję dziś Kamil wódeczkę. Tak jak lubiłeś. Całą szklankę na raz - podsumował.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl Źródło: RMF FM