Krzysztof Jackowski uratował życie szefowi pruszkowskiej mafii? Jasnowidz doskonale znał Pershinga
Krzysztof Jackowski doprowadził do rozwiązania wielu polskich spraw kryminalnych. Jasnowidz w latach 90. nawiązał zażyłą znajomość z Pershingiem, który był uznawany za szefa mafii Pruszkowskiej. Co łączyło jasnowidza z jednym z najsłynniejszych polskich gangsterów?
Krzysztof Jackowski rozwiązał wiele polskich spraw
Krzysztof Jackowski to bezapelacyjnie najpopularniejszy polski jasnowidz. Pochodzący z Człuchowa 59-latek przyczynił się do rozwiązania wielu zagadek kryminalnych z rodzimego kraju.
Pomógł między innymi rodzinie pani Ewy, która zaginęła w maju 2013 roku. Mimo psów tropiących, helikoptera z kamerą termowizyjną i wypompowania wody ze stawu, służbom nie udało się odnaleźć ciała kobiety. Zrobił to nikt inny, jak Krzysztof Jackowski, który w najdrobniejszych szczegółach opisał miejsce położenia jej zwłok.
Krzysztof Jackowski często współpracuje z funkcjonariuszami. Mężczyzna zebrał kilkaset dokumentów potwierdzających działanie wspólnie z polską policją. Jak przyznał, mundurowi często proszą go o pomoc. Niewiele osób wie jednak, że jasnowidz miał związki ze słynną mafią pruszkowską.
Co łączyło Krzysztofa Jackowskiego z Pershingiem?
Ci, którzy pamiętają lata 90. doskonale wiedzą, że jednym z symboli tamtych czasów była działalność gangów. Członkowie mafii byli istnymi królami życia. Drogie samochody, luksusowe wille i niewyobrażalne bogactwo były nieodłącznym elementem życia najwyżej postawionych gangsterów.
Okazuje się, że Krzysztof Jackowski doskonale znał jednego z nich. Andrzej Kolikowski, działający pod pseudonimem Pershing był uznawany za szefa mafii pruszkowskiej. Grupa zajmowała się handlem narkotykami, wymuszeniami, porwaniami, a także wyłudzaniem haraczy. Gangster zgłosił się do jasnowidza po pomoc w odnalezieniu złodzieja cennego samochodu.
- Poznałem Andrzeja Królikowskiego Pershinga, bo mu zginął cenny samochód, Mercedes. Przedstawił się jako szef firmy z Warszawy. Człowiek budzący zaufanie i nigdy go u mnie nie stracił, mimo że szybko zorientowałem się, że to szef mafii pruszkowskiej. On był także celebrytą. Ten cały bandytyzm nie mógł się dziać bez udziału służb postkomunistycznych. Takie jest moje zdanie - powiedział Krzysztof Jackowski w materiale tagenTV.
Jasnowidz na podstawie swojej wizji wskazał winnego. Przekazał Pershingowi, że za kradzieżą jego auta stoi człowiek z dużym tatuażem pająka na ręku. Jego przepowiednia znalazła potwierdzenie w rzeczywistości.
- Powiedziałem Pershingowi, że mam wizję, że ukradł mu ten samochód człowiek, który często z nim jeździł, jego kolega i że ma dużego pająka na ręku. Pershing był zdumiony tym co powiedziałem. I szybko okazało się, że to prawda. On zresztą tego człowieka też podejrzewał. Pershing zaczął do mnie przyjeżdżać. Szybko się zorientowałem kim jest - dodał jasnowidz.
Krzysztof Jackowski uratował życie Pershingowi?
To jednak nie jedyna sytuacja, w której Krzysztof Jackowski pomógł Pershingowi. Kolejna okazała się jednak dużo bardziej dramatyczna. Jasnowidz przewidział, że ktoś wkrótce przeprowadzi zamach na jego życie. Jakiś czas później dwóch nieznanych napastników ostrzelało samochód szefa pruszkowskiej mafii. W środku nie znajdował się jednak Pershing, a jego ochroniarz o pseudonimie Florek.
- Uratowało mu życie to, że od razu po tym, gdy sprawcy zaczęli strzelać rzucił się do samochodu. Po tym zdarzeniu Pershing uwierzył w moje odczucia i często mnie odwiedzał w towarzystwie Andrzeja Gołoty - wyznał 59-latek w rozmowie z Super Expressem.
Ochroniarz Pershinga przeżył ostrzał, a wydarzenie było początkiem długiej znajomości Krzysztofa Jackowskiego z Andrzejem Kolikowskim. Mężczyzna przyjechał do niego w towarzystwie Słowika , by podziękować za ocalenie swojego życia.
- Florek przeżył, ale to zdarzenie spowodowało, że ja od Pershinga już się nie mogłem uwolnić. To było ewidentne. W pewnym sensie ja mu życie uratowałem. Wielu ludzi z Pruszkowa o tym wie. Mało tego, osobiście wie o tym słowik. Kiedy Pershing przyjechał do Człuchowa, przyjechał w towarzystwie Słowika. Był bardzo przejęty [Słowik przyp. red.] i powiedział: "To się tak stało, a jednak ty byś nie żył. Ten biedny chłopak uratował ci życie". On mówi [Pershing, zwracając się do Jackowskiego przyp. red.] "Ty mi uratowałeś życie. Bo ja bym mieszkał w domu". Z tego co wiem, to strzelali do niego Wariat, brat Dziada i jakiś człowiek z Gdańska. Od tego momentu uważam, że osoba, która bardzo mi wierzyła, może najbardziej, uwierzyła w to co robię, to jest Pershing - wyznał Krzysztof Jackowski.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Krzysztof Jackowski ma czarną wizję dotyczącą Polski. "Wszystko nam odbiorą"
-
Krzysztof Jackowski sprawdził, co dzieje się po śmierci. Aż się przeraził tego, co zobaczył
-
Nieomylny Krzysztof Jackowski znów miał wizję. Wieszczy, że w zimie może będzie zimno
Źródło: Super Express, YouTube: tagenTV
Zachęcamy do wsparcia zbiórki , której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!