Krzysztof Krawczyk przez lata był ateistą. Żona ukierunkowała go na Boga
Na koniec świąt Wielkanocy potwierdzono dramatyczną wiadomość o Krzysztofie Krawczyku. Piosenkarz zmarł w poniedziałek 5 kwietnia. Wielki król polskiej estrady we wrześniu br. skończyłby 75 lat. Informacje o śmierci artysty przekazał jego menedżer Andrzej Kosmala za pośrednictwem Facebooka. Później smutne wieści opublikowała też jego żona.
Już od ponad dwóch tygodni fani drżeli o życie Krzysztofa Krawczyka. Uwielbiany kompozytor zachorował na COVID-19 i został przetransportowany do szpitala w nie najlepszym stanie. Polacy mogli odetchnąć z ulgą, gdy dowiedzieli się, że ze zdrowiem artysty jest coraz lepiej i mógł opuścić placówkę medyczną.
Krzysztof Krawczyk odszedł, gdy wszyscy już mieli nadzieję na poprawę
Po tym, jak w sobotę 3 kwietnia Krzysztof Krawczyk potwierdził, że jego stan zdrowia uległ poprawie, fani liczyli na to, że artysta z biegiem czasu wróci do formy i powróci na scenę. Niestety nagle piosenkarz zmarł. Zgodnie z relacją Ewy Krawczyk, gwiazda nie odeszła z powodu COVID-19.
Król polskiej estrady jeszcze kilka dni temu pisał o powrocie do domu, promykach słońca wpadających do jego sypialni i radości z powodu widoku żony. Podziękował też Polakom za modlitwę i słowa wsparcia . Tym bardziej trudno było uwierzyć w doniesienia o jego śmierci.
Zaraz po ogłoszeniu tych dramatycznych wiadomości wokalistę zdążyli już pożegnać między innymi Andrzej Piaseczny, Damian Michałowski, Tomasz Kammel, Kasia Kolenda-Zaleska, Magda Steczkowska czy Piotr Gąsowski . Do tego smutnego wydarzenia odniósł się również prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda.
Piosenkarza pożegnali zarówno Polacy ze starszego pokolenia, jak i młodsi słuchacze, co jest dowodem na to, że autor takich piosenek jak „Parostatek” czy „Mój przyjacielu” był artystą ponadczasowym i trafiał do najróżniejszych grup. Teraz fani mogą poznać nieznane dotąd szczegóły dotyczące jego życia.
Kryzys wiary Krzysztofa Krawczyka
Podczas wystąpień przy publicznością Krzysztof Krawczyk często otwarcie mówił o swojej wierze. Kompozytor przyznawał, że Bóg jest ważną postacią w jego życiu. Jednak nie wszyscy wiedzą, że piosenkarz przeszedł poważny kryzys. W pewnym okresie zadeklarował, że nie wierzy.
Kryzys duchowy artysty trwał aż dwie dekady. Krzysztof Krawczyk przestał wierzyć w Boga w 1964 roku, co potwierdził na łamach Gazety Wyborczej. Powodem była śmierć ojca, która zburzyła fundamenty wiary kompozytora. Podczas pogrzebu gwiazda głośno oświadczyła: „Nie ma Ciebie, Boże, nie istniejesz”.
Artysta jednak nawrócił się 30 lat przed śmiercią. Powrót wiary zawsze zawdzięczał swojej ukochanej – Ewie Krawczyk, którą poznał w 1982 roku. Wokalista z czasem zaczął coraz odważniej przyznawać podczas rozmów z prasą, że ponownie odżyła w nim duchowość.
[EMBED-242]
– Ewa wzięła mnie do kościoła w Chicago. Wszedłem niewierzący, wyszedłem wierzący – powiedział na łamach Faktu.
Później Krzysztof Krawczyk otwarcie mówił też o etapie życia, w którym nie wierzył. Ujawnił, że często wówczas dopuszczał się zdrad partnerek i prowadził się bardzo hedonistycznie. Nie wstydził się tego i traktował te wyznania jako ostrzeżenie wysyłane innym ludziom. Ostatecznie jednak miłość przyniosła mu stabilizację.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Źródło: Jastrząb Post; Onet.pl